VrooBlog

VrooBlog

Chcesz zmiany czy narzekania?

wtorek, 27 września 2011 15:57

Koleżanka narzeka mi na gadu na pracę i szefa idiotę. Ja pytam:

– ile CV wysłałaś w tym miesiącu?

– CV? a dokąd?

No właśnie.

Problemem ludzi, którzy wreszcie dobili do wyspy spokoju i bezpieczeństwa jaką jest UMOWA O PRACĘ NA CZAS NIEOKREŚLONY będzie to, że traktują ten swój etat jako jedyną możliwość, w której owszem, jest źle, ale nigdzie indziej nie będzie lepiej.

– myślisz że w innej pracy nie będe narzekać?

Zawsze będzie. Myślenie etatowca jest skażone przez sam fakt bycia na etacie. Trzeba odwagi, żeby wyjść poza złudne poczucie bezpieczeństwa, za które codziennie płaci się swoimi nerwami. Niektórzy tak przejadą przez 30-40 lat.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. pdb

    Kotwica w postaci „minimum wpływów na poziomie x przez najbliższe 30 lat” sprawia że ręka bardzo drży gdy rzucasz wymówienie. Kiedy masz już zobowiązania takie jak rodzina na utrzymaniu i kredyt do spłacenia to prawie każda decyzja niosąca ryzyko może się wydawać pochopna. Pewnie nawet przez 30 lat. Zwłaszcza że im dłużej tkwisz w jednym miejscu, tym trudniej się wyrwać, bo pozycja jaką masz już w firmie daje ci elastyczność, która w pewnych sytuacjach życiowych jest po prostu potrzebna. Są też momenty w życiu, kiedy zwyczajnie nie na ręke jest ci zmieniać pracę. Nowa praca to zawsze na początku dodatkowe obciążenie. Oczywiście zupełnie inaczej to wygląda w przypadku kogoś _bez_ takich zobowiązań i obciążeń. Rozumiem, że o takim przypadku piszesz.

  2. W

    Nie, nie pisał o „takim przypadku”. Pisał o mnie, która jak prawie każdy w tym kraju, spłaca jakiś kredyt (pierwszy i nie ostatni). Ale nawet gdyby nie spłacała to nieszczęśliwie się składa, że została tak skonstruowana, iż aby żyć musi jeść, opłacać mieszkanie i rachunki. Niestety takie przyziemne potrzeby mają nie tylko „rodziny na utrzymaniu” ale i ludzie samotni, na których wprawdzie nikt nie liczy ale i którzy sami nie mają na kogo liczyć i zdani są wyłącznie na własną wypłatę i w równym stopniu co ojcowie rodzin drżą o utratę tejże wypłaty.

    Zaglądam na bloga po miesiącach niezaglądania i co widzę?
    Powtórzę tutaj to co powiedziałam koledze ptaszynie na gg, a czego kolega już nie zacytował :P Pracownik, który doświadcza niesprawiedliwości w miejscu pracy ma PRAWO narzekać i ma prawo tej sprawiedliwości wymagać! Nie jest tak, że jego wyłącznym prawem jest poszukanie sobie innej pracy! A kolega Vroo występuje właśnie w roli takiego pracodawcy – pana życia i śmierci: jak ci się nie podoba u mnie śmieciu to idź sobie, z łatwością znajdę kogoś innego na twoje miejsce kto zaakceptuje fakt, iż świat nie jest sprawiedliwy.

    A to czy powinnam szukać innej pracy czy nie to już inna bajka. Na razie pracuję tu gdzie pracuję i oczekuję sprawiedliwego traktowania w tej właśnie pracy tak długo jak długo w niej pozostanę.

  3. vero

    i ja się też nie zgadzam z vroo.
    ręka drży przy rzucaniu wypowiedzenia na biurko- z jakiegokolwiek powodu.

    i to nie ma znaczenia czy ma się pięć kredytów, czy żadnego.

    ja- żyjąc na własny rachunek – muszę pamiętać o tym, że jak nie będę mieć kasy na zapłacenie za wynajem mieszkania, to mnie czeka mieszkanie pod mostem, itd.

    vroo- w dalszym ciągu mówisz z pozycji osoby nie do końca świadomej pewnych rzeczy.
    jeśli przez miesiąc czy dwa nie będziesz miał zleceń, i nie zarobisz- rodzice nie wystawią twoich rzeczy w pudełkach za drzwi. A to już jest ZASADNICZA różnica.

    poza tym wcale to nie jest tak, że etat=niesprawiedliwość=narzekanie.
    przyznaję, że z poprzedniego korpo uciekłam z krzykiem, bo zrobiło się już tam całkiem źle i tragicznie.
    nowym korpo- od ponad 3 lat jestem ZACHWYCONA.
    zachwycona szefami, warunkami, atmosferą w pracy, i w ogóle całością.
    zachwycona tym- jakie warunki można pracownikowi stwarzać.

    jedynie zgodzić się mogę ze zdaniem- że jak niesprawiedliwość trwa dłuższy czas, i mimo apeli i próśb- nic nie ulega zmianie- wtedy należy się zastanowić nad odejściem.

    oraz nie każdy ma taki charakter i styl pracy, że może się bawić w freelancerkę.
    przyznam szczerze, że choć czasami ogarnia mnie nie-chce-miś na siedzenie w korpo- to znam swój charakter i siebie, i wiem, że akurat ja potrzebuję rozdziału między pracą a domem.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: