VrooBlog

VrooBlog

Codzienne uzależnienie od technologii

niedziela, 4 maja 2008 12:06

Trzy rzeczy, bez których czuję się nieswojo wychodząc z domu:

Zegarek. Tak, zegarek. Poszedłem wczoraj na dwie godzinki do lasu. Po co mi zegarek? Żeby wrócić przed zachodem słońca? No bez przesady. A jednak co kilkanaście minut spoglądałem na przegub ręki i do świadomości musiałem dopuszczać pytanie – po co to robię.

Coraz bardziej doceniam chwile, kiedy czasu mierzyć nie muszę, kiedy on po prostu sobie płynie. Ale odruch sprawdzania bieżącego czasu jest jednak silniejszy niż chęć do uwolnienia się od jego tyranii.

Discman. Izoluję się od dźwięków świata zewnętrznego poprzez słuchawki już od pierwszego momentu kiedy zacząłem świadomie słuchać muzyki. Odkryłem szybko, że dźwięki, które mogę sobie sam zaaplikować są o wiele ciekawsze od tego co oferuje świat. Dzieci na podwórku, telewizor w drugim pokoju, sąsiad robiący remont. Sprawdza się to szczególnie w komunikacji publicznej, gdzie raz że jest hałas pochodzący od samego pojazdu, dwa że ludzie gadają i to niektórzy takie głupoty, że trudno to wytrzymać. Innym rodzajem dźwięków od których trzeba się izolować są masochiści mający muzykę w swoich słuchawkach tak głośno, że stojąc parę metrów dalej jestem w stanie rozpoznać słowa.

Jak już parokrotnie pisałem wybieram komunikacji publiczną z tej racji, że można jednocześnie i jechać i robić coś innego, np. czytać książkę. No, ale skoro jakieś baby, czy świeżo zmutowane nastolatki jazgoczą nad uchem, trudno się nad tym czymś innym skupić. Gdy czasami zapomnę wziąć discmana ze sobą, dopiero doceniam, co daje możliwość wyłączenia się.

Ludzie dziwnie się patrzą w autobusie, bo wszyscy już przerzucili się na odtwarzacze MP3. Ja, mimo pokaźnej kolekcji mp3 pozostaję przy discmanie, wciąż mam więcej płyt na CD i choć sporo już zgrałem do formatu mp3, to i tak wygodniej jest mi złapać parę płyt wychodząc z domu, niż zgrywać ich z komputera.

Komórka. I to nawet dziwne, bo mało rozmawiam, klienci częściej do mnie dzwonią, choć i tak ich nakłaniam do korzystania z drogi elektronicznej. Ale gdy akurat komórki zapomnę, nagle się pojawiają się rzeczy, które miałem przez telefon załatwić. No i od czasu gdy kupiłem nokię 9300, telefon wykorzystuję też do czytania książek czy też do sprawdzenia czegoś w internecie. Przywiązuję się więc bardziej niż przy poprzednim aparacie, z którego w zasadzie mogłem tylko dzwonić.

A wam bez jakich urządzeń trudno jest wyjść z domu? :-)

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. marjo

    komórka
    portfel
    karta kredytowa

    Z takim zaopatrzeniem mogę jechać na koniec świata. A tak swoją drogą to odgłosy „autobusowe” są wg mnie ciekawsze niż ogłupiająca muzyka.

  2. Lukem

    Zegarek, portfel, długo długo nic, komórka. Choć faktycznie zdarza mi się ostatnio korzystać z internetu na małym ekranie. Odtwarzacza MP3 (przenośnego) prawie nie używam, bo mam takowy w samochodzie – no chyba że jako pendrive.

  3. Jacek

    Zegarek, komórka, kluczyki do samochodu, czasami pendrive.

  4. piotr

    Słuchanie w hałasie niszczy słuch.
    Słuchawki trzaba głosniej ustawić by zagłuszyć otaczający bardzo intensywny hałas.
    Człowiek wyczuwa TYLKO względny poziom nateżenia dźwieku.

    Zbadaj sobie słuch Robercie

  5. b-m

    – miejski bilet miesieczny
    – portfel
    – karta bankowa lub nr. konta
    – cos do czytania
    – jablko, sloneczniki lub pestki dyni
    W przeciwienstwie do ciebie nie izoluje sie od swiata zewnetrznego. Lubie sluchac o czym ludzie mowia, z socjologicznego (i nie tylko) punktu widzenia. Kilka osob poznalam w tramwaju, jezdzac ta sama trasa do pracy przez okolo godzine.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: