VrooBlog

VrooBlog

Czytanie Pisma

wtorek, 6 lutego 2007 11:25

Zastanawiam się, czy ze swoich uwag biblijnych robić osobnego bloga. Bo dużej części czytelników Vroobloga może nie interesować głębsza analiza przekładów czy jakiś fragmentów. A i będą tacy zainteresowani właśnie treściami biblijnymi, ale nie bardziej osobistą resztą.

Z drugiej strony nie bardzo mam ochotę by mnożyć blogi ponad potrzebę. Mam zamiar za jakiś czas przenieść bloga na inny silnik i wprowadzić wreszcie podział na kategorie. No i czy ja jestem jakimś specem w tej dziedzinie? Czy mam prawo zakładać osobny blog tylko po to by epatować wiedzą, której nie mam?

Moje spotkania z Biblią są częścią takiego eksperymentu, który zacząłem 5 miesięcy temu. Chcę w ciągu dwóch lat poznać całe Pismo Święte i na tej podstawie podjąć decyzję, co dalej ze swoją wiarą robić.

Kilka wariantów:
1. Pozostanę (czy też raczej stanę się) gorliwym katolikiem. :-)
2. Uznam, że kościół katolicki nie przekazuje tego o czym dowiedziałem się z Biblii, poszukam więc innego kościoła spośród wyznań protestanckich. Ba, tylko którego?
3. Przekonam się, że Biblia jest księgą w całości ludzką, nienatchnioną, nie dającą podstaw by wierzyć w cokolwiek i podejmować zgodnie z nią decyzje życiowe. Odejdę wtedy z kościoła i zostanę agnostykiem.

No jasne, to jest uproszczenie. Bo czy poznając coraz bardziej Pismo nie przywiązuję się do niego? Jasne. Ale wciąż też siedzi we mne dusza sceptyka, która każe pytać: czy naprawdę te teksty sprzed paru tysięcy lat mają uczyć mnie w co wierzyć i postępować w XXI wieku?

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Equus (znany wcześniej pod szeregiem innych nicków ^^)

    Co do bloga – wydaje mi się, że silnik z kategoriami byłby tutaj świetnym rozwiązaniem. Poza tym czytelnicy, których Twoje refleksje nie zainteresują, nie będą ich po prostu czytać – co nie znaczy, że zupełnie opuszczą Twojego bloga. :) A co do fragmentu „epatować wiedzą, której nie mam” – refleksje nie stanowią wiedzy jako takiej, co nie znaczy, że nie są cenne i nie powinno się nimi dzielić z innymi ludźmi. Odnoszę wrażenie, że czasem refleksja na jakiś temat może być cenniejsza niż konkretna wiedza czy fachowa interpretacja – chociażby dlatego, że jest bardziej „ludzka” i tym samym bardziej trafiająca do serca czy do emocji.
    Przyznam, że osobiście Biblią i czyimikolwiek refleksjami na jej temat jestem bardzo średnio zainteresowany – ale w moim odczuciu jeżeli masz potrzebę dzielenia się czymś takim z innymi, to jak najbardziej powinieneś to robić. Być może zaprowadzi Cię to w Twoich refleksjach gdzieś dalej lub pozwoli odkryć aspekty i punkty widzenia, których do tej pory nie zauważałeś? :)

  2. b-m

    Częśc myslenia mojego napisał juz Equus, więc ja tylko resztę:
    Zostawiłes sobie decyzję 100% a propos tego co potem – a moze dałbyś choc trochę szansy Panu Bogu? To sie bodaj nazywa w wierze zaufanie.
    A co do tekstów sprzed paru tysięcy lat, to najwazniejszy, myslę, w tym wszystkim (jesli chodzi o Nowy Testament) był/jest moment uwierzenia ewangelistom, ze Chrystus naprawdę zmartwychwstał.
    W katolicyzmie poza tym liczy sie Pismo Święte oraz tzw. Tradycja. I z tym jest większy kłopot, przynajmniej dla mnie, takze sceptyka.

  3. Kamyk

    Vroo, możesz mi to wytłumaczyć?
    „(…) i na tej podstawie podjąć decyzję, co dalej ze swoją wiarą robić.”
    Bo dla mnie, agnostyka, brzmi to jak kpina bądź prowokacja. A na pewno (zaznaczam – z mojego punktu widzenia) niewiele wspólnego ma to z Wiarą.
    Gdy słyszę na poważnie tego typu stwierdzenia, to nie dziwię się ani sobie, ani milionom innych, że się oddalili od KK i od wiary w której zostali wychowani…

  4. Ksiądz

    „Żywe jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku kości, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” Hbr 4,12 Z pozdrowieniami :)

  5. rozalka

    Jeśli od samego Pisma uzależniasz swoje decyzje dotyczące wiary, to ja wysiadam. Wiara to nie tylko wiedza, a już na pewno nie zimna kalkulacja. Wiara to także osobowa relacja z Bogiem, budowana m.in. przez modlitwę. Na podstawie tej relacji można określać swoje ewentualne odejście od Kościoła.

  6. walth

    Też dołączę do chóru tych, co nie rozumieją jak poprzez studiowanie Biblii możesz znaleźć wiarę? Biblia to jedno a kościół to co innego. Biblia to słowa a liczą się czyny, które tym słowom przeczą.

    Naprawdę masz dziwne podejście o tematu (ale to ciekawe jest :) ).

    A co do bloga to to jest Twój blog i możesz nim dowolnie rozporządzać :)

  7. wodzu

    Nie rozumiem tych co nie rozumieją. Normalna rzecz, chcesz zaufać kościołowi to poznaj to na czym się opiera czyli biblię. Jeśli odkryjesz że kościół przeczy temu na co się powołuje, albo nawet że biblia sama sobie przeczy to żadne tradycje czy modlitwy nie pomogą. A jeśli wszystko jest ok to tylko się umocnisz.
    Życzę trafnych decyzji

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: