VrooBlog
Emerytura od 67 roku życia. O co ten hałas?
Naród protestuje przeciwko obowiązkowi pracy do 67 roku życia. Losowo wybrany cytat z internetu:
Już w tej chwili przy pracy do 60 roku dla kobiet i 65 dla mężczyzn umiera bardzo dużo przyszłych EMERYTÓW I RENCISTÓW, a co będzie potem ??!!! Im też coś od życia się należy !! Przepracowali ciężko całe życie i trzeba, aby choć trochę odpoczęli !!
Skąd założenie, że emerytura to taki okres na którym WRESZCIE odpoczniemy od pracy? To wszystko przez to, że parę bogatych krajów mogło sobie w XX wieku pozwolić na systemy emerytalne, które… w zasadzie nimi nie były. Bo patrząc na niemieckich emerytów zwiedzających całą Europę, uświadomić sobie należy, że to co otrzymują, to jest ekskluzywny dodatek od państwa za niepracowanie. Żądanie od państwa polskiego, że będzie wypłacało podobny jest nieracjonalne.
Czym była emerytura na samym początku w XIX wieku, gdy wprowadzały ją pierwsze państwa, np. Niemcy Bismarcka? Chodziło o zabezpieczenie społeczne ludzi, którzy znajdą się w wieku, w którym nie będą mogli pracować na swoje utrzymanie. O ile do tego wieku dożyją. 65 lat w XIX wieku (a początkowo nawet 70 lat) to była granica nieosiągalna dla normalnego człowieka. Ludzi zabijały choroby, niedożywienie, no i ciężka, codzienna robota. Mając 65 lat było się już naprawdę chorym, a państwo nie chciało, aby samotni starzy ludzie umierali na ulicach.
Wszystko to sprawiało, że „zbieranie na emeryturę” mogło być przez wiele lat fikcją, bo i tak większość zbierających jej nie doczekała. Od kilkudziesięciu lat ludzie żyją znacznie dłużej i przeżywają te 65 lat. Wiele osób może spokojnie dalej pracować. Oczywiście – nie żeby chcieli, w Polsce mało kto lubi swoją robotę, ale w wielu zawodach jest to możliwe. Tak więc pomysł rządu, żeby podnieść wiek emerytalny z 65 do 67 lat i taki sam ustalić dla kobiet (które przecież znacznie dłużej żyją niż mężczyźni) jest tylko powrotem do pierwotnej funkcji emerytury.
Kolejnym krokiem byłoby rozmontowanie systemu emerytalnego:
- Wszyscy poniżej 40 roku życia powinni mieć świadomość, że państwo wypłaci im tylko niewielką emeryturę wystaraczającą na skromne przeżycie. Resztę powinni oszczędzać sami. Jednocześnie państwo powinno ustalić jedną składkę emerytalną i nie uzależniać jej od pensji. To zwolni środki na prywatne oszczędności.
- Powyżej 40 roku życia trzeba zachować istniejący system, bo ludzie nie będą w stanie zaoszczędzić dostatecznie dużo.
Ten schemat próbowano już raz zastosować w przypadku OFE. Emerytura z ZUS będzie i tak minimalna, niezależnie od składek, więc część ulokowana na rynku kapitałowym miała dać dodatkowe zyski. Oczywiście nie da, bo OFE to „tłuste krowy” zainteresowane głównie tym, żeby zbierać prowizje od uczestników. Ostatnie obniżenie składek do OFE i przekazanie tych pieniędzy ZUS-owi sprawia, że wracamy do rzeczywistości sprzed reformy systemu emerytalnego, gdzie to ludzie oczekują emerytury od państwa i potem mają do niego pretensje, że państwo woli zatrudnić jeszcze jednego urzędnika, niż dać pożyć emerytowi.
Polskie państwo nie będzie miało pieniędzy i trzeba oszczędzać samemu. Przyznaję, że mimo tej oczywistej wiedzy, jakoś nie wdrażałem tego w życie. Dopiero w tym roku zdecydowałem się na założenie konta IKE (czyli indywidualnego konta emerytalnego) w domu maklerskim i mam nadzieję, że kupowane akcje będą za 30 lat coś więcej warte. ;-) W długim okresie akcje zwykle rosną, choć pytanie – które. Dlatego część tegorocznej składki wrzuciłem też w notowane na giełdzie fundusze indeksowe (tzw. ETF), które po prostu odzwierciedlają wzrosty i spadki indeksów giełdowych. Tylko czy będę miał na tyle cierpliwości, żeby przez 30 lat obserwować to co się dzieje na giełdzie? I czy to wszystko nie upadnie, a nasze państwo stwierdzi, że także system IKE powinien zostać przejęty przez ZUS? Może najlepiej kupić sztabkę złota, zakopać pod starą brzozą i za 30 lat pójść tam z łopatką?
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Ty akurat nie musisz za bardzo się martwić, kiedy osiągniesz wiek emerytalny SC będzie dobrze prosperującym wortalem. Do tego czasu napiszesz parę książek o UI, a że książka będzie dla profesjonalistów, z licznymi ilustracjami oraz w czasach, gdy wersja drukowana to luksus, będzie przynosiła niezły pasywny dochód – i emerytura gotowa.
A co do ZUS – proponuję wrócić do czasów sprzed Bismarcka, zwłaszcza, że to i tak już nie działa.
Jak będę w wieku emerytalnym, to będą już przekaźniki książek do myśli. :-) Ale tak, mam nadzieję na stworzenie firmy, która będzie generowała przyzwoity dochód pasywny. Acz liczę się z tym, że wszystko może się wywrócić i trzeba będzie pracować za pensję… Dlatego wciąż warto mieć jakieś przydatne na rynku umiejętności zawodowe.
Przychód pasywny polega na tym, że aktywnie myślisz nad tym, jak go osiągnąć, a potem utrzymać na poziomie, który robi różnicę. Po co się oszukiwać?
Ale ja się nie oszukuję. :) W tym momencie, jeśli bym np. porzucił Świat Czytników, to nie mam wątpliwości, że moje przychody z tego serwisu by mocno spadły. Pytanie jak zapewnić sobie utrzymanie systemu najmniejszym kosztem. Jeśli Ferris pisze o tych 4 godzinach tygodniowo (właśnie na utrzymanie systemu), to jest to jakiś ideał, do którego można się zbliżyć.
Ja wolałabym sama oszczędzać na emeryturę, ale w takim razie dlaczego Państwo zabiera mi co miesiąc te kilka stówek (oczywiście mam na myśli tylko tę konkretną składkę), których nigdy nie odzyskam?
[…] [Dygresja: Odróżnijmy jednak dwie rzeczy — brak programu pozytywnego nie oznacza braku racji. Jak słusznie zauważył Przemysław Wipler, niektóre korwinowe tezy zostały w końcu zrealizowane, np. likwidacja służby wojskowej, w praktyce liniowy podatek. Zresztą w połowie lat 90. UPR miał momentami bardzo sensowny program, np. tego jak zlikwidować ubezpieczenia społeczne — miało być to stopniowe wygaszanie "obowiązków państwa". W formie bardzo wykoślawionej robi to system OFE, o czym już pisałem.] […]
[…] Obecnie jedyna solidarność pokoleniowa jaka będzie możliwa, to zachęta do posiadania dzieci, aby te mogły kiedyś rodziców utrzymać. Bo kiedyś Polska stanie wreszcie na krawędzi zagłady finansowej i będzie trzeba wprowadzić emeryturę minimalną dla wszystkich po 70-ce, będzie to jedyne czego można oczekiwać od państwa. Pisałem o tym kiedyś: Emerytura od 67 roku życia. O co ten hałas? […]