VrooBlog
Stare Miasto w Warszawie – inna perspektywa
Lubię Kraków. Raz w roku muszę być tam choć przez chwilę i nieustannie udaje mi się tam znaleźć jakieś nowe „magiczne” miejsce. Szczególnie lubię krakowskie Stare Miasto i cenię je bardziej niż warszawskie, które wydaje mi się małe i nieautentyczne, ot taka makieta postawiona na użytek turystów.
Ale w zeszły piątek Warszawę odwiedzała koleżanka z Krakowa i poprosiła mnie, abym jej pokazał Starówkę, której nigdy nie widziała, a której jest ciekawa. Więc standardowa trasa – od palmy przez Trakt Królewski przez Stare i Nowe Miasto do Podzamcza. I zaskoczenie, bo stwierdziła, że warszawskie bardziej jej się podoba niż krakowskie. Dlaczego?
Mniej turystów – właściwie w piątkowe, pochmurne popołudnie na niektórych ulicach nie było prawie nikogo. Ba, nawet przy Placu Zamkowym:
Schody, schodki (w tym i Kamienne), różne przejścia, fosa, mury – tego w Krakowie nie ma.
Wcześniej jeszcze – reprezentacyjne, szerokie Krakowskie Przedmieście.
No i różne dziwne widoki.
Przy okazji uświadamiam sobie, że warszawską Starówkę znam mniej niż na przykład krakowską. I niewiele potrafiłem koleżance powiedzieć o tym zegarze:
albo o tym czymś:
Nic dziwnego. Jeśli chodzi o Kraków, mam w domu dwa przewodniki, jeden plan Starego Miasta i sporo rzeczy wydrukowanych z sieci. Dla Warszawy mam tylko swoje wspomnienia Starówki jako miejsca, gdzie spotykałem się ze znajomymi, chodziłem na koncerty, w czasach licealnych piłem piwo na murku – i nic więcej. Czas to chyba zmienić. Idę kupić przewodnik . :-)
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
A ja nie cierpię tego miasta. Obskurne, ciasne, przytłaczające i przereklamowane.
Oczywiście mówiłam o Krakowie.
No popatrz a ja dopiero teraz tu weszłam i przeczytałam.
Haha zamierzam kupić przewodnik o Warszawie i Cię kiedyś oprowadzę ;)
Ja jestem pod wrażeniem Warszawy, tej właśnie Starówki, Starego Miasta.
Tego takiego spokoju. Przynajmniej właśnie w tym czasie godzinie co zwiedzaliśmy( bo na pewno w inne dni, wakacje turystów ludzi jest o wiele więcej ( może ja miałam akurat szczęście? :D). W Krakowie pamiętam taki spokój o godzinie 7 rano. W tedy stary kraków mi się podoba.
Ostatnio znalazłam na internecie też piękne zdjęcia Warszawy i muszę teraz koniecznie odwiedzić Łazienki Królewskie.
Pozdrawiam
kamila ;)
Ja właśnie mieszkam naprzeciwko Łazienek. Chociaż sama mam psa, cieszę się że tam psów nie wpuszczają. Chociaż jedno ładne miejsce nie jest wielką wysrywalnią okolicznych kundli.I to powinno być rozwiązanie psich kup,nakaz zbierania nic nie da, po prostu w niektóre miejsca nie wpuszczać.
Z drugiej strony nastolatki z mojego bloku włażą z kundlem do ogrodzonej piaskownicy, spuszczają go ze smyczy i plotkują zadowolone że sobie pochodzi, a on tam sra i leje. A niby po co jest ogrodzona płotem i ma bramkę ?