VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na czerwiec 2005.

And the winner is…

środa, 29 czerwca 2005 22:59

Blogsome – darmowy serwis blogowy oparty o standard WordPress (m.in. trochę bardzo ładnych i funkcjonalnych szablonów).

Jeśli nie masz jeszcze bloga, albo przerażają cię obecne serwisy – może właśnie tam?

Bloga testowego udało mi się założyć w 30 sekund. :)

Trafili w target?

29 czerwca 2005 08:50

Czytam sobie „Niezbędnik inteligenta”, dodatek do niedawnej Polityki. W środku poważne dyskusje o globalnej skali. Ryzyko we współczesnym świecie, zmiany klimatyczne, celna analiza zjawiska tabloidów, kącik z poezją współczesną… To wszystko okraszone recenzjami ważnych książek, niektóre tak świeże, że jeszcze nie ma ich po polsku. Lektura dla elit. Przeczytałem, zrozumiałem, poczułem się dowartościowany.

Odwracam wtedy ostatnią stronę i co widzę? Dwie piersiaste blondynki i białozębny amant z „Gorączki sobotniej nocy”. Reklama sieci Simplus.

Myślę sobie, dlaczego akurat ta reklama na ostatniej stronie takiego dodatku. Co spowodowało taką decyzję?
1. Elity po lekturze będą tak wygłodniałe „niższej” rozrywki, że zdjęcie przyciągnie z łatwością ich wzrok. Zresztą działa tu zasada kontrastu.
2. Przeciętny odbiorca takiej reklamy nawet nie otworzy „Niezbędnika”, przekręci go od razu z niesmakiem na drugą stronę – ooo, a tu reklama. :-)
3. Nie było konkretnego powodu: jest budżet, jest miejsce, to wrzucamy.

Macie jeszcze inne pomysły?

Wspólnie, cz. II

wtorek, 28 czerwca 2005 00:41

Wspólnota na deptaku

Mieszkaliśmy w małym domku – dwa pokoje, łazienka, wnęka z lodówką i kuchenką. Nałęczów to miejscowość uzdrowiskowa – za sąsiadów mieliśmy dwoje staruszków – zaletą takiego układu jest spokój, że nikt się nie czepia o trzeszczące łóżko.

Siadywaliśmy wieczorem w na bujanej ławeczce przed domkiem. Czasami obok nas – na leżakach tych dwoje staruszków. Odpoczywali po spacerach. Para, która w tym roku będzie obchodziła 56 rocznicę małżeństwa… Rozczuliła nas opowieść starszej pani o tym, że w parku usłyszeli tę samą melodię, przy której się poznawali w 1948. Albo dystyngowane dowcipy starszego pana na temat sklerozy…

Sąsiedzi na leżakach

Przemożne pragnienie. Mimo różnic w poglądach i temperamentach. Spędzić razem nie tylko te dni, ale i następne pół wieku. I wtedy przyjechać do Nałęczowa jeszcze raz. Chodzić na zabiegi, siadywać na ławeczce z tą radosną pewnością, że nasza miłość przetrwała, że przeszliśmy życie w poczuciu zrealizowania – i zawsze razem. Marzenie?

RSS potrzebny jest!

niedziela, 19 czerwca 2005 23:12

Blogi dzielą się dla mnie na te które RSS mają i na te które nie mają. Do tych drugich będę wracał kiedy mi się przypomni, te pierwsze same o sobie przypomną.

RSS to ogromna wygoda, szczególnie gdy ktoś dodaje notkę raz na tydzień lub rzadziej. Również ulga, gdy autor bloga w ramach graficznego natchnienia zmienił szablon na „walący po oczach”.

Więc drogi czytelniku jeśli chcesz założyć bloga to wybierz np.:

blog.pl – pełna treść notek w RSS! Nadal najlepszy polski serwis blogowy i tyle.
Live Journal – mało znany a szkoda, bo poza RSS’em ma mnóstwo możliwości nieznanych w polskich serwisach. Np. gdy ktoś odpowie na mój komentarz – dostanę odpowiedź na maila. :) Prawie cały serwis przetłumaczono na polski.
blox.pl – pełna treść notek w RSS, niestety bez formatowania, akapity zlewają się w jedno.

RSS-u nie mają i nie polecam – blog.onet.pl, eblog.pl, ziomek.us, mylog.pl itd.

Herbatlog

wtorek, 14 czerwca 2005 10:22

Herbata, herbata, herbata, herbata, herbata, herbata!!!

Bloga na temat herbaty znalazłem :-)

http://herbatkowo.blox.pl

Na dzień dobry przepiękna galeria różnych zielonych. Portal Gazeta.pl szuka ludzi do rozwoju swoich serwisów, może zaproponuję wtyczkę do Firefoxa przekazującą zapach naparu?

Łańcuszek blogowy

poniedziałek, 13 czerwca 2005 18:54

Za Muchą, ale nie tylko.

1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Opublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
5. Nie szukaj najfajniejszej książki jaką można znaleźć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej Ciebie.

– Młodzież musi widzieć – biskup lekko skandował w kierunku prałata – że Kościół to nie tylko zasuszeni staruszkowie albo opasłe kałduny.
(Jan Grzegorczyk – Adieu. Przypadki księdza Grosera)

Rzecz ciekawa – powieść, która traktuje o polskim Kościele i w kręgach okołokościelnych furorę robi. Zaczyna się od tego, że pewien ksiądz (główny bohater?) bierze butelkę Jasia Wędrowniczka i odwiedza jednego ze swoich parafian, aby mu się wyspowiadać. :-) Może być nieźle, choć denerwuje mnie gdy postaci mówią publicystycznym językiem.

Powieść drukowana była w odcinkach w dominikańskim piśmie „W drodze”. Gdy brałem „Przypadki…” z biblioteki, pięknie nieśmiała dziewczyna za ladą od razu poleciła mi część drugą.

PS. Powodowany ciekawością sprawdziłem – tak! opowiadania na których podstawie powstała książeczka nadal są w internetowych wydaniach pisma. Brawo Braciszkowie! :-)

PS2. A oto strona internetowa autora: http://www.wdrodze.pl/groser/

Komunikacja korporacyjna, dzień powszedni

13 czerwca 2005 10:51

Specjalista X. musi poprosić specjalistę Y. o pewne poprawki w kodzie serwisu, którym Y. się opiekuje. Obaj specjaliści to podwykonawcy pewnej korporacji.

W tym celu X. pisze do pani A, z Działu Zupełnie Niezwiązanego Z Tematem, z którą na co dzień się kontaktuje.

Jedyne co pani A. może zrobić to ruszyć sprawę dalej. Przekazuje prośbę panu B., specjaliście Od Czego Innego, który dzwoni do Y. Ponieważ każdy z uczestników łańcuszka przekazywał prośbę „własnymi słowami”, Y. zupełnie nie rozumie o co go proszą.

Wreszcie Y. telefonicznie kontaktuje się z panią A. i otrzymuje kopię oryginalnego maila od specjalisty X. Po kolejnej rozmowie udaje się przekonać panią A., aby numer telefonu Y. przekazała specjaliście X.

Prosta sytuacja, w której wystarczyłoby podać X-owi adres mailowy Y-greka zmienia się w kilka rozmów telefonicznych, nagrywanie na poczcie głosowej, parę wysłanych emaili i poddenerwowanie u każdej ze stron.

Wspólnie

niedziela, 12 czerwca 2005 15:20

Różne rzeczy fajnie jest robić wspólnie. Na przykład pisać raporty. :-)

Wspólnota, godzina 8:12

Biblionetka – co dobrego dzisiaj przeczytasz?

czwartek, 9 czerwca 2005 23:53

Jest sobie taki bardzo pożyteczny serwis „Biblionetka”, którego użytkownicy mogą oceniać i recenzować książki.

Można obejrzeć oceny zbiorcze i różne zestawienia. Najgorsza książka świata to oczywiście „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”, następnie „Antek” i „Siłaczka”. :-) Masłowska trafiła w szacowne grono, być obok Żeromskiego i Prusa nie wstyd. Prowadzi natomiast „Mistrz i Małgorzata”, potem Tolkien, za nimi – hurra! – „Limes Inferior”.

Fajnie jest zajść do Biblionetki i popatrzeć, co warto wypożyczyć z (prawdziwej) biblioteki. Niestety na razie zawieszona jest ciekawa funkcja „rekomendacji” – na podstawie tego co ocenialiśmy Biblionetka proponuje nam nowe lektury. We wspaniały sposób podobna funkcja działa w amazon.com – wprowadziłem tam oceny swoich płyt i rekomendacje są bardzo trafne!.

Nowa funkcja – można przeglądać oceny, jakie książkom dali inni użytkownicy serwisu (jeśli ci się na to zgodzą). Ja się zgodziłem i jeśli ktoś ma ochotę, może sobie zobaczyć, co czytuję i co mi się podoba, a co nie.

Inna sprawa, że nie do końca ambitne zainteresowania wychodzą z tej listy… ale co poradzę, że naprawdę lubię Pana Samochodzika oraz Kajka i Kokosza? :-)

A co Wy myślicie?

wtorek, 7 czerwca 2005 00:08

Dyskusja na gg.

masz swoje zdanie to sie go trzymaj
dlaczego tak sie upierasz przy tej idealnej zgodności poglądów?
moim zdaniem to wcale nie jest takie dobre
bo przynosi nudę
tak samo wspólne zainteresowania i upodobania

Czyli, że wszystko jedno w co wierzymy, ale ma być przyjemnie?

Zacznijmy od krótkich rozważań na temat tego, czym jest miłość. Kiedy kochamy kogoś w najbardziej potocznym znaczeniu tego słowa, widzimy w nim uosobienie najważniejszych dla nas wartości, przez co w jakiś sposób kojarzymy go z naszą własną przyjemnością, radością czy spełnieniem. Chcemy być z tą osobą w nieustannym kontakcie i zależy nam na jej dobru. Jeśli nie obserwujemy u siebie takich reakcji, wówczas nie możemy nazywać tego, co czujemy, „miłością” (to trzeba szczególnie mocno podkreślić, ponieważ ludzie często mówią, że kogoś „kochają”, podczas gdy naprawdę jedynie potrzebują tej osoby i nie interesuje ich jej dobro, chyba że bezpośrednio ich to dotyczy).

Miłość romantyczna obejmuje to, co powyżej napisałem, ale idzie jeszcze dalej. Wymaga odpowiedzi na najwyższym poziomie emocjonalnym. Pragnienie kontaktu z ukochaną osobą i zaangażowanie stawia w centrum naszego życia emocjonalnego. Zakłada istnienie silnego czynnika seksualnego. Miłość romantyczna oznacza poszukiwanie partnera duchowego – kogoś, czyje wartości i poczucie sensu życia stanowią odzwierciedlenie naszych własnych. Pragniemy zorganizować sobie życie tylko i wyłącznie wokół tej, a nie innej osoby. Kiedy ktoś mówi „kocham cię” w romantycznym kontekście, to właśnie to chce powiedzieć.

Miłość romantyczna stanowi namiętny duchowo-emocjonalno – seksualny związek dwojga ludzi, który jest wyrazem wysokiego wzajemnego szacunku. Nie możemy określać mianem miłości romantycznej takiego związku, w którym ludzie nie doznają tych uczuć z dużą intensywnością, namiętnie. Nie możemy nazywać miłością romantyczną takiego związku, w którym nie odczuwa się powinowactwa duchowego, głębokiej wspólnoty wartości i poglądów, głębokiego zaangażowania emocjonalnego lub silnego związku seksualnego. A bez wzajemnego uwielbienia — które czasami zastępowane jest wzajemnym lekceważeniem — także nie można mówić o miłości romantycznej.

Czytelników, którzy utożsamiają „miłość romantyczną” z niedojrzałością i nerwicą odsyłam do [innej] książki.

Nathaniel Branden – Odpowiedzialność, s. 137-138.

To właśnie chciałem powiedzieć. Buziaczki.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: