VrooBlog

VrooBlog

10 kwietnia, trzy lata później

czwartek, 11 kwietnia 2013 00:15

Mam na temat katastrofy smoleńskiej taką swoją małą teorię spiskową.

Pamiętacie tę scenę, w której premier Tusk przyjeżdża na miejsce katastrofy i wyraźnie strwożony trafia w objęcia premiera Putina? Putin coś mu w tym momencie mówi. Może właśnie coś takiego?

Donald, naród rosyjski bardzo współczuje narodowi polskiemu. Zrobimy wszystko, aby udało Ci się wyjaśnić błędy, które doprowadziły do tego wypadku. Nie mogę przestać myśleć, że to mógł być Twój samolot, Donald. Pomyśl o tym.

I tyle. Donald zrozumiał. W swoim przerażeniu zachował się całkowicie zgodnie z oczekiwaniami strony rosyjskiej. Z pierwszych analiz po katastrofie wyszło, że piloci przeszarżowali, po kabinie pilotów chodzili pijani generałowie, a wszyscy bali się powiedzieć prezydentowi, ze nie można wylądować. Pułk pospiesznie rozwiązano. Dwa oficjalne raporty praktycznie pomijały to, że lotnisko było kompletnie nieprzygotowane, kontrolerzy niezgrani, szwankowała komunikacja, a poziom przygotowania wizyty był inny niż 3 dni wcześniej, gdy na lotnisku lądowali Tusk i Putin.

Taki mógł być oczywiście motyw zamachu – zastraszenie Polaków i komunikat do najwyższych władz – nie wchodźcie w drogę rosyjskim interesom, bo my wszystko możemy. Ze Rosjanie przed takimi działaniami się nie cofają wiadomo przecież od dawna – morderstwa czy próby otrucia to znane działania służb specjalnych.

Jeszcze czytacie ten artykuł, czy już mnie zaszufladkowaliście jako smoleńskiego oszołoma i sobie poszliście?

Nie, w zamach nie wierzę.

Kilka powodów:

  • Jakby coś Kaczyńskiemu miało się stać, to łatwiej to było zaaranżować w Gruzji, gdzie samolot mogła trafić zabłąkana rakieta. Nie wierzę w sztuczne mgły, trotyle, bomby próżniowe i inne tego typu wynalazki. Za dużo zbiegów okoliczności, żeby zamach się udał. A co, gdyby nagle o 8 rano zrobiła się w Smoleńsku pogoda? Też samolot by wybuchł?
  • Lech Kaczyński i jego niezależna polityka zagraniczna mogły być cierniem w tyłku Rosjan, ale… przecież za chwilę miały być wybory, które Kaczyński, oczerniany przez wszystkie media głównego nurtu, musiał przegrać. No i czy przypadkiem nie przecenia się tego, jak polski prezydent Rosjanom przeszkadzał? Co oczywiście nie zmienia faktu, że na dezorganizacji i bezsilności państwa polskiego Rosji zależy.
  • W samolocie zginął nie tylko prezydent i nie tylko politycy PIS (o czym ojczyźniane media zdają się zapominać). Jaruga-Nowacka, Szmajdziński, politycy lewicy, partii rządzącej, wysoko postawieni działacze, aktorzy, księża. Jeśli była jakaś teoria spiskowa, to zbyt wiele rodzin miałoby powody do ujawnienia tegoż spisku.
  • Poziom ekspertów od zamachu aż śmierdzi amatorką. Serio wszyscy eksperci na miejscu są ogłupieni, że trzeba wyciągać z rękawa polonijnych naukowców? Z polonijnymi naukowcami i poziomem ich oszołomstwa się już kiedyś stykałem.

Ale problem z prawdą o Smoleńsku jest taki, że każda postawa wobec tej prawdy jest postawą polityczną. Jak Gazeta Wyborcza pragnie mnie przekonać o „naturalnych” przyczynach wypadku, to owszem, powołuje się na niezależnych ekspertów. Ale dobrze wiem, że dobór ekspertów jest kwestią całkowicie dowolną. Jak Gazeta Polska chce mnie przekonać o zamachu, to wynajduje swoich ekspertów. Film „Anatomia upadku”, który podglądałem krótko podczas wieczornego piwa z B. wygląda oczywiście amatorsko, ale jest bardziej przekonujący niż dopracowana w 100% rekonstrukcja National Geographic.

Państwu rosyjskiemu oczywiście zależy na zamieszaniu wokół całej sprawy i nie zamierzają ułatwiać nam jej zrozumienia. Tym, którzy chcą obalić rząd Tuska – również na tym zależy. Im więcej dowodów nieudolności rządu Tuska oraz poszlak wskazujących na inny niż oficjalny przebieg – tym większe zamieszanie w Polsce. Nie zdziwiłbym się, gdyby kiedyś okazało się, że Rosjanie nam te poszlaki serwują w dobrze opracowanych dawkach.

Co wobec tego? Podsycać tę nienawiść polsko-polską? No nie. Starać się zrozumieć i wyjaśnić jak najwięcej. Ale tu jest pułapka – bo jedni mówią, że wszystko jest już wyjaśnione, a inni, że jeszcze trzeba drążyć. Najlepiej oczywiście byłoby zabrać z tych wyjaśnień motywację polityczną. Ale dzisiaj to praktycznie niemożliwe. Nawet ci niby niezależni eksperci – każdy jest jakoś uwikłany i każdy woli taką koncepcję jaka mu pasuje. Czy więc kiedykolwiek będzie zgoda co do przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej? Nie sądzę.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Piotruś

    Mnie interesuje prawda. Nie uważam, żeby to był zamach. Nie mam podstaw. Ale też nie mam podstaw, żeby powiedzieć, że to nie był zamach. Więc – interesuje mnie, żeby obie strony drążyły – żeby dojść do prawdy. Mam wrażenie, że teraz drąży tylko jedna, bo druga przecież wszystko „wie”.

  2. Paweł

    Ten tekst + komentarz Piotrusia oddają w dużej części moje zdanie w tej sprawie. Sprawa jest zbyt ważna, by ją wyśmiać i zbagatelizować. Tzw. państwo kolejny raz nie zdało tu tzw. egzaminu, jak nie zdaje w tak ważnych sprawach jak ochrona zdrowia, system prawny, czy system emerytalny.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: