VrooBlog
Zielony vroobel
Co teraz popijam? Zieloną herbatę Gunpowder. Zielona jest gatunkiem kapryśnym. Bo często wystarczy trochę za długo ją parzyć, lub odrobinę za gorącą wodą zalać, a już gorzknieje, przestaje smakować – tym też zniechęca początkujących. Gunpowder to odmiana bardziej tolerancyjna. Nie przerazi się nawet wrzątkiem, będzie tylko ostrzejsza.
I zawsze rytuał. Ostrożnie unoszę pełny czajniczek, nalewam powoli do filiżanki, żółto-słomiany napój pieni się smakowicie u brzegów. Wreszcie filiżanka wędruje do ust, pierwszy zapach naparu i ta rozkosz w zetknięciu się z wargami….
Mógłby powstać taki lokal, gdzie płacę tylko za wstęp, za to mogę dla siebie i przyjaciół zaparzyć zieloną herbatkę. :D
ps. napisałem to na pewnym forum, ale autor wątku stwierdził że do tematu nie pasuje, więc przekleję tutaj, co ma się zmarnować. :)
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Mam taki pub w Olsztynie, gdzie mogę sobie zasiąść i poprosić o garnuszek wrzątku :)
No jak dla mnie rewelacja :) idę zapytać na pl.regionalne.warszawa czy w stolicy też jest takie miejsce :)