VrooBlog
Magazyn Life – historia na wyciągnięcie ręki
Bardzo mocno kibicuję Google Books, dzięki któremu ma się czasami dostęp do niesamowitych rzeczy.
Niektórzy wydawcy się burzą (a chyba tylko firma o pozycji Google mogła pójść na starcie z koncernami wydawniczymi), ale niektórzy się dogadują. I tak oto mamy w Google Books archiwum setek wydań amerykańskiego tygodnika LIFE.
I na przykład. 4 września 1939. Polska już została zaatakowana, ale w momencie oddawania pisma do druku wojna wisiała na włosku. I widzimy analizę szans Polski w wojnie obronnej, nawet z obrazka widać, że niezbyt te szanse nam dawano.
Była też analiza naszych sojuszników – czy Anglia i Francja dadzą radę pomóc. I średnio. Pokazano wielkie umocnienia niemieckie i nastawienie francuskie oraz angielskie na defensywę. Czyli dokładnie taka diagnoza, jakiej nas uczą dzisiaj podręczniki historii.
Jak się stało, że ówcześni polscy politycy tego nie wiedzieli?
Karykaturzysta LIFE nie ma też złudzeń co do prawdziwego charakteru paktu Ribbentrop – Mołotow.
A tu już październik 1939. Polska upadła. Na okładce niemiecki okręt podwodny, a samo pismo pełne reklam samochodów na rok 1940. Hitler składa niedwuznaczne propozycje pokoju Anglii i Francji. I co? Mamy paru „przyjaciół”, którzy uważają, że Polsce się niepodległość nie należała i fajnie, bo już będzie pokój. Na przykład Lloyd George, który będąc w latach 20. brytyjskim premierem porządnie dał nam się we znaki. Podobnie George Bernard Shaw zaczadzony miłością do sowieckiej Rosji zwolennik światowego pokoju.
Historia była jedną z moich ulubionych dziedzin i zawsze też lubiłem czytać gazety „z epoki”. Patrzeć na to, jak oceniano rzeczywistość w danym momencie. Kiedyś była taka seria „Gazety Wojenne” z polskimi gazetami z września. Tutaj mogę sobie porównać amerykańskie. Widać ogromną różnicę w perspektywie. Polacy – wiadomo, że pisali dla pokrzepienia serc (a w momencie, gdy twój kraj napada wróg czepiasz się najmniejszej nadziei) – ale złudzenia mieli ogromne.
DODATEK:
Z kwietnia 1939.
Może obecne kiepskie drogi to też taka strategia obronna Polski?
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Jeśli o mnie chodzi to historia w pewnym okresie fascynowała mnie z perspektywy moich podchodów pod politykę:)(co na szczęście się nie udało)….
Czytałem analizę Henry’ego Kissingera z tamtego okresu w „Dyplomacji”, bardzo dobrej książce nota bene. Jeśli nie czytałeś proponuję zajrzeć. Wielu ludzi ma do niego pretensje – głównie za to, że był „zimnym sk….”:)) Ale taka jest natura polityki niestety (dlatego cieszę się, że nie zacząłem swojej ścieżki – od noszenia teczki za pewną posłanką, bo tak to się zaczyna:)))
Też interesuje mnie co wyjdzie z tych google books – brzmi to bardzo ciekawie.
Pozdrawiam
JJ
To o tych drogach… pokazuje tylko ze powinnismy się uczyć optymizmu od innych nacji. Wszystko ma swoje plusy.
oj tak, ten fragment o drogach – powala ;)