VrooBlog

VrooBlog

Kupiłem netbooka – Asus Eee PC 1000HE

niedziela, 12 lipca 2009 15:30

Miesiąc temu kupiłem netbooka.

Netbook to nie tyle notebook do internetu, co notebook malutki.

Tutaj w porównaniu ze starym laptopem, którego po 5 latach wiernej służby oddaję mamie.

Stary laptop i nowy netbook

Potrzebowałem komputera:

  • na spotkania w pracy (notatki w Wordzie albo programie Freemind),
  • na konferencje i spotkania branżowe,
  • do czytania ebooków,
  • do zabierania ze sobą, bez męczenia się z „pełnokrwistym” laptopem,
  • o długim czasie baterii, nie chce mi się co chwilę doładowywać.

Po paru tygodniach porównywań wybrałem Asus Eee PC 1000HE.

No i rewelacja! Siedzę sobie na przykład w przedziale w pociągu, netbook na kolanach i nie ma sytuacji jak z dużymi laptopami, że przeszkadzam siedzącym z boku. Mogę pisać, czytać, przeglądać PDF-y, oglądać filmy, wszystko. Rozdzielczość 1024×600 jest już w miarę normalna do większości tych zastosowań.

Wydajność wystarcza, oczywiście trudno by na tym odpalać poważniejsze programy. Zdarzyło mi się jednak pracować na programie do projektowania (Axure) przez kilka godzin (po podłączeniu zewn. monitora) i szło nieźle, choć dało się wyczuć pewne spowolnienie. No, ale netbooka nie kupuje się jako podstawowego komputera.

Oczywiście podstawowa zaleta to bateria – po naładowaniu mówi o 9-10 godzinach pracy! I to jest prawda! Jeśli nie używam wifi, bluetooth, a wydajność ustawię na „power saving”, to spokojnie wystarcza na tyle. Wreszcie komputer wystarczy na całodzienną konferencję albo podróż Warszawa-Wrocław, bez nerwowego szukania gniazdek. Do pełni szczęścia przydałby się wbudowany modem Edge  (jest tylko Wifi oraz sieciówka), ale niewiele netbooków go ma.

Bateria sprawia, że 1000HE jest cięższy od innych netbooków, ponoć 1,45kg – ale to i tak 2x mniej niż duże laptopy. Jasne, o tej wadze można mieć Sony Vaio i inne cuda, ale za wielokrotnie wyższą cenę. Mówiąc o cenie, zapłaciłem za niego około 1500 zł w sklepie internetowym Euro. Żeby było ciekawiej, zamówiłem w czwartek wieczorem, w piątek rano od razu mail, że jest do odebrania z salonu. :-)

Klawiatura okazała wygodniejsza niż się spodziewałem, bez problemu można pisać bezwzrokowo, może tylko touchpad mógłby być bardziej oddalony od klawiatury (przypadkowo dotykam go), no ale nie ma na to miejsca. Brakuje mi też klawiszy end i home, których używam bardzo często, a tutaj są dostępne tylko jako kombinacja. Muszę się więc nauczyć nowych nawyków. Szkoda też, że klawiatura nie jest podświetlana.

Netbooki mają w swojej nazwie „book” – książka. I to jest chyba pierwszy model, który ma wielkość książki, a na biurku jeszcze sporo innych książek się zmieści. :-) Tak jak na poniższym przykładzie, na biurku położyłem Asusa, parę wydań Biblii i pisałem swój przekład jednego z psalmów.

Netbook wśród książek

Asus Eee PC 1000HE to komputerek niemal idealny (a to nie jest artykuł sponsorowany). Za każdym razem gdy go przynoszę do pracy szef przychodzi go „potrzymać” ;-) Mówi że następny model Asusa to już definitywnie kupi.

Inna blogowa, równie entuzjastyczna recenzja – u Tomasza Topy.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Tomek

    Mi za to wiernie służy Asus Eee PC 901. Nad 1000 również sie zastanawiałem ale ostatecznie wybyłem nieco mniejszy 901. Możemy porównać na żywo ;) Również jestem b. zadowolony :)

  2. w.

    ja też mam asusa 901.
    i chyba myślę- że chwilami mi dziwnie na tak małej klawiaturze.

    i też wszyscy przylatują oglądać,
    i szemrają na temat mojej „zabawki”

    ale mimo wszystko- zachwyca ;-)
    mam teraz czasem trudność wyboru: co pakować asusa, czy palma…
    i zupełnie niepotrzebny okazał się wielki laptokowy plecak (wittchen, samolotowy).

  3. xxjthxx

    słodki maluch ;)

  4. w.

    taki idealny do damskiej torebki ;-)

  5. ^oleg

    Po co Ci modem edge? HSDPA – to ma sens, i za te same pieniadze mogles miec netbooka Lenovo z takim modemem :)
    Ale wybor i tak niezly :D

  6. ewa777

    Podoba mi się:)

  7. Chiński Mandaryn

    Poczekam jednak jak standardowo będzie więcej modeli z zamontowanym modemem UMTS (niby już są takie netbooki na rynku, ale mały wybór – myślę, że to kwestia czasu.

    Niestety te modemy GSM/UMTS w formie karty mini PC Card, lub wystające na USB nieporęczne i do transportu trzeba za każdym razem odłączać (i można też w ten sposób zgubić).

  8. w.

    chiński: ale tak można czekać i czekać ;-)

    ja rok temu nabyłam 901,
    – też mogłabym powiedzieć- że mogłabym czekać
    – na większą pamieć, na inny modem, inną kartę…

    ostatnio dumam nad aparatem- i póki co- czekam.
    nie wiadomo na co :-)

  9. Chiński Mandaryn

    Ale mam na razie sprzęt – notebook dużego formatu kupiony rok temu R61i … to jak często można zmieniać? … a oprócz tego są i PCty x 2 … a utrzymywać tą całą „stajnię” … to ileż można czasu poświęcać na nie :)

    Czekanie chyba ma sens bo:
    – niebawem pojawi się Windows 7 – to będzie też w netbookach
    – pojawiają się ciekawe ekrany z większą rozdzielczością niż 1024×600 (trochę trudno na takim pracować gdy na codzień na notebooku jest 1680×1050 – nie mówię, że aż taki, ale żeby choć jak Acer Aspire One 751 który ma matrycę o rozdzielczości 1366 x 768)
    – jest szansa że będą modele z większą pamięcią niż 2GB

    Ale oczywiście, jeśli tylko kogoś „pili” i musi już mieć, to nie widzę problemu żeby kupić …

  10. VrooBlog » E-booki tylko na chwilę?

    […] zostaną zastąpione przez tablety i ultracienkie netbooki. W zasadzie już teraz mógłbym swojego Asusa wyciągać w autobusie i czytać. Kategorie: Internet i blogi Komentarze (0) – dopisz […]

  11. dr A. Nielski

    A Kolega to z angielskiego na angielski Biblię tłumaczy jak Charles T. Russell? ;)

    Mój Acer Aspire One jak chce to mi działa 6 godzin.

  12. Vroo

    Wolę porównania do Czesława Miłosza, który podobno mocno korzystał z przekładów angielskich. ;-)

    Zacząłem się jednak ostatnio uczyć greki.

  13. Kinder

    Ja szczerze mówiąc większy sprzęt min przekątna 15cali, Choć takie maleństwo na uczelnie to w sam raz.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: