VrooBlog
W trosce o moje przyszłe dzieci
Robiłem sobie dzisiaj rano śniadanie i krojąc chleb pomyślałem o swoich dzieciach. Krajalnica do chleba. Obracające się ostrze, które może zrobić niezłą masakrę. Ktoś kiedyś musi dziecko nauczyć z tej krajalnicy korzystać. A może samo się uczy w pewnym wieku, a wcześniej tylko trzeba trzymać z daleka?
Dochodzę do wniosku, że ze swoją awersją do ryzyka i dwiema lewymi rękami jestem kiepskim materiałem na ojca. :-) W końcu to matka ma się nad dzieckiem rozczulać i chronić je, a ojciec ma wyprowadzić je na świat i wystawiać na jakieś nowe i potencjalnie nawet niebezpieczne sytuacje – ale zawsze pod kontrolą.
Podejrzewam, że jak już sprawię sobie dzieci to podobnie jak przy innych tematach w moim życiu, obłożę się książkami, tak po 10-20 na każdy rok życia, no i będę się zastanawiał nad tym, że przecież w każdej radzą co innego. Liczę tylko, że moja żona mieć będzie znacznie praktyczniejszą naturę i nie będzie miała tylu wahań, bo inaczej tych dzieci nie da się nawet zaplanować. :]
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Przypuszczalnie mój komentarz Cię mocno zdziwi, ale bardzo dobrze Cię rozumiem. :D
Przeczytałem tytuł oraz trzy pierwsze zdania i myślałem, że dalej będzie coś o konieczności zachowania zasad BHP przy korzystaniu z krajalnicy jeśli chce się mieć w przyszłości dzieci.
A co do dalszej części, to myśle, że już lepszy tatuś co obkłada się książkami niż taki, który zawsze wie lepiej.
Vroo, nawet nie wiesz jakie pokłady różnych zdolności potrzebnych do opiekowania/wychowywania/towarzyszenia własnym dzieciom w Tobie drzemią :) Jak już staniesz przed faktem, to te podkłady w sobie odkryjesz. Gwarantuję Ci to :)
Też miałem takie wątpliwości, ale potwierdzam słowa rozalki – w odpowiednim momencie po prostu się wie, co trzeba robić. :)
krajalnica to jedno, ale co z kontaktami umieszczonymi w ścianach 20 cm nad podłogą? w zasadzie zagrożeń dla dzieci jest mnóstwo, ale jak już przedpiścy wskazali – dasz radę, jak przyjdzie co do czego :)