VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na listopad 2012.

Cukier krzepi?

niedziela, 4 listopada 2012 23:28

Moje ponowne (które to już w życiu…) odchudzanie zacząłem m.in. od ograniczenia cukru. Zero słodyczy, zero napojów gazowanych, zero piwa (zawiera maltozę!), zero cukru do herbaty. Na początku jest najtrudniej – widać jak bardzo jesteśmy od cukru uzależnieni i jak bardzo brakuje słodkiego smaku. Gdy kiedyś od cukru się odzwyczaiłem – picie Coli było prawie niemożliwe, tak bardzo wyczuwało się nienaturalną (!) słodycz.

Dzisiaj nie ma już wątpliwości, że cukier – szczególnie w formie przetworzonej (syrop glukozowo-fruktozowy) i zawartej w gotowych produktach spożywczych jest jedną z głównych przyczyn wielu chorób i nadwagi. Niekiedy nazywa się go wprost – „białą śmiercią”.

Ale bywało, że cukier był zalecany ze względów zdrowotnych!

Pamiętacie slogan reklamowy „Cukier Krzepi” stworzony przez Melchiora Wańkowicza? Link do artykułu o cukrze w II RP.

Cukier krzepi

Zastanawiam się, czy smaży się za niego w piekle. :-) A może ma wybaczone, bo wtedy po prostu wierzono w moc energetyczną cukru. Ludzie byli niedożywieni – a cukier to czyste węglowodany. Kto wtedy myślał o cukrzycy?

No dobra, to lata 30. A to rok 1969. Reklama ze Stanów wymieniona ongiś na stronie „TOP10 Most Dangerous Ads”.

Reklama - cukier poskromi twój apetyt

To jest jeszcze lepsze – cukier ma pomagać w diecie! Napij się słodkiego napoju przed jedzeniem, to zjesz mniej.

Z czego będziemy się śmiali za 40 lat? Prawdopodobnie z większości dzisiejszych reklam jedzenia. „Zdrowe” jogurty i płatki śniadaniowe nafaszerowane cukrem. Wszędzie sól, glutaminian sodu, albo inne chemikalia. Ten obrazek bardzo ładnie to przedstawia.

Płatki ADHD i inne trujące produkty

Jeszcze niedawno naukowe autorytety zalecały jedzenie margaryn zamiast tłustego masła. Dziś wiemy, że większość margaryn to szkodliwe tłuszcze trans. Ale czy to znaczy że mamy do masła wracać? A może machnąć ręką i niczym pieczywa nie smarować?

Z jednej strony katastrofalna nadwaga coraz większego odsetka społeczeństwa. Z drugiej – lobby przemysłu spożywczego, który potrafi sprzedać każdy syf jako zdrowe i modne jedzenie.

Jak sobie z tym wszystkim radzić? Przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek i nie zakładać, że wszystko co jemy ma nas powoli zabijać. Podoba mi się podejście diety Montignaca, żeby wrócić do żywności jak najmniej przetworzonej (choć w dobie nawozów taka żywność w wersji eko sporo kosztuje) i ograniczać jak tylko można tę najbardziej przetworzoną. Niektórzy postulują wręcz powrót do jedzenia naszych paleolitycznych przodków, choć pamiętając że oni żyli średnio 30 lat, to chyba też nie jest dobry pomysł.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: