VrooBlog
Archiwum bloga na październik 2014.
Bogowie
Jaki to jest polski film.
Polski pod względem charakteru, fabuły i gry.
Bohaterowie palą, piją (kawę i wódkę), rzucają kurwami i patrzą spode łba.
Lata 80. z ich szarością i biurokracją oddane wspaniale, podobnie jak odróżnia się w nich główny bohater.
I nie jest istotne, czy akurat miał jasnozielonego fiata – ale ze swoją determinacją wygląda w tej rzeczywistości jak kosmita.
Nie wiem czy Zbigniew Religa był zadowolony ze swojego życia. Czeka na moim Kindle książka Jana Osieckiego oparta o wywiady z nim i teraz pewnie się za nią zabiorę. Gdy starł się z rzeczywistością służby zdrowia jako całości, już jako minister, też łatwo nie było. Film o tym nawet nie wspomina, bo i po co.
„Bogowie” odpowiadają – i to w takim bardzo amerykańskim stylu – na naszą polską potrzebę bohaterów. Fajnie tak oglądać amerykańskie filmy, w których bohater z grupką przyjaciół zdobywa świat. I to nam zaoferował Łukasz Palkowski. Dodatkowo jest to bohater w takim polskim stylu – bo z całym bagażem swojego temperamentu i wszystkich wad.
Nie jest to na pewno laurka i dlatego w zasadzie ogląda się to jak dokument. Jakąś tam wadą tego trzymania się faktów była straszliwa przewidywalność – nawet końcowej (no nie ma co mówić – świetnej) sceny się domyśliłem. Kot zagrał doskonale, choć jeśli chcemy się trzymać faktów – był na ten film za młody – aktor zbliża się do czterdziestki, a Religa wtedy dobijał pięćdziesiątki. Wystarczy porównać wory pod oczami w końcowej scenie i na zdjęciu.
Ocena 8/10.