VrooBlog
Trzy dni w Tyńcu
Pomysł wyszedł bardzo spontaniczny. Koleżanka podsyła artykuł o Karnawale z Mnichami – czyli trzech dniach u benedyktynów z Tyńca. W programie modlitwy z mnichami, konferencje i wyciszenie.
Klasztor? To coś dla mnie. Wysłałem więc zapytanie na adres mailowy podany na stronie opactwa tynieckiego, zakładając, że pewnie nie ma już miejsc. Niestety miejsca były i choć okazało się drożej niż sądziłem, miałem już rezerwację na dwa noclegi w ich „domu gości” oraz oczywiście na sam „Karnawał”.
Tak o tym pięknie opowiadała notka prasowa:
W wydarzeniu uczestniczy 25 osób w różnym wieku, ale przeważają ludzie młodzi. „Uczestnicy włączają się w rytm modlitw w naszym opactwie, wspólnie jemy posiłki, medytujemy”- powiedział KAI o. Jan Paweł Konobrodzki, benedyktyn z Tyńca. „Jest to czas refleksji, lektury Pisma Świętego, uczestnicy w razie potrzeby mogą porozmawiać z mnichami, a także zwiedzać nasze opactwo” – dodaje.
Poszło szybko i chętnie bym tam wrócił na dłużej. Parę udanych konferencji np. o medytacji z ojcem Konobrodzkim czy o JPII ze słynnym ojcem Knabitem. Mimo 83 lat, rozpiera go energia i niezwykle ciekawie opowiada na każdy temat.
Ten dodatek „z mnichami” to jednak trochę na wyrost, bo mnisi sobie, a goście sobie. Mnisi modlili się Liturgią Godzin w tych swoich ławach – tak jak można to zobaczyć codziennie o 6 rano w religia.tv – z kolei goście siedzieć mogli po prostu w ławach kościoła i przelatywać wzrokiem po modlitwach, których teksty dostaliśmy.
Dlatego przyznam szczerze, że nie na wszystkich modlitwach byłem. Wolałem wziąć aparat i zwiedzać okolice Opactwa. Wygląda to tak oddalone od świata, że ludzie pytali mnie, czy tam jeszcze ktoś mieszka w okolicy – oczywiście mieszka, są małe domki Tyńca, który teraz jest dzielnicą Krakowa. Ale nad samą Wisłą jest pusto i spokojnie.
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
czyli ile
bo wlasnie slyszalem ze bracia sciagaja za mozliwosc wyciszenia dla biznesmenaow … krocie
Ceny są tutaj: http://www.benedyktyni.eu/
Ja zapłaciłem 390zł za całość.
A o tym jaki biznes robią na „produktach benedyktyńskich”, to temat na osobny wpis :)
za 3 dni ze spaniem … no to mozna powiedziec ze nienajgorzej, moze nie studencko ale idzie wytrzymac
raz sluchalem w tv wykladu tego popularnego ksiedza ktorego nie pomne bo0 pamiec krotka – powiedzial ze wlasnie robia szkolenia rozne tylko dla biznesmenow bo normalnych ludzi nie stac i powiedzial ze sam nie byl bo nie mial kasy ;P
ogrzac tyniec to pewnie 30k miesiecznie ;P
4 stówy za ciszę ? Co ty, w domu przedszkole prowadzisz, że ciszy nie masz ?
http://wyborcza.pl/1,87648,6525577,Jak_Tyniec_walczy_o_byt.html
– tu wywiad z obecnym opatem Tyńca, który opowiada dlaczego takie zmiany. Mnie przekonuje, choć tylko częściowo. Wino śliwkowe za 25 zł może być, ale krówki 200g za 13 zł to już przegięcie. :)
Dla kogoś, kto kupuje produkty czekoladopodobne zamiast czekolady na pewno. Jeśli te krówki są naprawdę dobre to warto.
Nie różniły się specjalnie od tych, które moja mama kupuje za ok. 20zł za kilogram.
Gratuluję dobrych zdjęć.
Ciekawe! Ostatnio głośno o takiej formie spędzania czasu, inne zgromadzenia też zaczęły otwierać swoje domy. Piszesz, że chciałbyś tam wrócić, ale jednak w Twojej wypowiedzi można zauważyć trochę rozczarowania. Może należy tam pobyć dłużej, żeby się wyciszyć i nawiązać bliższe kontakty z zakonnikami.