VrooBlog
Najważniejsze dla mnie audycje muzyczne
Nie słucham teraz wcale radia. Ale kiedyś radio odpowiadało za większość poznawanej przeze mnie muzyki. Należę chyba do ostatniego pokolenia, które nagrywało piosenki na kasety. Nagrywałem, robiłem z tego składanki, których wystarczyło na … 65 kaset, powstałych od 1993 do 2000 roku. Bo była to muzyka niedostępna w inny sposób – na oryginalne płyty i kasety nie było mnie stać, wielu w ogóle w Polsce nie było, legalne piractwo skończyło się bodaj w 1994, a znajomych do przegrywania nie było.
Po 1998 było już coraz więcej znajomych, większe zasoby do kupowania płyt, no i Internet. A przede wszystkim popsuło się radio. Mniej audycji autorskich, muzyka z komputera, wiadomo.
Więc – aby „ocalić od zapomnienia” – oto audycje radiowe, które ukształtowały mój gust muzyczny:
1. Lista Przebojów Trójki – Program III PR.
Oczywiście. Ileż osób zaczynało od Listy? Słuchałem, spisywałem notowania, robiłem roczne podsumowania. To był okres, gdy chłonąłem wszystko, czego posłuchałem. Do tej pory gdy popatrzę na zestawienie z 1993 czy 1994, to pamiętam chyba 80% utworów. Po paru latach zrezygnowałem – gdy wszedłem bardziej w progrock, a lista wydawała mi się zbyt popowa. Ciekawe, że ostatnio posłuchałem paru edycji prowadzonych przez Piotra Barona i już takiego wrażenia nie mam.
2. Camel Rhythm – Radio Wawa
Nie mógłbym pominąć audycji, w której po raz pierwszy usłyszałem Yes. A usłyszałem przez pomyłkę, bo puszczono kasetę z zaległym programem zamiast nowego. Camel Rhythm to była audycja „zintegrowana” z comiesięcznymi wkładkami w Tylko Rocku. Takie „the best of” w ciągu jednej godziny. O czym przeczytałem w gazecie, mogłem posłuchać w radiu Wawa. W ten sposób poznałem nie tylko Yes, ale także Rush, Megadeth, Emerson Lake & Palmer, Talking Heads, The Police…
3. Rockowa Trzynastka – Radio Wawa
To był konkurs muzyczny. Leci fragment, słuchacze dzwonią i zgadują co to może być za utwór, gdy zgadną, leci całość. I tak 13 razy. Na końcu okazuje się że jeden z utworów nagradzany jest płytą. Były trzynastki polskie i zagraniczne, były też tematyczne. Panowie Grzegorz Benda i Andrzej Śródka stworzyli niepowtarzalny duet prowadzących. Ponieważ hołdowali klasycznemu rockowi, poznałem dzięki nim setki świetnych utworów i zespołów. Do rockowej 13 dzwoniłem wielokrotnie, udało mi się nawet wygrać parę płyt.
4. Prog-Gram – Rozgłośnia Harcerska
Zanim jeszcze RH zaczęła się komercjalizować, można było wieczorami znaleźć mnóstwo ciekawej muzyki. Ja zapamiętałem głównie audycję z rockiem progresywnym prowadzoną przez Bartka Chacińskiego. Załapałem się chyba na kilka z nich, ale większość nagrywałem i stąd m.in. polubiłem Hawkwind czy Gong. :-) Co ciekawe, Chaciński się od progrocka później całkowicie odciął, jak pisał mi około 1999, miał już dość tych samych, kopiujących się zespołów. Teraz jest czołowym propagatorem nowej muzyki, mało znanej w Polsce, ale obecnej głównie w portalach typu Pitchfork albo anglosaskich magazynach.
5. Rock Malowany Fantazją
Poza LP3, jedyny z tych programów, który przetrwał do dziś. I dziś właśnie w nocy będzie 500 jego wydanie. Wcześniej jako „Rock malowany fantazją” w RMF, teraz „Noc muzycznych pejzaży” w Trójce. Zmieniała się tylko godzina – audycja z ambitną muzyką była na początku o godzinie 20, a potem spychano ją coraz później i później. Teraz jest w sobotę nad ranem: między 2 i 6.
Czterogodzinna audycja Piotra Kosińskiego była miejscem, w którym poznawałem dużo polskiego współczesnego progrocka, ale także i staroci – na przykład w godzinie pt. „Ocalić od zapomnienia” leciała (i leci!) prawie cała stara płyta.
Tak myślę teraz, czy to tylko radio się zmieniło? Oczywiście nie, bo i ja się zmieniłem. :-) Nie marzę już o nowej muzyce, bo mam jej dużo z różnych źródeł. Trudno też o coś całkowicie „nowego”, bo rejony już różne eksplorowałem i mało co jest mnie w stanie zaskoczyć. :-)
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Ziom! A Żużel?
500. wydanie samych Pejzaży, a z Rockiem Malowanym Fantazją to by było z ponad 700.
A mnie tam bawi trochę, że bardzo podobną do BaCha drogę przeszedł jego kolega z redakcji, kiedyś największy w Polsce fan Porcupine Tree, z którym ileś megabajtów przedyskutowaliśmy na @m-pl i Caladanie :).
Swoją drogą jednak trochę zazdroszczę warszawskich stacji radiowych. U nas co prawda był wcześniej RMF i Rock Malowany Fantazją już od 1992 roku, ale w lokalnych stacjach nie było prawie nic naprawdę inspirującego. Kultowa Noc Nie Bez Końca to już był sam koniec lat 90.