VrooBlog
Archiwum bloga na marzec 2012.
Stadion Narodowy
Wybrałem się dzisiaj na Półmaraton Warszawski, tym razem w roli kibica. Start i meta znajdowały się obok Stadionu Narodowego i jak się okazało, można było na niego wejść. A więc wszedłem i obejrzałem go po raz pierwszy. Robi wrażenie. Nie wiem kiedy przyjdę tu na imprezę sportową, szybciej na koncert. Wkurza mnie to, jak wiele pieniędzy z kasy publicznej na to poszło, że dookoła mamy betonową pustynię, no ale… podoba się. Odczuwa się mimo wszystko coś w rodzaju dumy, że taki stadion powstał.
Trzy dni w Tyńcu
Pomysł wyszedł bardzo spontaniczny. Koleżanka podsyła artykuł o Karnawale z Mnichami – czyli trzech dniach u benedyktynów z Tyńca. W programie modlitwy z mnichami, konferencje i wyciszenie.
Klasztor? To coś dla mnie. Wysłałem więc zapytanie na adres mailowy podany na stronie opactwa tynieckiego, zakładając, że pewnie nie ma już miejsc. Niestety miejsca były i choć okazało się drożej niż sądziłem, miałem już rezerwację na dwa noclegi w ich „domu gości” oraz oczywiście na sam „Karnawał”.
Tak o tym pięknie opowiadała notka prasowa:
W wydarzeniu uczestniczy 25 osób w różnym wieku, ale przeważają ludzie młodzi. „Uczestnicy włączają się w rytm modlitw w naszym opactwie, wspólnie jemy posiłki, medytujemy”- powiedział KAI o. Jan Paweł Konobrodzki, benedyktyn z Tyńca. „Jest to czas refleksji, lektury Pisma Świętego, uczestnicy w razie potrzeby mogą porozmawiać z mnichami, a także zwiedzać nasze opactwo” – dodaje.
Poszło szybko i chętnie bym tam wrócił na dłużej. Parę udanych konferencji np. o medytacji z ojcem Konobrodzkim czy o JPII ze słynnym ojcem Knabitem. Mimo 83 lat, rozpiera go energia i niezwykle ciekawie opowiada na każdy temat.
Ten dodatek „z mnichami” to jednak trochę na wyrost, bo mnisi sobie, a goście sobie. Mnisi modlili się Liturgią Godzin w tych swoich ławach – tak jak można to zobaczyć codziennie o 6 rano w religia.tv – z kolei goście siedzieć mogli po prostu w ławach kościoła i przelatywać wzrokiem po modlitwach, których teksty dostaliśmy.
Dlatego przyznam szczerze, że nie na wszystkich modlitwach byłem. Wolałem wziąć aparat i zwiedzać okolice Opactwa. Wygląda to tak oddalone od świata, że ludzie pytali mnie, czy tam jeszcze ktoś mieszka w okolicy – oczywiście mieszka, są małe domki Tyńca, który teraz jest dzielnicą Krakowa. Ale nad samą Wisłą jest pusto i spokojnie.