VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na luty 2016.

Zakonnice odchodzą po cichu – recenzja

środa, 24 lutego 2016 09:28

zakonnice-odchodza-po-cichu--marta-abramowicz2

Zakonnice odchodzą po cichu to pierwszy reportaż o kobietach, które odeszły z zakonów i próba analizy tego, jak funkcjonuje mniej znana część polskiego Kościoła.

W Polsce jest niemal tyle zakonnic co księży. O ile o życiu księży wiemy sporo, są reportaże czy nawet powieści (np. Jana Grzegorczyka) – temat sióstr zakonnych nie pojawia się niemal wcale. Dlatego wielką zasługą Marty Abramowicz jest to, że się nim zajęła.

Część reportażowa, złożona z relacji byłych zakonnic porusza, ale nie zaskakuje. Można się spodziewać, że w wielu zakonach jest tak mocny reżim, regułą jest całkowite posłuszeństwo wobec przełożonych, a rozwój duchowy zostaje ograniczony na rzecz zewnętrznej pobożności. Te dziewczyny zamiast rozwijać się, są traktowane przez całe życie jakby miały 15 lat.

Niestety, spoglądanie na zakony przez pryzmat osób, które je opuszczają grozi tym, że skupimy się na patologiach, które da się wynaleźć przecież w każdej społeczności. Dlatego cenna jest rozmowa z dominikanami, którzy trochę z drugiej strony, ale jednak z wewnątrz Kościoła mogą potwierdzić część tych spostrzeżeń. Nawet przebija z tego bezsilność, jak można siostrom zalecać odpoczynek, skoro… one nie mają do tego prawa. Takie współczesne niewolnice, choć pamiętajmy – nikt ich siłą nie trzyma. A nawet jeden przypadek, nad którym autorka przechodzi do porządku dziennego – jedna z bohaterek wyrzucona z zakonu po pewnym czasie zwraca się do swojej przełożonej o pomoc i ją otrzymuje. Nie może to być więc taki czarno-biały obraz sekty, jakby niektórzy chcieli interpretować.

Gorzej jest, gdy przejdziemy do części analitycznej. Robi się coraz bardziej antyklerykalnie i feministycznie. Wielki wykład o ucisku kobiet przypomina nam, że książkę wydała Krytyka Polityczna.

Widać wyraźnie, co jest dla autorki ideałem – wśród byłych zakonnic najwięcej miejsca poświęca historii dwóch lesbijek, które odeszły ostatecznie z Kościoła, mają teraz dom pełen kotów, są wegankami, prowadzą pensjonat nad morzem i szukają zagubionych fok. Normalnie ideał wedle kryteriów współczesnej lewicy. ;-)

Wśród zakonnic – wzorem wydaje się być pani z zagranicy, która podczas spotkania w kawiarni wygląda na typową działaczkę społeczną na kierowniczym stanowisku, a nie na siostrę z jakiegoś zgromadzenia. Czym się wtedy rola zakonnicy różni od pracowniczki organizacji pozarządowej? Po co iść do zakonu, skoro można sobie pracować w jakiejś fundacji i też modlić się raz dziennie, gdy ma się na to czas? Na to autorka nie odpowiada.

Nie odpowiada też na pytanie, jak to jest, że mimo tej nowoczesności, zakony na Zachodzie mają jeszcze mniej powołań niż te polskie. Czy kobiety wstępujące do zakonów na pewno chcą być takimi działaczkami społecznymi, czy też szukają innych wartości. Autorka spogląda na zakony całkowicie z zewnątrz – i nawet nie próbuje zrozumieć dlaczego ktoś może chcieć się modlić parę godzin dziennie. O co chodzi w modlitwie brewiarzowej czy jakie są założenia zakonów kontemplacyjnych. A bez próby zrozumienia, nie można mówić o uczciwym podejściu do sprawy.

Dlatego choć cieszę się, że ta książka powstała, obawiam się, że dyskusje wokół niej skupią się na różnych przypadkach skrajnych – na rzetelny obraz polskiego żeńskiego życia zakonnego przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Ocena: 6/10.

PS. Książka do kupienia jako e-book.

W świecie ujemnych stóp

wtorek, 16 lutego 2016 21:30

Na kursie makroekonomii podczas studiów uczono mnie, jak się mają do siebie stopy procentowe i inne wskaźniki w gospodarce. Większość z tego zdążyłem już zapomnieć, ale autorzy podręczników mogą swoje teorie dzisiaj podrzeć i też o nich zapomnieć.

Bo stopy procentowe, które „od zawsze” były dodatnie i określały „koszt pieniądza”, teraz zaczynają być ujemne.

Na razie wynoszą czasami -0,5%, może -1,5%. To się jeszcze da wyjaśnić na gruncie klasycznej ekonomii (patrz bankier.pl, mises.pl). Że lepiej mieć obligacje rządowe o ujemnym oprocentowaniu, które są w miarę bezpieczne. Że inflacja czy różnice kursowe sprawiały że w ostatnich kilkunastu latach czasami realne oprocentowanie i tak było ujemne, a nominalnie ujemne nie zawsze takie było.

Ale gdy Nestle – czyli prywatna firma również ma obligacje o ujemnym oprocentowaniu, to kolejna bariera zostaje złamana.

Pożyczasz pieniądze firmie, aby odebrać mniej? Na razie mniej o 0,1% czy jakoś tak.

A co, jeśli będzie to -5%, albo -10%?

Jak będzie wyglądała wtedy gospodarka i nasze życie? Nie będzie opłacało się trzymanie pieniędzy. Ujemne stopy uderzą w tych, którzy ze swoich pieniędzy nie robią żadnego użytku, albo po prostu chcą je mieć aby zabezpieczyć swoją przyszłość.

To może być celowe działanie finansowego establishmentu, aby odwrócić pomnażanie kapitału, który hasając sobie po różnych instrumentach finansowych jest groźny dla całego świata – o czym przekonał szczególnie rok 2008. Pieniądze, które się dziś drukuje są na tyle bezwartościowe, że za ich wykorzystanie (a nie tylko trzymanie) przysługiwać będzie premia.

Oczywiście największe grube ryby sobie poradzą – bo i tak inwestują np. w ziemię. Ale np. amerykańscy emeryci z klasy średniej od lat byli uczeni, że warto uzbierać milion dolarów, zrobić portfel z 60% akcji i 40% obligacji, akcje odpowiadają za wzrost portfela, a obligacje za jego stabilność. Właśnie wywraca się jeden z filarów ich przyszłości.

Jeśli dziś masz 100 złotych, a za rok możesz mieć 90 złotych, to nie warto oszczędzać, lepiej te pieniądze teraz wydać. Kupić cokolwiek, co przechowa wartość, albo zainwestować np. w akcje, które powinny nadal dawać dywidendy. Podobnie było podczas okresów inflacji. W Niemczech lat 20. gdy inflacja szalała, bezrobocie pozostawało niemal zerowe, powstawały firmy, fabryki, nowe inwestycje (świetnie opisał to Ferguson w „Śmierci pieniądza”). To się wszystko wywróciło dopiero w ostatnim momencie gdy wzrost cen osiągnął miliony procent.

No tak, ale zwykle obniżenie stóp wiąże się też z deflacją, co przerabia od końca lat 80. Japonia. Spada ilość pieniądza w gospodarce, ale spadają też ceny. Co jednak, jeśli ceny nie spadną? Nie będzie może wesoło, ale na pewno będzie ciekawie.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: