VrooBlog
Sześć obliczy ety
Ponad rok temu pisałem o swoich początkach z greką koine i narzekałem na polskie podręczniki, jak się okazało, nie do końca słusznie. Przez ten czas dużo się zmieniło. Zapisałem się bowiem na roczny kurs w Bobolanum i właśnie zbliża się on ku końcowi. Jeszcze tylko dwie lekcje.
Ponieważ tempo bywa bardzo duże, zaprzągłem do roboty SuperMemo, gdzie wrzucam różne słówka i formy odmiany do zapamiętania.
Jeśli się pewnych rzeczy nie zbierze, to czasami trudno się połapać. Jest na przykład taka grecka litera eta. Długie e. No i w zależności od tego jak ją zapiszemy, może mieć wiele znaczeń. Ja zebrałem na razie sześć:
Wyrazy różnią się tylko dodatkowymi znaczkami: rodzajem akcentu oraz przydechem. Pierwsze trzy wymawiamy jako „e”, pozostałe trzy jako „he”.
Najlepsze jest to, że w najstarszych manuskryptach Nowego Testamentu tych znaczków… nie było. Była sama litera η! Nie jestem tego do końca pewien, ale chyba dopiero w późniejszych wiekach, gdy manuskrypty przepisywano, przepisywacze dochodzili, o które słowo tak naprawdę chodzi i dodawali akcenty.
Brak komentarzy (na razie)
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS