VrooBlog

VrooBlog

Pożycz telefon

poniedziałek, 3 grudnia 2007 22:25

Z taką mniej więcej prośbą podszedł do mnie około północy na ulicy pewien facet. Wzrok dziki, suknia plugawa, potężny zarost na twarzy, obłęd w ruchach. A dalszy ciąg opowieści całkiem nieoczywisty, albowiem nie należy sądzić ludzi po pierwszych okolicznościach zapoznania się z nimi. Biedakowi skończyła się karta, skorzystał więc z mojego telefonu, aby kogoś tam powiadomić, po czym oddalił się dziękując wylewnie. :-) A ja wspomagając bliźniego w potrzebie zaliczyłem dobry uczynek.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. equus

    Miałem dość podobną sytuację ze dwa tygodnie temu, tylko chłopakowi rozładował się telefon. Chciał włożyć do mojego swojego SIMa, ale okazało się, że mój telefon wymagał wówczas jakiegoś dodatkowego hasła, którego nie znałem. :(

  2. Kuba

    Może wpadł w obłęd już przez ten telefon :) Wiadomo, elektronika, cuda techniki uzależniają :)

  3. nl

    No to jeszcze tylko 9999 punktów i zbawienie w kieszeni ;)

  4. Wiedźma

    Parę lat temu zdarzyła mi się podobna sytuacja, przynajmniej w pierwszej swej fazie podobna. Podchodzi kobieta („niewyględna” jakby powiedziała moja babcia), na pierwszy rzut oka nie wzbudzała zaufania, ale sprawiała wrażenie przejętej czymś. Pyta czy mam telefon komórkowy. Nie pożyczyłam jej. Do dziś mam wyrzuty sumienia gdy to sobie przypominam. Na pewno nie miała złych zamiarów, gdyby miała to nie zaczepiałaby mnie pytaniem czy mam telefon, są skuteczniejsze metody wpływania na ludzi (przede wszystkim przestawienie powodu, dla którego potrzebuje telefonu, każdy manipulator zna magię słówka „bo”), ale o tym pomyślałam dopiero po fakcie. Pierwszy mój odruch: chronić telefon a nie pomóc człowiekowi. Koniec spowiedzi.

  5. Lukem

    Myślę, że za ten uczynek to następny level Ci się należy. Co tam jeden, ze dwa-trzy. :)

    Chociaż nie wiem, czy w takiej sytuacji postąpiłbym tak samo…

  6. fu

    lol. a ja raz jak jechałam w polskę z wrocławskiego dworca, to byłam w sytuacji takiej proszącej. mama mi przesłała smsem kod doładowujący, a ja nie miałam gdzie go sobie przepisać. i jakiś pan go sobie wpisał do telefonu, a ja przepisałam. dobrze, że sobie nie doładował. :P

    a takie uczynki jak ten Twój, to szczerze Ci powiem marne. ^^

  7. piotr

    Ja tam mialem podobną sytuacje.
    Koleszka był umówiony z kims.
    I bateria mu padła. Wiec sobie do mojej kom włożył swoją kartę sim.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: