VrooBlog

VrooBlog

Samotność fana

środa, 14 września 2005 01:00

Bycie fanem muzyki skazuje na samotność.

Kiedy poczułem to pierwszy raz? Chyba w marcu 1994. Leżałem sobie w łóżku i słuchałem radia. Co chwilę wstawałem i przełączałem na nową stację. Aż w Radiu dla Ciebie natrafiłem na utwór niepodobny do niczego, co znałem wcześniej. Długi, zmienny, intrygujący. Tu dzwoneczki, tu ostra gitara, wreszcie kuluminacja z uroczystymi zapowiedziami kolejnych instrumentów. Tak, to jest ten rock progresywny, o którym już wcześniej słyszałem – pomyślałem wtedy.

Zachwycanie się muzyką będę zawsze kojarzył z taką nocą w łóżku. Dom już śpi, w słuchawkach rozgrywa się teatr wyczarowany tylko dla mnie przez Mike’a Oldfielda. Wtedy bowiem usłyszałem „Tubular Bells II”. Potem przyszedł czas na Yes, ELP, King Crimson i innych czarodziejów…

Wieczory i noce w czasach liceum. Siedzę na stołeczku, słuchawki na uszach, bieganie po pamięci stacji radiowych w wieży. Z palcem na klawiszu RECORD, bo a nuż będzie coś ciekawego.

Setki list i for dyskusyjnych o muzyce. O kilkanaście zahaczyłem.

O muzyce?

Można się licytować, kto ile ma płyt. Można poszukiwać zespołów, które grają „podobnie”. Można skupiać się wyłącznie na szczegółach technicznych (tutaj jakość dźwięku B+, a tutaj gitara nie stroi). Uczeni muzycy potrafią o tym rozmawiać bez końca.

Ale wciąż ucieka to co najważniejsze.

Kiedyś zrobiłem dla koleżanki składankę pod wiele mówiącym tytułem. Wieczór cały dobierałem piosenki. Od bardzo smutnych, poprzez trochę niepewne, do tych dających nadzieję. Próżno liczyłem na jakąkolwiek wzmiankę podczas następnego spotkania. Choćby, że posłuchała i coś ją zaintrygowało. Niestety. Uczucia, jakie wiążą się z muzyką trudno przekazać korespondencyjnie.

Muzyka jest sztuką najbardziej abstrakcyjną, przez to najtrudniejszą do opisania. Cóż tu opisywać, skoro nawet Platon twierdził, że „doskonałość muzyki trzeba mierzyć przyjemnością”. A zdanie Varese’a: „Pisać o muzyce to jak tańczyć o architekturze” nie daje wielkiego pola manewru.

Po co sobie wybrałem takie hobby?

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. of-mice-and-men

    ”wiernosc w stereo” jest o tym. i o tym, ze sztuka jest nagranie plyty (kasety) tak, zeby sluchajacemu, nie nagrywajacemu, sie podobalo.
    takie noce tez pamietam:)

  2. limetka

    Ja o muzyce gadać za bardzo nie umiem, zresztą jestem laikiem w kwestiach technicznych – po prostu jej słucham. Albo coś sobie przy niej wyobrażam, albo wsłuchuję się w teksty, na które zawsze bardzo zwracam uwagę, albo jedno i drugie… Kiedyś potrafiłam rzucać nazwami zespołów, nazwiskami, cytować fragmenty tekstów… Teraz trochę mniej w tym siedzę i stwierdzam, że szkoda – planuję wrócić do tego.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: