VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na maj 2009.

Afterme.pl: będą po mnie, ale czy dożyją?

czwartek, 21 maja 2009 21:24

W notce Co z vrooblogiem po mojej śmierci zastanawiałem się, co by się stało ze wszystkimi moimi kontami internetowymi gdyby nagle Stwórca mnie z tego świata zabrał.

Ktoś powinien zadbać o konta, strony, domeny. Na niektórych napisać że już tam więcej nie napiszę. Inne zamknąć, aby uniknąć ew. kradzieży tożsamości. Na innych, które mogą być przydatne ludziom po mojej śmierci (np. blog zawodowy) odnawiać domeny, albo zlecić komuś utrzymywanie czy archiwizację. Potrzebne są adresy, loginy, hasła.

Okazało się to całkiem sensowną potrzebą, którą można zagospodarować biznesowo. Odkryłem dziś serwis Afterme.pl, który umożliwia „składanie dyspozycji na wypadek śmierci”.

Najprostsza odpowiedź – przekaż swoje dane komuś, komu możesz zaufać. Może to być Twój przyjaciel, partner, małżonek lub krewny. To Ty decydujesz kto je otrzyma – oczywiście tylko do rąk własnych.

Stworzyliśmy autorski system umożliwiający regularne sprawdzanie Twojego statusu. W wypadku braku jakiejkolwiek reakcji na wysyłane wstępnie maile – system przydziela Tobie odpowiedni status. W tym momencie do pracy wkraczają nasi specjalnie przeszkoleni operatorzy, którzy przez kolejne kilka dni będą próbowali nawiązać z Tobą kontakt telefoniczny. Jeśli i ten sposób komunikacji zawiedzie – zostanie Tobie przydzielony kolejny status, oznaczający przygotowania do wysyłki danych które zdefiniowałeś w swoim panelu.

No i ta osoba dostanie dane do naszych kont, które miejmy nadzieje były bezpiecznie przechowywane w serwisie. :)

afterme-logo

„Śpij spokojnie” – głosi logo serwisu, a ten spokój kosztuje 50zł opłaty wstępnej i 10 złotych co kwartał.

Tylko, że zacząłem się zastanawiać, co jest bardziej prawdopodobne. Czy to, że w ciągu roku czy dwóch zginę, czy że ten serwis nie przetrwa? :-) Setki małych startupów powstawało w ostatnich latach, a po wielu z nich już dawno się domeny zwolniły. Co w przypadku takiego upadku z naszymi danymi. Czy nie trafią na przysłowiowy śmietnik?

Uzupełnienie: Po napisaniu tej notki odezwał się do mnie twórca serwisu, zapewniając o swoich kompetencjach co do bezpieczeństwa danych i tego, że serwis ma ambicje aby przetrwać dłużej niż pesymistycznie przewiduję. Miejmy nadzieję. :-) Co do bezpieczeństwa, w serwisie nie wolno przechowywać np. danych bankowych – tylko konta np. na serwisach społecznościowych. Są one oczywiście osobiste, ale mniej „krytyczne” niż dane finansowe. O tym, że NIE powinniśmy mieć tych samych haseł w różnych serwisach przypominać nie trzeba. A już na pewno nie jest dobrym pomysłem to samo hasło w Allegro i np. naszej klasie.

Uzupełnienie z 29 kwietnia 2011: No i strona już nie istnieje. A ja żyję. Czego sobie i Państwu życzę. :)

Zakład Usług Mechanizacyjnych i Transportu Rolniczego w Orzeszkowie

niedziela, 17 maja 2009 23:00

Trafiliśmy tam całkiem przypadkiem, zmierzając drogą do Topiła i dalej, do Puszczy Białowieskiej. Porzucone budynki, wewnątrz wymontowane wszystko co się dało, ale jednocześnie pozostały pamiątki o czasach świetności. Jakieś faktury z lat 80., książki pojazdów, nawet zwinięta na starym piecu sterta gazet „Poradnik rolnika” z roku 1988.

Eksperymentalnie wstawiłem pokaz slajdów, z których każdy linkuje do zdjęcia na Picasie.

Poranne „google suggest”

sobota, 9 maja 2009 23:26

Wróciłem z koncertu, usmażyłem sobie jajecznicę, zjadłem czytając ponownie Lapidaria Kapuścińskiego i włączam komputer. Uświadamiam sobie, że wciśnięcie przycisku „Power” daje typową reakcję uzależnienia: zadowolenie, poczucie bezpieczeństwa i kontroli. A to tylko przycisk.

No, ale miało być o snach.

Właściwie nie o snach, co etapie pośrednim. Obudziłem się dzisiaj rano o 5.40, podobnie jak każdego dnia, z tą jednak różnicą że dziś mogłem pospać dłużej. Dlatego uchyliłem okno, załatwiłem drobną potrzebę i wróciłem do łóżka. Podczas tych czynności zauważam, że jestem wciąż w stanie lekkej nieświadomości. Z jednej strony wiem co się ze mną dzieje, świadomie poruszam się, z drugiej moje myśli są daleko od jakiegokolwiek logicznego rozumowania. Pomyślałem o pewnej sprawie. I od razu, nagle, bez żadnego wysiłku z mojej strony setki słów, obrazów, dotyczących właśnie tej sprawy. Myślę o innej – w sensie: przywołuję jej nazwę. I znowu – myśli moje zaskaskują setki skojarzeń. I tak dalej. Zupełnie jakbym wpisywał początek nazwy w Google, a wyszukiwarka sama rozwijała resztę. Takie surfowanie po własnej podświadomości. Zjawisko mnie zaskoczyło i zachwyciło – bo pojawiały się rzeczywiście rzeczy, których się nie spodziewałem. Zacząłem się zastanawiać, czy jestem w stanie sterować tym co się pojawia? Czy mogę coś więcej tej swojej podświadomości podpowiedzieć? Chwilowo myślałem, że mi się udaje, ale nie. Po paru próbach zorientowałem się, że już niewiele się pojawia automatycznie, że ja te wszystkie skojarzenia wymyślam. Skończyłem eksperyment i usnąłem. :-)


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: