VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na kwiecień 2007.

Z notek starca sędziwego

piątek, 27 kwietnia 2007 22:40

Wybrałem się w środę, po raz pierwszy od kilku lat, na SGH, czyli moją byłą uczelnię. Okazją był wykład księdza Pawlukiewicza. Wchodziłem na wielką Aulę Główną nie bez wzruszenia, bo już nie sądziłem, że będę miał okazję być tam na wykładzie. Prędzej jakiś poprowadzę. :-) Nie zmieniło się wiele. Te same tablice, z których na wykładach z matematyki osiem lat temu nic nie mogłem dojrzeć. Doszło tylko sterowanie elektroniczne tymi tablicami. Również te same rozwalające się pulpity, bez jakiegokolwiek sterowania.

Głupio tak siedzieć wśród ludzi w przeważającej większości młodszych. Jak bardzo widać różnicę tych kilku lat. Ach utracona młodości… ;-) Niedawno posiedziałem też parę godzin na paru wykładach z teologii. Tam czuć się mogłem bardziej komfortowo, bo połowa uczestników była ode mnie starsza. Ale chyba nie umiałbym wrócić na uczelnię, czy to na studia podyplomowe czy znów jakieś dzienne. Okres, w którym chce mi się intensywnie dokształcać chyba minął, w sumie to i dobrze, bo ileż można.

Tak czy inaczej, 28 lat zobowiązuje. Czas zrobić kasę, ożenić się, wybudować dom, spłodzić syna, zdobyć sławę, napisać książkę, posadzić drzewo. Czas nauczyć się robić jajecznicę. Może od tego ostatniego zacznę? :-)

ps. no, a VrooBlogowi stuknęły niepostrzeżenie trzy lata…

Komunikacja w różnych miastach

wtorek, 17 kwietnia 2007 00:00

Jeden z czytelników pl.regionalne.warszawa stworzył następujące podsumowanie:

Bilet 30-dniowy/miesięczny komunikacji miejskiej na wszystkie linie w granicach miasta:

Warszawa – 66 zł
Łódź – 88 zł
Kraków – 88.50 zł
Wrocław – 108 zł
Szczecin – 121 zł

Pod względem komunikacji miejskiej Warszawa jest, ku mojemu zaskoczeniu, jednym z najtańszych miast w Polsce. Nie wiem, czy to zależy od dopłat do komunikacji, czy po prostu większych przychodów z biletów.

We Wrocławiu już zupełnie dziwią mnie ceny taksówek. Nie żebym dużo jeżdził, ale w stolicy standardowa cena to 2 złote za kilometr, są też korporacje nieco tańsze (1,70-1,80). We Wrocławiu na każdej taksówce 3 złote. Czy to naprawdę takie bogate miasto?

Zawód: ekolog

niedziela, 15 kwietnia 2007 23:39

W. wróciła z Augustowa i opowiada, że według powszechnej tam wiedzy, ekolodzy stacjonujący w dolinie Rospudy dostają po 12 zł za godzinę owego stacjonowania. :-) Ci z kolei, którzy zechcą się przywiązać do drzew – kilkaset złotych dniówki (dwieście lub trzysta, nie pamiętam). Niestety nie wiedziała, kto za to płaci.

Ale to pokazuje, jak trudno oceniać jest obiektywnie różne sprawy związane z ekologią. Czy naprawdę chodzi o ochronę jakiejś doliny, czy po prostu ktoś lobbuje za inną trasą, bo w tym innym miejscu ma akurat trochę ziemi?

Czciciele wielkiego jaja i smacznego zająca

piątek, 6 kwietnia 2007 09:46

Na jednym z zaprzyjaźnionych blogów przeczytałem życzenia:

„Życzę Wam pogodnych Świąt Wielkanocnych,
chwil refleksji przy jajku, spokoju.”

Czy na tym polegają święta? Na refleksji przy jajku? Od IV wieku, gdy to ustalono daty świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, wciąż trwa walka między chrześcijańskim przesłaniem tych świąt, a pogańską tradycją. W przypadku Bożego Narodzenia, chrześcijaństwo wciąż się broni: wiadomo – kolędy, szopka, jak i wiele symboli zaakceptowanych zarówno przez chrześcijan, jak i pogan – choćby choinka, czy kolacja wigilijna. Wielkanoc od dawna jest już „świętem wiosny i rodzącego się życia”. Czcimy wielkie jajo i smacznego zająca. Co to za religia, spyta antropolog przyszłości? Ano bardzo prymitywna, bo przecież nikt w jakąś nadprzyprodzoną moc jajek i zajęcy nie wierzy, to tylko najprostsze gesty.

A gdzie wieczernik? Śmierć Jezusa na krzyżu? Zmartwychwstanie? To już ściśle ograniczone do kościołów. Każdy z nas używa takich słów jak „kolęda”, „boże narodzenie”. Ilu z nas mówi w rozmowie z kimś: „krzyż”, „zmartwychwstanie”? To od razu ustawia nas w pozycji nawiedzonych i fanatyków. A idźże do kościoła z tą całą swoją wiarą!

Wczoraj w gazetce osiedlowej mieliśmy życzenia wielkanocne od różnych ważnych osób w dzielnicy i mieście. Wszędzie „zdrowia, miłości, radości, spełnienia marzeń”… Jako jedyna odważyła się na inną formułę pani Hanna Gronkiewicz-Waltz: „Niech radość ze zmartwychwstania Chrystusa zagości w Państwa domach, niech szczęście i zdrowie nie opuszcza rodzin, a spokój i radość z czasu spędzonego wśród najbliższych da siłę następne miesiące.”

Odważyła się. Ale to też przyczyna, z której, poza najbliższą rodziną, nie składam życzeń wielkanocnych. Nie umiem głosić Zmartwychstania. Czyli co, podobnie jak inni mam poszukać tematu zastępczego?


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: