VrooBlog
Moje księżyce
Jedną z radości posiadania teleobiektywu jest to, że można go podłączyć do aparatu, aparat zamontować na statywie i próbować trzasnąć księżyc.
Ja do swojego canona podłączam budżetowy 55-250 i mimo naprawdę zadowalającej mnie jakości, tę budżetowość widać. Ustawienie ostrości w trybie manualnym, żeby coś na tym księżycu było widać, to praca iście benedyktyńska. Pół milimetra przesuniętego pierścienia ostrości (a więc: lekkie muśnięcie) moze nam tę ostrość skasować.
Po przerzuceniu na komputer można czasami załamać ręce, gdy z kilkunastu zdjęć nadaje się może jedno lub dwa. Ale wtedy w ruch wchodzi Photoshop Elements, dzięki któremu można na przykład wyróżnić szczegóły.
I tak zdjęcia „moich księżyców” bardzo mi się podobają. :-)
Trochę więcej na Flickrze.
Komentarz - jeden samotny
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Mam statyw, aparat a nawet teleskop. Czekam tylko na części do podłączenia aparatu do teleskopu i może jakieś zdjęcie zrobię. Przez kit-owy obiektyw chyba nic szczególnego nie zrobię.