VrooBlog
Wspólnie, cz. II
Mieszkaliśmy w małym domku – dwa pokoje, łazienka, wnęka z lodówką i kuchenką. Nałęczów to miejscowość uzdrowiskowa – za sąsiadów mieliśmy dwoje staruszków – zaletą takiego układu jest spokój, że nikt się nie czepia o trzeszczące łóżko.
Siadywaliśmy wieczorem w na bujanej ławeczce przed domkiem. Czasami obok nas – na leżakach tych dwoje staruszków. Odpoczywali po spacerach. Para, która w tym roku będzie obchodziła 56 rocznicę małżeństwa… Rozczuliła nas opowieść starszej pani o tym, że w parku usłyszeli tę samą melodię, przy której się poznawali w 1948. Albo dystyngowane dowcipy starszego pana na temat sklerozy…
Przemożne pragnienie. Mimo różnic w poglądach i temperamentach. Spędzić razem nie tylko te dni, ale i następne pół wieku. I wtedy przyjechać do Nałęczowa jeszcze raz. Chodzić na zabiegi, siadywać na ławeczce z tą radosną pewnością, że nasza miłość przetrwała, że przeszliśmy życie w poczuciu zrealizowania – i zawsze razem. Marzenie?
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
:o)))
Miło czytać :)
Notka też jest rozczulająca.. ;)
;-))) M. i V. jak się cieszę;-))) Tak Vroo marzenie, ale już na szczęście się spełniające;-) Nałęczów – wszystko dookoła piękne, i uczucia też piękne;-)
Ciesze sie z tego romantyzmu, ktory Was opanowal;-) Tylko wracajcie czasem do swiata!
Bardzo podobaja mi sie co staruszkowie, maja takie sympatyczne i cieple pyski.
Vroooo….. zamarłam.
Stałes się prawdziwym poeta!!! Mówią, ze miłość uskrzydla. Nawet nie wiesz, jak bardzo w twoim przypadku to przysłowie sprawdziło się ….
Twój styl wypowiedzi całkowicie się zmienił. Chyba jestes bardzo zakochany:)
Ciesze się z tego tytułu ogromnie:)))
Oczywiście ostatni wpis… to byłam ja;)
Sil
Ho, ho…gratulowac :)
„Slodkiego, milego zycia” ;>
Miłość podobno przemienia… Oby na lepsze :)
Zdjęcie ładne, tak romantycznie mi się zrobiło, ach ;)
Są osoby, którym zakochanie służy – i niech służy długo i szczęśliwie :))))
Ponieważ ja pod wieloma względami mam odwrotnie niż normalni ludzie, mnie aktualnie właśnie nie-zakochanie służy – czuję się uwolniona i to jest częściowo ten feel-good factor, o którym pisałam u siebie :)
Cieszę się, że i Wy się cieszycie… :-)
Na razie to tylko marzenie. Eh, dużo pracy i trudne decyzje przed nami.
Limetko: jestem przekonany, że zakochanie *obustronne* będzie i Tobie służyło… Też miałem trochę zakochań jednostronnych, no i co pisać: wiadomo, bolało. Wyjście: odkochać się i działać dalej.
notka niesamowicie piękna.
zdjęcie staruszków (oczu nie można od nich oderwać) jak z „kiedy Harry poznał Sally” (chyba to ten film)
ehh……aż się rozmarzyłam czytając i patrząc na to zdjęcie:)Pieknie tak po tylu latach byc jeszcze razem.
Ehh…marzenia…..
basiu ja tez uważam ze maja bardzo sympatyczne pyski:)