VrooBlog

VrooBlog

W świecie ujemnych stóp

wtorek, 16 lutego 2016 21:30

Na kursie makroekonomii podczas studiów uczono mnie, jak się mają do siebie stopy procentowe i inne wskaźniki w gospodarce. Większość z tego zdążyłem już zapomnieć, ale autorzy podręczników mogą swoje teorie dzisiaj podrzeć i też o nich zapomnieć.

Bo stopy procentowe, które „od zawsze” były dodatnie i określały „koszt pieniądza”, teraz zaczynają być ujemne.

Na razie wynoszą czasami -0,5%, może -1,5%. To się jeszcze da wyjaśnić na gruncie klasycznej ekonomii (patrz bankier.pl, mises.pl). Że lepiej mieć obligacje rządowe o ujemnym oprocentowaniu, które są w miarę bezpieczne. Że inflacja czy różnice kursowe sprawiały że w ostatnich kilkunastu latach czasami realne oprocentowanie i tak było ujemne, a nominalnie ujemne nie zawsze takie było.

Ale gdy Nestle – czyli prywatna firma również ma obligacje o ujemnym oprocentowaniu, to kolejna bariera zostaje złamana.

Pożyczasz pieniądze firmie, aby odebrać mniej? Na razie mniej o 0,1% czy jakoś tak.

A co, jeśli będzie to -5%, albo -10%?

Jak będzie wyglądała wtedy gospodarka i nasze życie? Nie będzie opłacało się trzymanie pieniędzy. Ujemne stopy uderzą w tych, którzy ze swoich pieniędzy nie robią żadnego użytku, albo po prostu chcą je mieć aby zabezpieczyć swoją przyszłość.

To może być celowe działanie finansowego establishmentu, aby odwrócić pomnażanie kapitału, który hasając sobie po różnych instrumentach finansowych jest groźny dla całego świata – o czym przekonał szczególnie rok 2008. Pieniądze, które się dziś drukuje są na tyle bezwartościowe, że za ich wykorzystanie (a nie tylko trzymanie) przysługiwać będzie premia.

Oczywiście największe grube ryby sobie poradzą – bo i tak inwestują np. w ziemię. Ale np. amerykańscy emeryci z klasy średniej od lat byli uczeni, że warto uzbierać milion dolarów, zrobić portfel z 60% akcji i 40% obligacji, akcje odpowiadają za wzrost portfela, a obligacje za jego stabilność. Właśnie wywraca się jeden z filarów ich przyszłości.

Jeśli dziś masz 100 złotych, a za rok możesz mieć 90 złotych, to nie warto oszczędzać, lepiej te pieniądze teraz wydać. Kupić cokolwiek, co przechowa wartość, albo zainwestować np. w akcje, które powinny nadal dawać dywidendy. Podobnie było podczas okresów inflacji. W Niemczech lat 20. gdy inflacja szalała, bezrobocie pozostawało niemal zerowe, powstawały firmy, fabryki, nowe inwestycje (świetnie opisał to Ferguson w „Śmierci pieniądza”). To się wszystko wywróciło dopiero w ostatnim momencie gdy wzrost cen osiągnął miliony procent.

No tak, ale zwykle obniżenie stóp wiąże się też z deflacją, co przerabia od końca lat 80. Japonia. Spada ilość pieniądza w gospodarce, ale spadają też ceny. Co jednak, jeśli ceny nie spadną? Nie będzie może wesoło, ale na pewno będzie ciekawie.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Iskariota

    Zaraz, zaraz. Przecież emeryt może trzymać pieniądze w skarpecie (sejfie). To, że banki za przetrzymywanie pieniądza mogą brać jakąś opłatę jest raczej normalne. W końcu wpłacająć pieniądze do banku emeryt ma pewność ochrony przed złodziejem. Gdyby banki chciały przesadnie wygórować opłaty to pewnie mogą się spodziewać konkurencji ze strony firm ochroniarskich chociażby.

  2. Vroo

    W takim przypadku można zrobić to co bodaj planuje Dania, czyli mocno ograniczyć używanie gotówki. Np. że wydatki powyżej 1000 zł muszą być dokonywane bezgotówkowo. Co oczywiście nie ograniczy trzymania pieniędzy w skarpecie na normalne życiowe potrzeby.

  3. Krzysiek

    Dania planuje…
    a we Francji jest już wprowadzony limit 1000 euro na gotówkę,
    we Włoszech zakaz płacenia w gotówce sum powyżej 30 euro.
    W Norwegii i Szwecji płatności kartą są dużo bardziej powszechne niż gotówką – ale nie wiem czy mają jakieś limity.
    Także co kraj to różne rozwiązanie.
    Osobiście bym wolał, żeby nikt się nie wtrącał czy płacę w ten czy w inny sposób.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: