VrooBlog
O głupich pozach na ulicy
Idziecie sobie ulicą. Co pomyślicie o człowieku, który w pewnym momencie zaczyna wymachiwać ramionami, robić skłony, a następnie podchodzi do najbliższej latarni i opierając się o nią zaczyna machać nogami?
Wariat?
Ale nie, jeśli ubrany jest w strój sportowy. Wtedy widać, że to po prostu biegacz, który robi ćwiczenia rozciągające.
Samo założenie spodenek, koszulki i butów sprawia, że te głupie pozy są uzasadnione, zrozumiałe i społecznie akceptowalne.
Kiedyś biegający ludzie robili sensację, a obawa „co sobie ludzie pomyślą” powstrzymywała wielu chętnych przed wyjściem z domu. Teraz na moim osiedlu biega tyle osób, że prawie nikt nie zwraca już na nich uwagi.
Jedyni komentujący to młodzież gromadząca się na rogach ulic i na przystankach, no ale młodzież komentuje wszystko chętnie i głośno. A biegający trzydziestoletni pan z brzuszkiem to mimo wszystko śmieszny widok. Choć skoro takiego pana widuje się co drugi dzień, można się do niego przyzwyczaić.
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Ciekaw jestem, czy próbowałeś używać jakichś gadżetów do mierzenia prędkości, liczenia tras itp. Dotyczy to także desire Z ;)
Widziałem kilka aplikacji w tym temacie, ale gabaryty mnie zniechęcają.
Co do Desire Z używałem aplikacji do GPS Androzic, która łyka popularne na necie mapy topograficzne. Dzięki temu nie zgubiłem się przy dłuższych bieganiach.
Ale do prędkości itd używam dedykowanego GPS Garmina – zgodnie z ideą „single purpose device”. :)