VrooBlog

VrooBlog

Poezja śmierci

wtorek, 9 stycznia 2007 11:38

Pozwól ciału opowiedzieć jego historię
w chwile gdy słabnie nasze „Tak”
Następna chwila –
w chwili która nadchodzi,
będzie jakby jej nigdy nie było…
Gdyby nie istniały wspomnienia.

Wiersz nie mój, napisał go „poeta, pisarz, dziennikarz, uchodźca polityczny”, bohater wielu reportaży w Gazecie Wyborczej, bywalec salonów, laureat nagród, współpracownik Polskiej Akcji Humanitarnej, honorowy członek PEN-clubu.

Ten sam, który wirusem HIV zaraził świadomie co najmniej kilkanaście kobiet.

Wciąż w internecie możecie znaleźć stronę z jego twórczością: http://www.molsimon.art.pl

Wybierał kobiety młode (20 – 25 lat), wykształcone, wrażliwe, znające język angielski. Znajomość nawiązywał, prosząc je o pomoc w tłumaczeniu esejów, artykułów, które pisał, czy też w załatwieniu spraw urzędowych. W ten sposób zdobywał ich zaufanie, aranżował kolejne spotkania. (ze strony Komendy Stołecznej Policji)

Dziewczyny, uważajcie na poetów.

ps. co jest nawet bardziej bulwersujące. O tym że facet jest zarażony wiedziano od dawna, ale przecież … nie wolno ujawniać tajemnicy lekarskiej. Dopiero w grudniu 2006 na jednym z forów internetowych wypowiedziała się kobieta, którą zaraził, zgłosiły się następne, dopiero wtedy zainteresowano policję.

Aktualizacja z 10.01: ten ostatni link już nie działa: ale spore fragmenty wypowiedzi tych kobiet można znaleźć na blogu Sylwestra Latkowskiego.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Kamyk

    Niezależnie od sprawy Simona M. – uważam, że nie ma wyjątków i choroba (jakakolwiek) na życzenie pacjenta winna zostać tajemnicą.
    W kraju gdzie słowo prezerwatywa budzi zgorszenie lub pojawiają się zapytajniki w oczach niektórych – nie ma innego wyjścia.

  2. Vroobelek

    Kamyczko, rzadko się zgadzam z Korwinem-Mikke, bo rzadko, ale…

    Gdyby HIV zabijał po dwóch dniach, nikt by nawet nie dyskutował: zarażonych HIV-em izolowano by na oddziałach chorób zakaźnych. Ponieważ zabija dopiero po kilku latach – mało kto się tym przejmuje. […] P.Szymon Moleke Nije, który zaraził HIV-em kilkadziesiąt (?) kobiet, powinien być, oczywiście, dawno temu, wraz z innymi zarażonymi HIV-em izolowany w jakimś hivisorium – gdzie mógłby spać z każdą kobietą, bez obawy, że ją zarazi. Niestety: nasze durne społeczeństwo zaczyna w tym momencie bredzić coś o „prawach człowieka”. Ciekawe: w przypadku dżumy czy „ptasiej grypy” zarażonych bierze się bez pytania za łeb – i izoluje. Czemu w tamtych przypadku nikt nie mówi o „prawach człowieka”

  3. sesekoko

    Heh, sugerujesz odizolowanie wszystkich chorych na HIV od społeczeństwa? Fajnie, odizolujesz całkiem liczną grupę ludzi. :)

  4. sesekoko

    Poza tym… do zarażenia się HIV potrzeba znacznie więcej świadomej woli niż do zarażenia się dżumą czy ptasią grypą, o ile mi wiadomo. Zwłaszcza jeśli chodzi o drogę stosunków płciowych. Więc porównanie jest cokolwiek bez sensu.

  5. shrew

    Mnie przeraża coś jeszcze innego – inteligencja dziewcząt, które sypiają bez zabezpieczenia z czarnym :) Nie, żeby jakaś dyskryminacja, ale pochodzi z kontynentu podwyższonego ryzyka.

    Poza tym jeśli nie był ich stałym partnerem (a sądząc po ilości kobiet, to chyba nie), to nie rozumiem, jak można uprawiać przygodny seks bez gumy :) Nie chce gumy, to nie ma seksu. Ja za chorobę winię tylko te dziewczyny, które powinny myśleć trochę bardziej perspektywicznie, niż własna, chwilowa przyjemność.

  6. Kamyk

    Vroo – czytałam. I w pierwszej chwili byłam skłonna się zgodzić. Ale – Sesekoko napisał to, co chciałam. Bo czyż ludzie z żółtaczką typu C są izolowani? Nic mi o tym nie wiadomo. Aczkolwiek mogę się mylić. Póki co, izolowanie nosicieli wirusów, którymi tylko w konkretnych przypadkach można się zarazić – to barbarzyństwo i świadczy o społeczeństwie.

    Btw, co roku chodzę na badania gdzieś w okolicach zimy. (co by jasność była – szybciej uwierzę, że mnie zarazili w szpitalu, niż mój parner. Miałam wychowanie seksualne w szkole :P) Przeważnie w domu, ale zdarzyło mi się pójść i w Polsce. I wiesz, te spojrzenia osób, które widziały gdzie byłam i po co – są po prostu … żenujące i straszne. Bo Ci ludzie są naprawdę biedni w swej niewiedzy.
    Pomyśl, co by było, gdyby nie było to tajemnicą lekarską i informacja o tym, że jest się chorym była jawna? Przecież taki człowiek zostałby zlinczowany po opuszczeniu swojego domu. Niezależenie od tego, że z HIV można żyć i żyć, i przeżyć własne dzieci.

    A co do izolowania, to gdzie by takie ośrodki otworzyć? Blisko której wsi czy miasta? Tam, gdzie nie chcieli poprawczaka, czy szpitala dla osób chorych na HIV? A może znalazłaby się jakaś wysepka, gdzie by warto było te osoby wtłoczyć? Ale wtedy problem z wodą, bo przecież nikt w obrębie Polski do tej rzeki czy jeziora by nie wszedł, bo zaraza…
    Ech… cycki opadają :o(

    I jeszcze jedno, Vroo
    Może się czepiam słówek, ale napisałeś:
    „Wciąż w internecie możecie znaleźć stronę z jego twórczością:” >>
    Pytam się o „wciąż”. Dlaczego by nie miała być ta strona „wciąż”? Czyżby od samego czytania też można się zarazić…?

    Smutne to wszystko…

  7. Kamyk

    Shrew:
    Nie dyskryminacja? Wydaje mi się, że każdy partner, którego nie znamy należy do grupy podwyższonego ryzyka. Czarny, zółty, czy w paski.
    A ta inteligencja taka, jakie społeczeństwo i wychowanie seksualne w domu i szkole.

    Zdarzało mi się różnej narodowości panom zaproponować (przy dłuższym związku) pójście rączka w rączkę na badanie na HIV, by odłożyć prezerwatywę. Jak myślisz, kto był najbardziej oburzony, że w ogóle śmiałam tak myśleć? Hmmm??

  8. Vroobelek

    To nie jest tak że każdy zarażony HIV’em będzie zarażał dalej, czy to przez strzykawki czy seks. I 95% zarażonych pewnnie tego nie robi. Ale Korwin podnosi ważne pytanie – dlaczego inne choroby zakaźne nie podlegają takiej tajemnicy? Dlaczego zarażonego czymś innym się izoluje i nie pieprzy się o jego prywatności? Oczywiście hivisoria to nie są realne rozwiązania. Bo nawiasem mówiąc kto niby ma takie miejsca finansować? Podatnicy? :)

    Może inny pomysł. Ja byłbym za oznaczaniem osób zarażonych wirusem HIV poprzez tatuaż w odpowiednio intymnym miejscu. Choć zwolenników seksu „byle szybko i po ciemku”, taki tatuaż i tak nie ostrzeże.

    Kamyk, nigdy się tym nie interesowałem, ale to nie jest tak, że bezpłatny test na HIV mamy też gdy np. oddajemy krew?

    shrew, oczywiście się zgadzam, dużą część odpowiedzialności ponoszą te kobiety, które z nim sypiały – wiedząc przecież, że on z niejednego źródła wodę czerpie. Pokazuje to, że „bezpieczny seks” to taki frazes, bo „przecież mi to się nie zdarzy”. Zdarza się jednak.

  9. Vroobelek

    kamyk, „wciąż”, bo spodziewałem się, że ją usuną… ja bym nie usuwał, a dodał tylko informację o tym kim okazał się ten biedny, prześladowany uchodźca…

  10. Kamyk

    Tu masz rację – znaczy się o tych innych chorobach. To przeoczyłam, gdy Ci odpowiadałam. W skasowanej notce pisałam o tym :>
    Jednak nie chodzi o to, że choroby zakaźne nie podlegają tajemnicy, a o to raczej, że lekarze różnie interpretują tajemnicę. Niezależnie od tego, czy choroba jest zakaźna czy też nie.
    Ponadto zbyt ogólnikowe to „inne choroby nie podlegają”. Nie przypominam sobie (jeśli było, to podaj proszę przykład), by kiedykolwiek były podawane personalia osób zarażonych choćby ptasią grypą. A że były w szpitalu za zamkniętymi drzwiami, to jak na mój babsko-chłopski rozum – logiczne i proste jak konstrukcja cepa. Bo zauważam różnicę między HIV a wspomnianą chorobą – w sposobie jej rozprzestrzeniania się.

    Nie wiem, jak w Polsce, ale gdy byłam małolatą w podstawówce, to sanepid natychmiast wywieszał kartkę na drzwiach mieszkania, gdy dziecko miało szkarlatynę i była stosowana kwarantanna, znaczy się swoisty areszt domowy :o) Muszę się dopytać Mam’, bo nie do końca pamiętam o szczegółach…

    A co do oddawania krwi w Polsce, to niewiele wiem, bo ja nie mogę oddawać krwi :o) Wiesz, cudzoziemiec jeZdem :D Tylko w szczególnych przypadkach, na podstawie zgody wydanej przez kierownika stacji krwiodawstwa mogę to robić.
    Natomiast wiadomo, że badanie robią, ale informują tylko wtedy, gdy wynik jest pozytywny. Ale nawet gdybym oddawała krew – chciałabym mieć raczej papierek, że nie jestem zarażona, a nie tylko domyślać się. Chociażby po to, by wychodząc ze szpitala mieć na czym bazować.

    A co do „wciąż”, to wydaje mi się, że nikt tego nie zrobi. Czy to nie Simon jest właścicielem strony? – co najwyżej sam opisze, jak będzie miał możliwość. Jedno jest pewne – życzę mu, by jednak nie miał jej w najbliższym czasie.

    (a drugi link z notki nie działa – błąd wyskakuje – pewnie skasowali tą cytowaną przez Ciebie wypowiedź)

  11. Vroobelek

    Kamyczka, a co sądzisz o pomyśle tatuażu? :)

    Nie wiem nic o aresztach domowych w Polsce. :) Ale pamiętam jak kiedyś koleżanka z podstawówki zachorowała na żółtaczkę. Wszyscy chodziliśmy potem przez parę tygodni z żółtymi przepaskami, a inne dzieci nie mogły do nas się zbliżać. :)

    Drugi link faktycznie nie działa, fragmenty wypowiedzi cytuje u siebie Sylwester Latkowski:
    http://www.latkowski.com/blog/komentarze/lista/id,837

  12. Kamyk

    Dzięki za linkę :o)

    A co do tatuażu, to muszę się zastanowić ;o))))) Aczkolwiek, jak sam napisałeś, amatorom szybkich numerków to i tak nie pomoże. Ani wstydliwym, co pod kołdrą, po ciemku i z żoną sąsiada :>
    Ale może część tych dziewczyn, które mają teraz papierek z pozytywnym wynikiem – w wielkim uniesieniu romantyzmu mogło mieć szansę na zwiewanie choćby i bez majtek – gdzie pieprz rośnie – gdyby był tatuaż.. Czort wie.

    Jedno jest pewne…na fali tej sprawy, że wszyscy biegną się badać, bo seks z niesprawdzonym partnerem, bo i szpitale nadal niebezpieczne – należałoby coś zrobić. Uświadamiać, reklamy społeczne puścić, dzieckom w szkołach tłumaczyć… Ale nie z tym rządem… w końcu jakiś tam minister nie będzie z kondomami biegał…
    Ech…

    A tak mi się przypomniało – czy znasz jakiegokolwiek rodzica, który by dziecko uczył, że jak w szkole szczepienie, czy zastrzyk, to by zwróciło uwagę, czy igła jest nowa, czy ze stolika wzięta? Bo ja znam – na kilkanaście znajomych z barcholcami – jedną parę co uświadamia. :-/

  13. Kamyk

    No to mnie teraz załamałaś, Weronka.
    To również powinno być karane – brak informacji zwrotnej w stronę pacjenta, który okazuje się być zarażonym… Jeśli tak beztrosko podchodzi się do ludzi, to ciekawe, co taka stacja robi z krwią? Wylewa do zlewu???

    O kwiatkach służby zdrowia można by pisać i pisać. Niestety, ale sporo tego i o wiele za dużo. JEdnak zgadzam się, że i dobrzy lekarze są. Szkoda tylko, że są skromni i niewiele o nich wiadomo.

    Dobranoc – dosyć tych moich wypocin na dzisiaj :o)

  14. por

    Wracając do zwyczajnych głupot pisanych przez Korwina-Mikke. Każdy kto uważa, że wirusem HIV można się zarazić prezentuje mentalny poziom wieśniaków z Lasek, którzy swego czasu rzucali kamieniami w szyby ośrodka dla zakażonych. Właśnie – ZAKAŻONYCH – to choroba zakaźna! A zarazić to się można grypą. Gratuluję wszystkim którzy podchwycili populistyczne pseudointelektualne bzdury niedoszłego (na szczęście) prezydenta Polski i Warszawy.

  15. Kamyk

    Weronka,
    Por ma rację czepiając się słów. Prawie wszyscy źle używamy w tym kontekście zarażenia i zakażenia. :o(
    W rzeczywistości problem polega na tym, że osoby czy też instytucje opiniotwórcze winny kłaść nacisk na poprawne słownictwo.
    Popatrz na słowo „tolerancja”. Co ten wodogłowy minister zrobił używając je w nieodpowiednim kontekście, a wręcz utożsamiając je z obojętnością???
    Niestety, ale dla większości PiSiorów, słuchaczy RM czy też fanów WP czy LPR tolerancja, to akceptacja przemocy.

  16. Kamyk

    Weronka,

    Bynajmniej nie był to przytyk i to, że się zgodzę teraz z Tobą, to nie wazelinowanie :>
    Zasada jest jednak jedna jak dla mnie: dbałość o szczegóły i sformułowania oraz argumentacja na poziomie odbiorców. Przy czym słowa „poziom” nie używam w pejoratywnym sensie :o)
    A opornych w żadnym temacie nie przekonasz, choćbyś młotka używała. :o( Jak dla mnie jest jedna metoda: podawać przykłady jak najbliższe przekonywanego, bądź czekanie, bo życie robi swoje.
    Kolega kiedyś potępił mnie w czambuł za coś, co uznał za wielce niemoralne. Nawet przestał się odzywać. Przy czym po roku życie postawiło go w podobnej sytuacji. Sam wtedy przyszedł z przeprosinami…

    I nie życzę nikomu, by został zaKażony (:o)), jednak Ci, co nie myślą rozsądnie i nie przyjmują argumentów i nie przyjmują żadnych argumentów powinni chociaż się otrzeć o to. Choćby usłyszeniem „wyroku”, który później okazałby się fałszywym alarmem.

    A co do WP, masz rację :o) Mam nadzieję, że niebawem będą tylko wirtualnie :o)

  17. una

    Krótko mówiąc-gumy zakładać, może niektórym niewygodnie, ale szlag ich nie trafi. A jak nie założą trafić może..

  18. walth

    Korwin-Mikke, bez urazy, ale chrzani o ludzi chorych na HIV. Ludzi chorych na dżumę izolowano bo to choroba zakaźna drogą kropelkową. HIV nie. To taka „mała” różnica. Dodatkowo ludzie chorzy na HIV mogą normalnie funkcjonować, normalnie żyć. Zboczeńcy i dewianci znajdą się wszędzie i to ich się powinno izolować. To tak jakby przy zakarzeniu palca u ręki chcieć obciąć całą rękę… Pomyślunku trochę dla pana Mikke.
    Całe szczęście, ze sporo ludzi myśli inaczej niż ten polityk, co widać po komentarz choćby tutaj :)

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: