VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na lipiec 2007.

Warszawskie Lato Fotografii

wtorek, 31 lipca 2007 17:39

Bardzo ciekawą imprezę zorganizował stołeczny ratusz: Warszawskie Lato Fotografii. Do końca września, w różnych miejscach Warszawy są wystawy fotografii o różnej tematyce.

Dzisiaj wybrałem się do Pałacu Kultury na dwie z nich. Pierwsza – dzisiaj się akurat kończyła „Nowa Huta – 802% normy” czyli fotografie z życia w Nowej Hucie 50 lat temu. Największe wrażenie zrobiły chyba zdjęcia pań-murarek. Brudne, zapracowane, w brzydkich kombinezonach – zaprzeczenie kobiecości. Tak o nich pisał Leopold Tyrmand w swoim Dzienniku 1954:

Na ich twarzach i w ich postaciach osadzało się coś pierwotnego, jakiś nawrót do prehistorii. Tak musiała wyglądać kiedyś kobieta jaskiniowa, troglodytyzm tych ludzi rodzaju żeńskiego przebija poprzez współczesny kombinezon, umalowane usta, trzymanego w ręku papierosa. Ohydny, brudny waciak, w jaki jest ubrana, zniekształca ją do rzędu gatunków na wczesnym szczeblu rozwoju, odkrywa przed obserwatorem jakieś ponure obojniactwo, zatracenie cech kobiecych, a wyraźny brak męskich. Są one uderzająco brzydkie, przy czym dowodzą sobą wielkiej prawdy życiowej: kobieta brzydka z natury i uciekająca dlatego od kobiecości staje się jeszcze brzydsza, razi swą brzydotą. Nie wierzę, aby stojąca przy mnie murarka po przyjściu do domu, umyciu się i włożeniu ładnej sukienki wracała do kobiecości. To wykluczone. Trzy czwarte dnia, spędzone w spodniach, przy ciężkiej fizycznej pracy, infekują ją na resztę doby ową miksturą jaskiniowości i hermafrodytyzmu, która usuwa z niej kobiecość.

Spora galeria jest na stronie wystawy.

Do końca sierpnia można oglądać wystawę „Polska Fotografia XX wieku” i tę bardzo polecam. W jednym miejscu zdjęcia 100 słynnych fotografów z ubiegłego stulecia. Straszna rozbieżność. Są pierwsze próby z początków stulecia. Są niewyraźne zdjęcia z Powstania Warszawskiego. Są świetne zdjęcia reportażowe. Są próby eksperymentów technicznych, które dziś w dobie Photoshopa budzą tylko politowanie. Są wreszcie fotografie artystyczne, czasami udane, czasami mniej. Dla każdego coś miłego. :-)

Ja zaznaczyłem sobie na folderze wystawy pięć nazwisk:

Michał Cała – rewelacyjne zdjęcia industrialnego Śląska. Krajobraz hałd wygląda naprawdę jak z innej planety. Więcej zdjęć na stronie artysty.

Hałdy na Śląsku

Witold Krassowski – reportaże z polskiej prowincji, szczególnie ujęła mnie fotka „Polskie sumo”, nie zdradzam o czym. :-)

Józef Kuczyński – zdjęcia z początku wieku, niektóre ręcznie kolorowane, rewelacja pod względem technicznym, np. portret Malczewskiego.

Zofia Kulik – dla kolażu „Splendor of Myself”, niestety nawet powiększenie nie oddaje pełni tego co widać na tej pracy. Trzeba zobaczyć na żywo! :-)

Zofia Rydet – seria „Zapis socjologiczny” – wnętrza wiejskich chałup, obowiązkowe święte obrazy no i ludzie siedzący jak słupy. :-)

Wiejska chałupa w środku

Polecam, jeśli będziecie w okolicach Pałacu – wejście na wystawę bezpłatne.

No to mam trzeciego bloga :-)

sobota, 28 lipca 2007 21:03

Już od jakiegoś czasu planowałem przenieść gdzie indziej swoje przemyślenia dotyczące religii. Z dwóch przyczyn.

1. Nie wszystkich moich znajomych będą interesować szczegółowe rozważania, na jakie czasami przychodzi mi ochota.

2. Są czytelnicy, których NIE interesują moje prywatne zapiski, natomiast interesują tematy biblijne. I to był najważniejszy powód, żeby założyć osobnego bloga. Co też zrobiłem.

Zapraszam na http://biblijny.blox.pl. :-)

Na „blogu biblijnym” chcę pisać o Starym i Nowym Testamencie, apokryfach, interpretacji, a także mojej ulubionej tematyce – czyli o polskich przekładach.

Na razie poza notką powitalną dodałem analizę pierwszego wersetu mojego ulubionego Psalmu 1. Plus empetrójka na zachętę. :-)

Bezczelność

wtorek, 24 lipca 2007 09:40

Jaki jest szczyt bezczelności? Prosto w oczy mówić że czarne jest białe? Ano choćby tak:

„Dziennik”: Wojciech Jadacki w sejmowych kuluarach wymieniany jest jako kandydat na wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli. Tymczasem jako dyrektor Departamentu Prezydialnego NIK od niemal pół roku nie pojawia się w pracy, bo… go stresuje.

Mimo zwolnienia lekarskiego, Jadacki wykłada jednak na prywatnej uczelni w Suwałkach, pobierając jednocześnie zasiłek chorobowy z ZUS. Inkasuje więc pieniądze z zasiłku chorobowego (w NIK zarabia ponad 11 tys. zł brutto) i z etatu, który ma w Wyższej Szkole Suwalsko-Mazurskiej. Zapewnia, że nie ma w tym nic złego, bo pracę na uczelni traktuje jako terapię.

– Mam zwolnienie z pracy w NIK, która jest ogromnie stresująca. Wywołuje u mnie nerwicę serca i wpływa niekorzystnie na moje zdrowie. Natomiast praca na uczelni daje mi ogromną satysfakcję – tłumaczy. Zarzut, że nie można pracować w czasie choroby uznaje za niepoważny. […]

Second Life

niedziela, 22 lipca 2007 01:54

Słyszałem tyle już o grze Second Life, więc zarejestrowałem się, ściągnąłem program – i jazda. I nic nie rozumiem – o co tam chodzi, nie umiem się w tym poruszać, nie wiem o co tyle hałasu. (Choć przyznam, że funkcja „latanie” jest bardzo miła, można się poczuć trochę jak w „świadomym śnie”).

A może już po prostu jestem za stary na takie wirtualne światy? ;-)

Z cyklu: ciekawe pytania na rozmowie kwalifikacyjnej

piątek, 20 lipca 2007 14:24

Ostatnio myślę o pewnej zmianie w swojej karierze zawodowej i zaczynam dopuszczać myśl o pracy na etat.

No i w ostatni poniedziałek trafiłem na rozmowę do pewnej firmy we Wrocławiu. O co m.in. zapytał mnie jej właściciel?

A jak pan sądzi, czy to prawda, że Noe był alkoholikiem?

Takie efekty wpisania „Biblistyka” do sekcji „Zainteresowania” w CV. ;-) A może po prostu te moje cefałki są tak doskonałe, że właściwie nie ma o co już pytać?

Rodzice, nie przekarmiajcie swoich dzieci

środa, 18 lipca 2007 13:55

Grube dziecko na dworcu we Wrocławiu

Taka myśl naszła mnie po wykonaniu powyższego zdjęcia na dworcu kolejowym we Wrocławiu.

Jak zamknąć usta kobiecie?

sobota, 14 lipca 2007 21:27

Mówi i mówi, paple i paple, buzia jej się nie zamyka.

Jest na to niezawodny sposób. Proszę obejrzeć poniższy film. :-)

Zmiana adresu mailowego

14 lipca 2007 18:51

Ogłoszenie. Donoszę uprzejmie, ze w na dniach przestanie działać mój prywatny adres mailowy: rdrozd@yes.iq.pl

Proszę pisać na:
– rdrozd (maupa) sgh.waw.pl
– vroobelek (maupa) iq.pl (duże pliki tutaj)

i oczywiście trafiła mi się wpadka, gdy wysyłałem to mailem, lista adresatów trafiła nie do kopii ukrytej tylko do kopii normalnej, całe szczęście długa nie była. :-)

Escriva – o radości

poniedziałek, 9 lipca 2007 11:40

58
„Jesteście wszyscy tak radośni, że przekracza to moje oczekiwania” — słyszałem taką uwagę.

Od dawna nieprzyjaciele Chrystusa z uporem diabelskim niestrudzenie mamroczą, że ludzie oddani Bogu są „markotni”. I niestety, niektórzy z tych, którzy chcą być „dobrzy”, potwierdzają to swymi „smutnymi cnotami”.

— Dziękujemy Ci, Panie, iż zechciałeś uczynić nasze życie radosnym i szczęśliwym, aby wymazać tę fałszywą karykaturę.

— Proszę Cię także o to, abyśmy o tym nie zapomnieli.

Czasami, w ramach codziennego prania mózgu czytam sobie takie trzy książeczki: Droga, Bruzda i Kuźnia. Ich autorem jest św. Josemaria Escriva, tak, ten od Opus Dei. :-)

Są to zbiory krótkich myśli, rad, refleksji – raczej nie do czytania w całości, a do wyciągania kilku dziennie. Bardzo fajną sprawą jest serwis internetowy: www.pismaescrivy.org – jest tam pełna treść wszystkich książek Escrivy. Polecam też poręczne wydanie Księgarni św. Jacka (trzy w jednym tomiku).

I oto, co ów święty, twórca tak „podejrzanej” organizacji pisze na temat … radości? Cytaty z książeczki „Bruzda”:

59

Oby nikt na twej twarzy nie odczytał smutku ani bólu, kiedy pośród świata rozwiewasz woń swej ofiary: dzieci Boże winny zawsze być siewcami pokoju i radości.

60

Radość człowieka Bożego, musi się udzielać: być łagodna, zaraźliwa, powabna… Słowem ma być tak nadprzyrodzona, tak atrakcyjna i tak naturalna, aby pociągała za sobą innych na drogi chrześcijańskie.

61

„Zadowolony?” — Zamyśliłem się nad tym pytaniem.

— Nie wynaleziono jednak słów, aby wyrazić to wszystko, co odczuwa serce i wola przy świadomości, że jest się dzieckiem Bożym.

72

Przeżywasz dni wielkiej radości. Duszę napełnia słońce i barwna tęcza. I rzecz dziwna, przyczyną twej radości jest to, co kiedyś cię zniechęcało!

Tak jest zawsze: wszystko zależy od punktu widzenia. — Laetetur cor quaerentium Dominum! — kiedy się szuka Pana, serce zawsze nie posiada się z radości.

73

Jak wielka jest różnica między ludźmi pozbawionymi wiary, smutnymi i niepewnymi swej bezsensownej egzystencji, wystawionymi jak chorągiewki na wietrze na „zmienność” okoliczności, a naszym ufnym życiem chrześcijan, radosnym i niezłomnym, twardym dzięki poznaniu i absolutnemu przekonaniu o naszym nadprzyrodzonym przeznaczeniu!

I tu przypomnienie, że szczęście i radość to nie środek, a cel.

82

Wielu ludzi czuje się nędzarzami właśnie dlatego, że posiadają za wiele wszystkiego. — Chrześcijanie, jeżeli prawdziwie postępują jak dzieci Boże, będą znosić niedogodności, upał, zmęczenie, chłód… Lecz nigdy nie braknie im radości, ponieważ to — wszystko dzieje się za sprawą Tego, który jest źródłem prawdziwego szczęścia.

86

Z Bogiem — myślałem — każdy dzień wydaje mi się bardziej powabny. Żyję „okruszynami”. Jednego dnia uważam za wspaniały pewien szczegół; kiedy indziej odkrywam nagle nowe widoki, których wcześniej nie spostrzegałem. W ten sposób nie wiem, co jeszcze napotkam z biegiem czasu.

Potem zauważyłem, że On mnie zapewnia: Otóż twoje zadowolenie z dnia na dzień będzie większe, ponieważ coraz bardziej będziesz się zagłębiał w boską przygodę, w „splot niespodzianek”, w który cię wprowadziłem. I przekonasz się, że Ja cię nie opuszczę.

Co z tym naszym codziennym narzekaniem?

90

Optymizm? Zawsze! Również wtedy, kiedy rzeczy pozornie źle się mają: może właśnie jest to moment, w którym śpiew należy zakończyć hymnem Gloria; gdyż On jest przecież twoją ucieczką i od Niego może dla ciebie przyjść tylko dobro.

I jeszcze.

92

Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest niesienie pokoju i szczęścia do różnych środowisk na ziemi w krucjacie mocy i radości, która poruszy nawet serca posępne i zepsute i podniesie je ku Niemu.

No i na koniec:

94

Zagadnął mnie pewien przyjaciel: „Powiedziano mi, że jesteś zakochany”. — Bardzo się zdziwiłem, i dlatego zapytałem go tylko, skąd to wie.

Wyznał mi, że czyta to w moich oczach, które promienieją radością.

Kiedy ostatnio Twoje oczy promieniowały radością?

Osamotnieni ze swoim seksem

środa, 4 lipca 2007 09:15

W Rzeczpospolitej wywiad „Sekstelefon zaufania” z panią, która prowadzi „Wakacyjne Pogotowie Pontonowe”, czyli komórkowy telefon zaufania dla młodzieży szukającej porady w kwestii dojrzewania i antykoncepcji.

Jak wygląda dojrzewanie seksualne po polsku?

Myślę, że młodzi ludzie czują się w swoim dojrzewaniu bardzo osamotnieni. To czas, kiedy ciało ulega zmianom. A w ich głowach aż roi się od fałszywych przekonań na ten temat. Chłopcy pytają na przykład o masturbację. Chcą wiedzieć, czy jej skutkiem może być bezpłodność. Boją się, że krzywizna ich penisa jest właśnie rezultatem podobnego postępowania. Do lekarza z tym nie pójdą, bo się wstydzą. Z rodzicami nie porozmawiają, a w szkole na ten temat się nie mówi.

Niszę tę zapełniają więc media.

Myślę, że na tym polu mamy dzisiaj do czynienia ze swoistą schizofrenią. Z jednej strony młodzież jest zalewana bodźcami przesiąkniętymi seksem. Odzwierciedla się to chociażby w tym, że mówiąc o życiu intymnym, posługują się pogłębionym słownictwem. Dysponują rozmaitymi nazwami czynności seksualnych czy pozycji. Z drugiej strony brakuje im podstawowej wiedzy. To bardzo trudna sytuacja dla młodzieży. Jej konsekwencją są problemy z asertywnością. Nie potrafią sprostać presji i powiedzieć: „Ja nie muszę tego robić”. Poruszył mnie ostatnio e-mail, jaki otrzymałam od jednej z dziewczyn. Pisała, że ma dużo starszego partnera. Że chcieliby wreszcie ze sobą spróbować. Ale ona jest dziewicą i boi się, czy temu podoła. Sam fakt użycia przez nią podobnego słownictwa świadczy o tym, że ona tak naprawdę tego nie chce, a seks traktuje jako egzamin.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: