VrooBlog
OFE zostawi nas bez grosza? Serio?
Bez specjalnych emocji obserwuję ostatnie spory wokół systemu emerytalnego. Raczej z cynicznym przekonaniem, że i tak do czasu mojej emerytury zmieni się wszystko z pięć razy, więc nie ma się co przywiązywać.
Minister finansów podobno był zbulwersowany tym, że OFE miałyby wypłacać swoje emerytury przez 10 czy 20 lat, tak jak zdecyduje człowiek w momencie przejścia na emeryturę. Co oznacza, że w wieku 77 lub 87 lat ludzie będą skazani na głodowe świadczenia z ZUS.
To oczywiście był majstersztyk. Zrobić system zbierania pieniędzy od każdego dorosłego obywatela, który przez prowizje nakarmił kilkanaście wielkich instytucji finansowych i promować nową emeryturę bez… określenia w jaki sposób będzie wypłacana. O tym pomyśli się później – problemy zawsze najlepiej zwalić na przyszłe pokolenia. Aż przychodzi czas odkrycia co to znaczy emerytura kapitałowa. Tyle, że zbieramy określony kapitał i potem go trzeba rozdysponować.Uzbierałeś drogi emerycie np. 150 tysięcy (choć pewnie i mniej) i musi ci to wystarczyć do śmierci, obok minimalnej emerytury z ZUS. Radź sobie sam. Oszczędności w OFE to nie są ubezpieczenia, tak więc nikt nie będzie dopłacał, jeśli pożyjesz dłużej.
I to nagle sobie uświadomili politycy. Że wypłaty z OFE mogą oznaczać dwie rzeczy – albo dać ludziom odpowiedzialność za to, co jest ich kapitałem i jak go wykorzystają – albo zdecydować za nich. Najlepiej przez przerzucenie tej kasy z powrotem do ZUS i rozdawanie jak dotąd. Zresztą mówienie o kasie jest nadużyciem – jak udowadniają ekonomiści – to są po prostu zapisy księgowe. OFE kupowały albo obligacje (czyli finansowały dług państwa) albo akcje (ze szczególnym umiłowaniem spółek Skarbu Państwa). I jeśli mówi się o skoku rządu na kasę – ta kasa i tak już raz z naszych kieszeni dla państwa poszła, teraz pójdzie drugi raz. Obieg pieniądza w państwie kończy się tym, że rząd zawsze się wyżywi.
System OFE był wielką szansą na nauczenie Polaków odpowiedzialności. Dotąd przez dziesiątki lat dominowało myślenie niewolnika – jak będę zapieprzał przez te 40 lat, to przynajmniej zaraz po tym jak spłacę kredyt mieszkaniowy, moje państwo da mi emeryturę. Niewielką, ale pewną. Ostatnio wciąż mniejszą, bardziej reglamentowaną – ale konieczną, bo większość Polaków nie ma własnych oszczędności.
Tymczasem powinno to wyglądać tak:
- Pokazujemy ludziom różnice między obowiązkowym ZUS i obowiązkowym OFE.
- W ramach tych OFE dajemy możliwości wyboru zarówno wielkości składki jak i środków inwestycyjnych.
- Mówimy – tak, ile uzbierasz, tyle będziesz mógł wypłacić w wieku 67 lat – tyle że w ratach, co najmniej pięciu. Jeśli umrzesz i coś zostanie, odziedziczy to twoja rodzina. Traktuj więc te pieniądze z atencją, pilnuj funduszy, zmieniaj jeśli trzeba – my tylko zmuszamy cię do wpłacania składek.
- Fundusze mają zachęcać, żeby ludzie wpłacali więcej niż ustawowe minimum.
- Składki zwolnione oczywiście z podatku w momencie wpłaty i wypłaty.
Takiej kampanii informacyjnej nie było. OFE zachwalały tylko że „wesołe jest życie staruszka”, a ludzie nie mieli pojęcia jak będzie wyglądać ich emerytura. Owszem, ekonomiści ostrzegali, że będzie niższa niż obecnie – ale jak właściwie będzie wypłacana? Teraz przychodzi przebudzenie i starcie z rzeczywistością.
Rządu nie będzie stać na spór z finansowymi molochami i gruntowną reformę systemu. Będzie więc powrót do stanu sprzed kilkunastu lat, zapisy księgowe znów trafią do ZUS, który natychmiast przerobi je w transfery dla obecnych emerytów, a problem wypłat dla obecnych emerytów przejmą – jak zwykle – następne pokolenia.
Brak komentarzy (na razie)
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS