VrooBlog
6 powodów dla których lepiej czekać na autobus niż stać w korku
Kolejny post z cyklu Wybieram komunikację publiczną! :-)
Powód #1
Na przystanku: Jak Ci ścierpną nogi, możesz przejść 10 metrów dalej.
W korku: Tyłek boli, możesz co najwyżej się podrapać.
Powód #2
Na przystanku: Jak Ci się znudzi czekanie na autobus, możesz zawsze ruszyć z buta, choć parę przystanków.
W korku: Jak Ci się znudzi stanie w korku, możesz wejść pod samochód i zaszczekać. Nie zostawisz go przecież i nie pójdziesz sobie.
Powód #3
Na przystanku: Słuchasz sobie ulubionej płyty z ipoda.
W korku: W końcu włączysz radio, a tam codzienna litania, które ulice stoją i stać będą.
Powód #4
Na przystanku: Widzisz ładną dziewczynę, możesz pogadać o autobusach i komunikacji miejskiej.
W korku: „Kto tej #**&$#! dał prawo jazdy?!!!”
Powód #5
Na przystanku: Czekanie na autobus to świetna okazja do praktykowania medytacji.
W korku: Musisz ciągle uważać, bo mimo korków ten debil na sąsiednim pasie chce dojechać szybciej i będzie się wpychał.
Powód #6
Na przystanku: Z pobłażliwością patrzysz na sfrustrowanych kierowców. Bilet kwartalny starczy jeszcze na 40 dni.
W korku: Jak to właściwie jest? Masz maszynę wyciągającą 180km/h poruszasz się z szybkością 10km/h. Za parę dni następna rata za samochód i OC. Może lepiej było kupić parę płyt?
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Pomijając fakt, że nie słucham w aucie radia tylko płyt MP3, to faktycznie masz słuszność. :)
6 powodów dla których lepiej stać w korku niż czekać na autobus
——————————————————
Powód #1
Na przystanku: Śnieg, mróz, deszcz – nie masz wyjścia – zamarzasz i mokniesz.
W korku: Ufff. Patrzysz na sfrustrowanych oczekujących na przystankach i cieszysz się, że w twoim samochodzie jest 20C i nic ci nie kapie na głowę.
—————————————————-
Powód #2
W autobusie: Jest lato. Ponad 30 stopni. Już na przystanku unosi się mało przyjemny zapach. Czuć, że niektórzy nie używają mydła i dezodorantów za często. Dodatkowo paru typów pali i cały dym leci na Ciebie.
W korku: Cieszysz się przestrzenią i miłym zapachem.
—————————————————-
Powód #3
Na przystanku: Słuchasz sobie ulubionej płyty z ipoda. Podchodzi dwójka kolesi i grozi ci, że jeśli nie oddasz im ipoda, pojedziesz na pogotowie.
W korku: Słuchasz czego chcesz. MP3, płyt, radia. W dodatku masz zamknięty samochód i nikt ci nie przeszkodzi w rozkoszowaniu się ulubioną muzyką.
—————————————————
Powód #4
Na przystanku: Widzisz ładną dziewczynę, możesz pogadać o autobusach i komunikacji miejskiej.
W korku: Wieziesz swoją ukochaną/ukochanego. Rozmawiasz o czym tylko chcesz :)
——————————————————–
Powód #5
Na przystanku: Czekanie na autobus to świetna okazja do praktykowania medytacji. Szczególnie gdy na autobus czeka więcej ludzi niż może się pomieścić w samym autobusie a ty sobie przypominasz, że masz klaustrofobie. Poczekasz więc dłużej.
W korku: Musisz ciągle uważać, bo mimo korków ten debil na sąsiednim pasie chce dojechać szybciej i będzie się wpychał.
Wpuszczasz go i się szeroko uśmiechasz. Ćwiczysz swoją życzliwość.
——————————————————-
Powód #6
Na przystanku: Z pobłażliwością patrzysz na sfrustrowanych kierowców. Bilet kwartalny starczy jeszcze na 40 dni.
W korku: Z pobłażliwością patrzysz na sfrustrowanych oczekujących na przystanku. Mięciutki fotel, dobra muzyka i spokój. Nie chodzi o ilość cyferek na liczniku. Chodzi o wygodę :)
@ndemi:
Powód #1
Znowu się przeziębiasz, bo ta klima w samochodzie rozleniwia i z +20 wychodzisz na dwór gdzie jest +5. Pamiętasz oczywiście o odgrzybianiu filtru?:)
Powód #3
Stoisz sobie w korku. Oczywiście jest to okazja dla przyjezdnych emigrantów z Bałkanów, żeby umyć ci szyby ścierką niepierwszej świeżości. :)
Powód #4
Ukochana cię rzuca, bo kto inny ma lepszy wóz. :P
Powód #5
Czasami ćwiczenie życzliwości jest bardzo, bardzo trudne, gdy co jakiś czas trzeba oddać wóz do klepania.
Powód #6
Mięciutki fotel, dobra muzyka i starasz się zapomnieć o zaległych ratach. :-)
Do niedawna (jako że mam 20 lat i prawo jazdy od roku dopiero) sam byłem wielkim przeciwnikiem samochodów i korków. Jeździłem tramwajem do szkoły, do pracy, później na uczelnię. Czego przejechać nie mogłem to przechodziłem, bo chodzić lubię i chodzę bardzo szybko. Pogoda też mi nie straszna, bo jestem raczej typem „górala”, nie marznę, mam dobrą kurtkę, itd.
Pół roku temu moja firma przeniosła się z centrum na obrzeża Wrocławia. Odległość mam taką samą co do poprzedniej siedziby – około 5-6km. Problem jest w tym, że też mieszkam na obrzeżach, wiec odpada teraz tramwaj – zostają tylko autobusy. Zacząłem więc jeździć autobusami. Po tygodniu *^%$%$%^ (bluzgania) na wszystko (bo to stoi w korkach, jeździ co 25 minut i jest ^#$#$^) zacząłem jeździć z domu tramwajem do centrum i z centrum znowu tramwajem do pracy – jakieś 12km. W tej chwili to najlepsze połączenie komunikacją miejską. Tylko że nie jadę już 20 minut, a 40-70 ;/ Ten sam odcinek biegiem pokonuję w 25 minut.
Zacząłem więc jeździć samochodem. Stoję czasami w korkach, nawet sporych, ale… pokochałem mojego Passata :). Słucham sobie muzyki, grzeję się, jadę od razu jak wyjdę z pracy/domu, nie czekam na żadnym przystanku, laski oglądam z najlepszej perspektywy – tj. od dołu, płacić płacę zdecydowanie więcej, ale w pracy jestem efektywniejszy. Bo jak przyjeżdżałem z wk**wem i do tego tracąc 1h swojego prywatnego czasu, to nic mi się nie chciało. Tak więc teoretycznie więcej zarabiam, tak więc bilans na zero.
Posdumowując – komunikacja miejska TAK dopóki mamy połączenie tramwajem. Autobusy to wynalazek szatana.
Powód #1
Nigdy się nie przeziębiłam od klimy w samochodzie ;)
Chociażby dlatego, że wychodząc z samochodu podążam bezpośrednio do miejsca docelowego oddalonego zazwyczaj o parę kroków.
Powód #3
Stoisz na przystanku, paru kolesi się o ciebie ociera i po chwili zdajesz sobie sprawę, że nie masz portfela i swojego kwartalnego biletu :)
Powód #4
Czasami fajne laski stają przy drodze :D
Powód #5
Taki lajf ale lepiej oddać samochód do klepania niż szczękę do składania :D
Powód #6
Dzięki leasingowi, mam większe koszta, które mogę sobie odliczyć. Poza tym kto mówi o zaległych ratach? :)
Robert a tak w ogóle to najpierw zrób prawo jazdy i pojeździj samochodem – a później pisz o wadach i zaletach :)
Tak btw stania w korkach. Ode mnie na Mokotów rano jadę samochodem jakieś 20 minut (jeżeli wyjdę najpóźniej o 7:00), a komunikacją publiczną nie udało mi się jeszcze zejść poniżej godziny :P
Ale i tak na ogół jeżdżę kompubem. Taniej jest.
vroo, nie wiem co za nową filozofię uprawiasz
ale o ile dobrze pamiętam
byłeś przeciwnikiem przejścia choćby jednego przystanku,
jeśli tylko mozna było czymś pojechać ;-)
Myślałem z lekka podobnie… baardzo dawno temu, a potem zmądrzałem ;) Vroobel, bez „prawka” stajesz się niezbyt wiarygodny w tym sporze, żeby nie powiedzieć stronniczy. Jesteś bardziej jak ten ksiądz uczący młode małżeństwa o seksie :PPP
fifiq dlaczego posiadanie prawka ma coś zmieniać?
ja nie mam, bo obecnie nie potrzebuję.
kiedyś tam mieć zamierzam.
ale i nie wychwalam komunikacji miejskiej- dla mnie to zło konieczne. ale miewa swoje plusy.