VrooBlog

VrooBlog

Uwierz w bozon

czwartek, 5 lipca 2012 11:11

Media donoszą: odkryto „boską cząsteczkę”, czyli bozon Higgsa. Jego istnienie wynikało z Modelu Standardowego, czyli teorii, która od jakiś 30 lat przyjęta jest jako podstawa fizyki cząstek elementarnych. Mówi Wam to coś? Mi oczywiście niewiele. Z podstaw fizyki w szkole zapamiętałem tylko klasyczny model atomu, a to, że mamy jeszcze neutrina, kwarki i jeszcze inne elementy jest już poza granicami tego, co powinien wiedzieć licealista. Choć kto wie, może teraz już o tym uczą.

Przy okazji odkrycia bozonu Higgsa widzimy wysiłki dziennikarzy, aby po pierwsze jako tako temat zrozumieć, ale przede wszystkim – żeby go w strawnej postaci przedstawić ludziom. Czym jest ten bozon, jaką rolę pełni i co z tego wynika?

Jeśli dobrze zrozumiałem jest to cząsteczka, którą w zasadzie trzeba przyjąć na wiarę. Bo odkryto coś, co zachowuje się jak przewidziany brakujący element w teorii. To oczywiście nie jest pierwszy przypadek – historia nauki zna ich tysiące, choćby odkrycie Neptuna i Plutona. Nie widzimy czegoś, ale widzimy efekty jego istnienia. Albo nawet nie widzimy efektów – ale jesteśmy przekonani, że według naszej teorii coś powinno tam być. Przykładowo słynna ciemna materia.

No i jak popatrzymy na współczesną fizykę, to coraz więcej rzeczy przyjmować tam trzeba na wiarę. Najpierw jest teoria, potem doświadczalnicy zastanawiają się, czy w ogóle to da się sprawdzić. Jeśli nie, to teoria sobie dalej jest, chyba że obali ją inna teoria.

Dla mnie jest fascynujące, jak bardzo nauka zbliża się do religii. Oczywiście – wiara wynika tutaj z czegoś innego. Fizyk wierzy w przesłanki logiczne wynikające z jego teorii. W religii chodzi o własne doświadczenie czegoś ponadnaturalnego i wiarę w przekaz przodków, autorytetów itd. Ale pojawiają się te same problemy – choćby z przekazywaniem tej wiary dalej. Fizyk albo zasypie cię wiedzą, do której zrozumienia trzeba 4 lat studiów, albo po prostu będzie kazał przyjąć pewne rzeczy jako ustalone. Tak samo robią kościoły. Najbardziej wierzący są ci, którzy przeszli sami drogę nawrócenia i odkrycia tego, co stanowi istotę religii. Reszcie pozostaje wierzyć w autorytety.

Komentarz - jeden samotny

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. blue

    no trochę pleciesz trzy po trzy vroobelku…

    one word: _weryfikowalność_

    nie chodzi o to, że fizyk wierzy w przesłanki wynikające z jego teorii… właśnie tym się różni nauka od religii, że fizyk nie _wierzy_ w te przesłanki, a aktywnie _wątpi_ i za wszelką cenę próbuje znaleźć takie elementy rzeczywistości, zjawiska, cząstki, obserwacje, które daną teorię podważą – jeśli natomiast nie znajduje, a wręcz znajduje takie, które wcześniej nie zauważone, wynikają z danej teorii to taka teoria pozostaje częścią uznawanej powszechnie przez naukę wiedzy – ale nie ma żadnego mandatu na „wzniesienie na ołtarz” – w każdej chwili, jeśli znajdzie się choć jeden wiarygodny fakt podważający ponad wszelką wątpliwość daną teorię, wypada ona z nurtu głównego nauki…

    a religia? cóż… ma swoje nieweryfikowalne wierzenia, w które można albo wierzyć albo nie, ale już samo watpienie w nie stawia przynależność do danej wiary pod znakiem zapytania…

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: