VrooBlog
Warszawskie fontanny
Namówiony (i podwieziony!) przez ^ndemi wybrałem się wczoraj na plener warszawskich amatorów fotografii przy warszawskich fontannach w parku przy Skarpie. Rewelacyjne oświetlenie i woda to raj dla miłośników fotografii.
Pod warunkiem że jest czym focić.
Czułem się ewidentnie głupio – wszyscy z lustrzankami, statywami, super-obiektywami – i ja, drobny żuczek z moim małym kompaktem A720. Niestety i toto się nie nadaje do zdjęć z długim naświetlaniem, szumi okrutnie, gorzej chyba nawet niż mój stary A75. Czas podjąć męską decyzję i kupić lustrzankę. I co potem? Statyw, następne obiektywy? Ech.
Inna sprawa, że oglądam zdjęcia ludzi, którzy byli na plenerze. Są fotki po prostu nieziemsko śliczne. A są też takie, które – mimo lustrzanki i statywu – wypadają tak sobie, widać, że autor nie ma pomysłu na kompozycję zdjęcia.
Tak czy inaczej, z paru zdjęć – mimo ograniczeń technicznych – jestem zadowolony. Na przykład rozbryzgujące krople, które zachwycają barwami
Czasami kameralnie…
A czasami różne efekty na wodzie.
I niesamowity taniec strumieni wody.
Wszystkie wybrane zdjęcia na Picassie.
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Po kupnie lustrzanki przychodzi lekkie rozczarowanie – zdjęcia w żaden automagiczny sposób nie stają się lepsze :)
Ha, zdaję sobie sprawę z tego, że to „nie aparat robi zdjęcia” :-) Ale lustrzanka pozwala obejść ograniczenia techniczne kompaktu. Zresztą, ponieważ po weekendowych dylematach zamówiłem już nowy sprzęt, będę mógł niedługo sam się przekonać.
…, że jest to studnia bez dna.
Bo jeśli nie dodatkowa lampa, to z pewnością obiektyw o innym zakresie albo jasności itd.
:)
… a to już niestety wiem :-) liczę tylko na swoją silną wolę.
Poza tym wydaje mi się, że to jest trochę jak z audiofilstwem. Różnicę między coraz droższym sprzętem coraz trudniej jest zauważyć.
U mnie momentem przełomowym było uświadomienie sobie, że wszystkich fajnych fotek na świecie nie zrobię. A najlepiej, gdy będę wałkował jakiś jeden temat (bo nie wszystko mi wychodzi); niech będzie to czarno-biały Kraków, na ten przykład, ale nie więcej (zdjęcia z urlopu albo imienin cioci oczywiście są, ale w szufladzie albo albumach rodzinnych)