VrooBlog
Dobry człowiek
A to przypominało jej bolesny sekret i jej winę wobec niego.
Wiktoria wyszła za człowieka, którego nie kochała. I nawet nie mogła się przed sobą bronić, że myślała, że się myliła. Nie. Wiedziała, że to, co do niego czuje, to wcale nie jest miłość. Nie omdlewała na dźwięk jego głosu, nie uginały się pod nią kolana, gdy ją obejmował. A gdy pierwszy raz się całowali w Łazienkach, to było przyjemne, oczywiście, ale wcale nie przyprawiło jej o zawrót głowy.
Polubiła tego łagodnego, troszkę gruboskórnego chłopaka o niezręcznych dłoniach i uroczych, marzycielskich oczach, owszem. Nie mając o swej urodzie najwyższego zdania, nie sądziła, by miał się jej jeszcze trafić ktoś lepszy.
Nie, to nie tak. Nie to było ważne. Ważne było to, że od pierwszej chwili, kiedy go spotkała, wiedziała na pewno jedną rzecz: że Robert po prostu jest dobrym człowiekiem.
Boże mój, kto jeszcze dzisiaj tak mówi albo myśli o ludziach. Dobry człowiek. Taki, który jej nie zdradzi, nie zrani, który nie będzie zdolny zrobić niczego podłego. Człowiek, z którym można razem przeżyć życie i do którego miłość przyjdzie sama z siebie, z czasem, po prostu narodzi się z szacunku i przywiązania. Tak wierzyła.
(Rafał Ziemkiewicz – „Pieprzony los kataryniarza”)
Może te naprawdę udane małżeństwa nie zaczynają się od wielkiej, namiętnej miłości, a są po prostu spotkaniem dwojga dobrych ludzi? Którzy swoją dobroć potrafią sobie przekazać. I nic więcej wtedy nie potrzeba.
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Możliwe.
Dokładnie tak. Bez szacunku nie ma nic, a na szacunek to sobie trzeba zapracować zawsze i wszędzie. Ale kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień…
Może jestem dziwna ale nie wierzę w prawdziwą miłość..nawet nie znam żadnego małżeństwa, takiego „książkowego”. Jak coś za długo trwa, to wszystko się psuje, lepiej przerwać to uczucie jak wyczuwa się rozpad związku, potem może być już tylko gorzej..i mówię to z własnego doświadczenia.
Dziekuje…..:)
mobi -> ILoveYouBaby
Jeśli za długo trwa coś, co jest złe od początku (zbudowane na złych podstawach), to faktycznie może być coraz gorzej.
Gdybym słuchał takich opinii, jak Twoja nigdy nie zdecydowałbym się na małżeństwo. A zdecydowałem się w sytuacji, kiedy nigdy wcześniej nie widziałem mojej przyszłej żony i nawet nie miałem jej zdjęcia. Na dodatek nie była wtedy w Polsce. To, że ktoś nie doznał cudu nie znaczy, że cuda się nie zdarzają. Po prostu trzeba wiedzieć, jak dostać się do konfitur. Trzeba żyć blisko Boga – codzienie, bez kompromisów.