VrooBlog
Lemingi i frustraci
„Lemingi”, to jedna z niewielu rzeczy, która polskiej prawicy wyszła pod względem kształtowania dyskursu publicznego. Te przemiłe zwierzątka, które każdy trzydziestolatek pamięta z gier komputerowych stały się symbolem tego, czego polski prawicowiec nienawidzi i jak określa swoich przeciwników.
Kim jest leming? Według Miejskiego słownika slangu: ktoś, kto przyjmuje wszystko bezkrytycznie, bez zastanowienia wierzy w to co usłyszy w mediach. Uważa się przy tym za mądrego i zorientowanego. Czy można powiedzieć, że leming to synonim głupka i naiwniaka? Myślę, że będzie to zbytnie uogólnienie. Lemingi to często ludzie inteligentni i ze sporą wiedzą. Stworzyli sobie jednak taką konstrukcję świata, w której nie ma miejsca na wątpliwości. Są tej konstrukcji gotowi bronić, bo wszelkie niewłaściwe pytania naruszają ich miłość własną i poczucie wartości.
A skąd się biorą frustraci? Otóż dnia pewnego leming dokonuje odkrycia godnego Neo z Matrixa – że świat nie wygląda tak jak go przedstawiają media. Niewiele ma takich okazji, bo przecież bycie lemingiem oznacza zamykanie się na inny punkt widzenia. Są jednak katalizatory zmian. Sytuacje, w których rzeczywistość wbija się do lemingowego mózgu i go przepiera na nowo.
Najważniejszym była chyba katastrofa smoleńska, po której sporo się zmieniło. Tym razem część mediów się wyłamała. Czy to dla sensacji, czy to dla wyśmiania innej strony, argumenty „spoza głównego nurtu” pojawiały się właśnie w gazetach czy programach oglądanych na co dzień. Część lemingów zorientowała się, że skoro są okłamywani w tak ważnych sprawach jak katastrofa lotnicza, być może jest też tak w innych. I w ten sposób rodzą się frustraci.
Frustrat, który kiedyś chłonął jak gąbka teksty Gazety Wyborczej, Newsweeka i Polityki, dziś nadal czyta te media. Tyle, że teraz czyta świadomie, z pełnym wyższości przekonaniem, że on zna ich drugie dno. Gotowy do demaskowania kłamstw i uproszczeń, pokaże „salonowe” manipulacje każdemu kto chce go posłuchać. Tu dobrodziejstwem jest internet. Frustrat może założyć swojego bloga, albo konto na Facebooku i tam cytować wszystko, czym salon ogłupia lemingi.
Jeszcze zanim nastał Salon24 i inne platformy blogowe, istniała sobie gazeta „Najwyższy Czas”, która skupiała frustratów klinicznych, tych od Korwina-Mikke. Jej styl przejęły różne Gazety Polskie, Nasze Dzienniki, a w ostatnich czasach Uważam Rze. Co charakteryzuje te publikacje, to ZERO programu pozytywnego. Świat jest zły, siły rządzące światem są złe, panuje cywilizacja śmierci, zaś apokalipsa nadchodzi. To zabawne, jak podobne do siebie są gazety libertarian, konserwatystów i narodowych katolików.
[Dygresja: Odróżnijmy jednak dwie rzeczy – brak programu pozytywnego nie oznacza braku racji. Jak słusznie zauważył Przemysław Wipler, niektóre korwinowe tezy zostały w końcu zrealizowane, np. likwidacja służby wojskowej, w praktyce liniowy podatek. Zresztą w połowie lat 90. UPR miał momentami bardzo sensowny program, np. tego jak zlikwidować ubezpieczenia społeczne – miało być to stopniowe wygaszanie „obowiązków państwa”. W formie bardzo wykoślawionej robi to system OFE, o czym już pisałem.]
Drugie spostrzeżenie – bycie frustratem to domena albo młodych gniewnych, albo starych …sfrustrowanych, którzy często niepowodzenia życiowe przenoszą na swoje podejście do świata. Bo przecież każdy ma swoje życie, pracę, różne zajęcia, którymi wypełnia swój dzień. Jeśli decyduje się podgrzewać co chwilę swoją frustrację, choćby przez wrzucanie linków na Facebooka – to oznacza, że ma aż za dużo czasu.
No – ale ktoś powie, do zmian mogą nas przekonać tylko ci „boży szaleńcy”, którzy decydują się w jakiś sposób poświęcić swoje życie uświadomieniu ludziom, że żyją w matriksie. Tylko że jeśli brakuje programu pozytywnego – to o jakie zmiany może chodzić? Że zamiast PO będzie rządził PiS? Dziękuję, wolę zająć się swoim życiem.
PS. Zdjęcie w domenie publicznej.
Komentarz - jeden samotny
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
[…] wyłom został stworzony przy okazji katastrofy smoleńskiej. Jak pisałem w artykule o lemingach i frustratach, sporo ludzi zorientowało się, że jednak są okłamywani i to perfidnie, w sprawach […]