VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na grudzień 2004.

Towarzyszka do zakupów poszukiwana!!!

czwartek, 30 grudnia 2004 23:40

Wybrałem się dzisiaj na przedsylwestrowe zakupy. Nic specjalnego, szukałem koszuli i spodni. Efekt jak zwykle – złaziłem się 3 godziny, przymierzyłem kilkanaście sztuk … i nic nie kupiłem. Samodzielne zakupy ubrań zwykkle doprowadzają mnie do skrajnej rozpaczy…. Tyle do wyboru, a jednocześnie nic nie pasuje tak do końca. Gdybym miał 3 koszule i 4 pary spodni, na pewno bym coś wybrał i był zadowolony.

Blog polityka cz. II

wtorek, 28 grudnia 2004 14:38

Myliłem się, Czarnecki nie był pierwszy. Swojego bloga ma także Paweł Graś, poseł Platformy. Facet ma u mnie punkty za gusty muzyczne :-) ale treściowo jest to zadziwiająco bliskie średniej z blog.pl. Czytam, czytam i niewiele się dowiedziałem. Chyba ma mniejszy talent niż Czarnecki, bo czasami ta autopromocja aż bije po oczach. A może to wrażenie przez szablon, który jest mało czytelny i wygląda na niedokończony?

ps. podobno bloga pisze także George W. Bush. :) Niestety strona http://www.georgewbush.com/blog/ nie otwiera mi się. Wygląda na to, że blogowanie zaczyna być powoli dobrym zwyczajem w politycznym świecie. :-)

Blog polityka

poniedziałek, 27 grudnia 2004 11:11

Co Wam się kojarzy z nazwiskiem „Ryszard Czarnecki”? Mnie fragment z piosenki Kazika – „Minister onanista z kamienną twarzą, nie mówi dokąd jedzie, paparazzi za nim łażą”. Przykład polityka perfekcyjnego w swoim oportunizmie, skakaniu z kwiatka na kwiatek i pojawianiu się w różnych niespodziewanych miejscach (ostatnio w Samoobronie).

Jednak pan Czarnecki jest chyba pierwszym polskim politykiem, który prowadzi swojego bloga. I po lekturze, przyznam, że nabrałem do niego pewnej sympatii… :-)

Wróbel poświąteczny

niedziela, 26 grudnia 2004 18:07

Wróbel po świętach (c) Tus Digital Photo Contest

I kolejne kilogramy do zrzucenia!

Buda dla psa po dopłatach z Unii

26 grudnia 2004 02:43

Buda dla psa po dopłatach z Unii

Oraz prawdziwie europejski pies.

W porównaniu do września postęp, czyż nie? Rakotwórczy eternit pozostał. :-)

Już po kolacji wigilijnej…

piątek, 24 grudnia 2004 22:28

Zadebiutowałem dzisiaj w roli czytającego Pismo Święte. Wyszło średnio (i lekko komicznie przy intonowaniu kolęd), ale następnym razem będę lepiej przygotowany… :-)

Jeszcze coś: byłem dzisiaj rano w księgarni Traffic po prezent ostatniej szansy – płytę dla mamy. Stoję w kolejce do pakowania prezentów. Nagle ktoś przede mną mnie przepuszcza, bo dla niego już pakują – patrzę – a to pan Leszek Balcerowicz. Fajnie, że szef banku centralnego też znajduje czas, żeby kupić prezent dla rodziny. :)

Święta, święta, wyłącz ten internet :-)

24 grudnia 2004 15:23

Co jednak zrobić, jeśli przez internet można znaleźć tyle bliskich osób? Którym chcemy życzyć czego tylko najlepszego?

Nie lubię życzeń zbiorczych. Takie przesyła mi sklep, gdzie robiłem zakupy. Chciałbym do każdego z Was napisać, nie mam niestety wszystkich maili. Życzę Wam moi Przyjaciele, tego, co w życiu najważniejsze: pokoju serca. Gdy żyjecie tak, że Wasze serce cieszy się na to co robicie, wtedy godnie witacie przychodzącego Jezusa.

Smacznego karpia i wiele miłości!

A w ramach prezentu: moja ulubiona „Anioł pasterzom mówił” (MP3, 7MB). W mocno progresywnej aranżacji rodziny Pospieszalskich. :-)

Udanego sylwestra!

wtorek, 21 grudnia 2004 08:29

„Ja cię zawsze będę kochał i zawsze będziesz moim synem, niezależnie od tego co będziesz robił” – powiedział kiedyś pewien ojciec do syna. Syn: „Żeby sprawdzić, czy dotrzyma słowa, eksperymentalnie zrobiłem coś skandalicznego. Nauczyłem się wtedy, jaka jest różnica między kochaniem mnie, a kochaniem mojego zachowania”.

Jak to się dzieje, że prawie 30-letni ludzie nie znają tej różnicy? Czy godziny rozmów, tysiące bajtów płynących w obie strony, przegadane noce można rozbić w parę minut? Jesteśmy tylko ludźmi. Różnimy się w tysiącu spraw. Nie spodobało mi się to co robisz i zaprotestowałem przeciwko temu. Mam prawo się mylić i błędnie oceniać jakąś sytuację. Po chwili z części zarzutów wycofałem się i przeprosiłem. Dlaczego jednak zaczynasz atakować mnie jako osobę? Dlaczego lamentujesz, jaki to JA JESTEM zły, podstępny i oszukańczy? Dlaczego w tym jednym momencie zachowujesz się, jakbyśmy byli śmiertelnymi wrogami?

Branie wszystkiego „do siebie” jest klasycznym przykładem niskiej samooceny. Co z tym zrobić? Jak mam Cię przyjacielu przekonać, że moja miłość do ciebie nadal pozostaje, niezależnie od tego co sobie mówimy?

Gadka szmatka

21 grudnia 2004 07:53

Rozmowa. Pytanie standardowe. „Nie widzieliśmy się 5 miesięcy, co u Ciebie vroobel słychać?”. Podstawa towarzyskich kontaktów, do niczego nie zobowiązuje. Nie wymaga spowiedzi z ostatnich miesięcy. Nie wymaga zastanawiania się godzinami, ani zaglądania do ściąg.

Dlaczego więc mam zawsze problemy z odpowiedzią na tak zadane pytanie? Momentalnie robię się czerwony, serce mocniej bije, zaczynam się denerwować. I albo milczę, albo plotę niesamowite głupoty.

Tak. Moje życie jest puste, niewarte wspomnienia, w ciągu tych miesiecy się NIC nie wydarzyło godnego uwagi innych. Nie bywam, nie zwiedzam, nie jestem. „Przecież tyle się dzieje w życiu, czasu brakuje by sobie opowiedzieć!” U mnie nie. Już nie studiuję, więc żadnych mrożących historii z sesji. Pracuję w domu, żadnych biurowych plotek. Nie chodzę na imprezy, żadnych opowieści o wpadkach i gafach. Nie jeżdżę na wakację za granicę, o Portugalii z kim innym proszę. Nie chodzę po górach, nie pływam na żaglach, na koniu siedziałem dwa razy w życiu. Większość swoich zainteresowań traktuję bardzo osobiście i po prostu nie potrafię o nich mówić ludziom, których widzę raz na pół roku. Zresztą to i tak opowieści dosyć hermetyczne – mam robić wprowadzenie do całej tematyki? Drogi rozmówco, wiem, że masz swoją historię, o której chcesz mi powiedzieć – i bardzo przyjemnie mi się Ciebie słucha. Więc mów, ale nie oczekuj wiele w zamian poza uważnym słuchaczem.

Solenie 16 jaj

środa, 8 grudnia 2004 00:13

Szykuje się dobre śniadanie!

16 jaj :-)


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: