VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na grudzień 2004.

Myśli luźne

poniedziałek, 6 grudnia 2004 09:50

Jak mogę zrozumieć innych jeśli nie rozumiem siebie? W jednej chwili składam życzenia osobie, którą cenię i uwielbiam jej towarzystwo, w drugiej rzucam dosyć niewybredne gry słowne. Mentalność psa ogrodnika? Wino? Głupota?

Jakbym nie był zmęczony, spanie o godzinie 18-ej w pociągu uważam za nienormalne. Całe szczęście na drogę były cudownie zwinne opowiadania „Hotel Asgard” Tyrmanda i 10 płyt w plecaku. :-)

Sposobem zwracania uwagi innych na siebie może być permanentne marudzenie. Takie pod nosem, „ehm zastanawiam się po co wyszliśmy w taki mróz” itd. Szczególnie to perfidne, bo wywołuję wtedy poczucie winy u osoby, która coś zorganizowała, a ja przychodzę na gotowe.

Chodź potworze, ja cię uczyć każę

piątek, 3 grudnia 2004 11:24

W ramach odreagowania: wspomnienia z beztroskiej młodości. :-)

Vroobel z potworem

Uzależnienie

3 grudnia 2004 08:12

Jak postrzegają mnie znajomi z sieci na pierwszym spotkaniu w realu?

– Człowiek zatraca się w świecie nieistniejącym, tylko tam jest szczęśliwy. Łatwo go rozpoznać. Jest blady, ma podkrążone i zaczerwienione oczy, szarawą skórę. Problemy ze wzrokiem, bóle głowy. Wstaje rano, włącza komputer i pozostaje przy nim do późnej nocy. Już mnie nie dziwią pacjenci, którzy przed monitorem spędzają po trzydzieści sześć godzin – opowiada Mariola Wargacka, psycholog z poradni rodzinnej w Warszawie.

Rzeczpospolita, 3 grudnia 2004

I czy widzą, jak bardzo jestem uzależniony? Ale pewnie przesadzam. :-)

Przez chwilę nic się nie działo; potem górna, półprzezroczysta część pokrywy fotela uniosła się, odsłaniając głowę i część ramion siedzącego w środku chłopaka. Zanni miał chudą, ascetyczną twarz, okoloną krótko przystrzyżonymi, ciemnymi włosami – i przeszywające spojrzenie dziwnie bezbarwnych oczu. Jola otrząsnęła się z chwilowego szoku, który towarzyszył jej zawsze, kiedy poznawała w RL kogoś z sieci. Czym prędzej zaczęła mówić, mając na uwadze głównie to, aby nie dopuścić Zanniego do głosu i nie pozwolić mu powiedzieć czegoś, co mogłoby zdemaskować jej historyjkę.

– Cześć. Przepraszam za najście. Przysyła mnie Jola, Dżoly Ef Ha – wyrzuciła z siebie szybko zasadniczą informację. – Przyniosłam ci obiad. Pan jest twoim sąsiadem z bloku obok, był tak miły i przyszedł ze mną, bo czułam się trochę głupio, mając wejść do mieszkania kogoś, kogo nie znam. Dzwoniliśmy, ale nie otwierałeś. Zresztą Jola uprzedzała, że tak będzie. Nie gniewasz się?

Od chwili, gdy wymieniła swoją ksywkę, Zanni wpatrywał się w nią z dziwnym wyrazem twarzy. Jednak nie patrzył jej w oczy, tylko gdzieś niżej i bardziej w bok… Podążając za jego spojrzeniem, Jola zauważyła charakterystyczne ułożenie palców swojej prawej dłoni i o mało nie parsknęła śmiechem, uświadamiając sobie, że sięga do nieistniejącego pulpitu kolorów, aby przyciemnić trochę te nieznośnie jasne oczy Zanniego. Następnemu spojrzeniu, które wymienili, towarzyszył porozumiewawczy uśmiech dwojga bliskich znajomych.

– Nie gniewasz się? – powtórzyła Jola ponaglająco.

– Nie. Po Jolce wszystkiego można się spodziewać – odpowiedział wreszcie Zanni. Jola odetchnęła z ulgą, głównie na użytek staruszka.

– No widzi panienka, nie było się czego bać – powiedział ten z satysfakcją. – To ja już pójdę.

Jola odprowadziła go do drzwi, wylewnie dziękując. Kiedy wróciła, Zanni wydobywał się ze swojego fotela.

– Joly Ef Ha… – powiedział wolno. – Nie wiem, od czego mam zacząć. Opieprzyć cię, że włamałaś się do mojego mieszkania? Kurde, dobrze, że w zeszłym tygodniu posprzątałem. Spytać, jak to zrobiłaś? Zaproponować ci herbatę?

– Włamałam się tak, jak było widać. I tak powinieneś się cieszyć, że nie sprowadziłam straży pożarnej, która właziłaby tu przez okno – pouczyła go Jola.

Zanni parsknął śmiechem.

– O, tak. Wierzę, że nie miałabyś z tym żadnych problemów – powiedział. – Jesteś piękna, Jolu z piekła rodem – dodał z uśmiechem, przeciągając głoski. – Tak samo niewiarygodnie piękna, jak ta twoja postać ze srebrnych punkcików. Gdybyś mi powiedziała, że wzorowałaś ją na sobie, nigdy bym nie uwierzył. Nikt by nie uwierzył, że taka piękna dziewczyna siedzi w sieci i to w raw-shellu. Czego tam szukasz?

Antonina Liedtke „Cyber Joly Drim”

Systematyki blogów część kolejna

czwartek, 2 grudnia 2004 11:12

Męczenniczka. Cierpi. Za siebie i świat. Nosi go przecież na swoich ramionach. Świat ją za to uwielbia, ale przezornie jej tego nie pokazuje, wszystkim jest dobrze w tej grze. Czytając bloga męczenniczki czujemy się drobni, głupi i nieważni.

Nieudacznik. Pamiętniczek będzie kroniką wszystkich wpadek, pomyłek i gaf. W przypadku gdyby Nieudacznik akurat miał lepszy dzień, zawsze może zajrzeć do swojego bloga.

Satyryk. Wybiera fragment rzeczywistości i nad nim się znęca. Najczęściej sympatyczne.

Napalony fotograf. Efekt taniejących w błyskawicznym tempie cyfrówek. Po mieście biegają ludzie z malutkimi aparatami, a potem wszystko (niestety często jak leci) pojawia się na foto-blogu.

Zbuntowany pokemon. Kolejny etap pokemon bloga. Miejsce pasteli i turkusów zajmuje czerń. Cechą charakterystyczną są długie opowieści o przyjaciołach, którzy byli, ale już ich nie ma. Ktoś kto przez chwilę uważał się za przyjaciela zbutnowanego pokemona powinien natychmiast strzelić sobie w łeb – za wywoływanie takich cierpień. Nastrój nadają cytaty z arcydzieł kultury popularnej, np. zespołu Łzy. Blog zbuntowanej może się przekształcić w męczenniczkę, o ile autorka przy nieco większej dojrzałości intelektualnej zachowa swój stosunek do świata.

Pokemon blog o wartości artystycznej :-)

środa, 1 grudnia 2004 11:56

Uwielbiam początek „Mechanicznej pomarańczy” w tłumaczeniu Stillera: „…i siedzieliśmy w Barze Krowa zastanawiając się, co zrobić z tak pięknie rozpoczętym, a wieczór był chujnia mrok ziąb zima sukin kot choć suchy”. A co powiecie na: „eh washa czirlidereczka fruciła na chwilutke surmiaki mimaki bo nie mogła jush wytrzymać w poetyckim stanie niefashkości!no fienc fpadła sobie poopofiadać coś fam ziooomy!”? Polecam Cheerleaderka.blog, czyli wspaniałą parodię pokemon bloga. Niestety autorowi znudziło się chyba jego prowadzenie…


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: