VrooBlog

VrooBlog

Kilka słów smutnej prawdy

piątek, 23 marca 2007 10:16

Rozmowa o bezpieczeństwie państwa z Radosławem Sikorskim z dzisiejszej Rzeczpospolitej:

Podkreśla pan też, że Polsce nie wystarczą tylko deklaracje, że NATO nas ochroni. Jak to rozumieć?

Polska nie może sobie pozwolić na powtórkę z 1939 roku, na papierowe gwarancje bezpieczeństwa. Musimy mieć pewność, że w razie czego pomoc rzeczywiście nadejdzie. Jest lepiej niż w 1939 roku, bo mamy plany, tzw. ewentualnościowe sojuszu wzmacniane wielomilionowymi inwestycjami w naszym kraju. Te inwestycje pozwolą nam odegrać rolę kraju przyjmującego pomoc. Nadal nie mamy jednak żadnych elementów infrastruktury wojskowej sojuszu, co do których mielibyśmy pewność, że pakt będzie ich bronił. W tym kontekście wspominam o naszej ofercie umieszczenia w Polsce nowoczesnej bazy zwiadu wojskowego (AGS). Na tę decyzję strona amerykańska też ma wpływ. Ta sprawa mogłaby być częścią pakietu politycznego przygotowanego przy okazji decyzji w sprawie tarczy.

NATO to tylko papierowe gwarancje?

Takie są z definicji, bo są traktatowe. Poza tym nie są one tak definitywne jak to się niektórym wydaje. Traktat waszyngtoński mówi, że państwa członkowskie zareagują w adekwatny sposób według własnego uznania. Tam nie jest powiedziane, że zareagują pomocą zbrojną. To jest tylko domniemanie.

Usłyszeliśmy prawdę. NATO nas nie obroni, jeśli będzie to wbrew interesom ich członków.

Pomysł Sikorskiego na tarczę antyrakietową w Polsce jest więc taki: wciągnijmy się w amerykańską strefę interesów. Umieśćmy u nas ich instalacje, bo jakby co, to będą ich bronić. Mnie się wydaje, że to też jest założenie naiwne. Amerykanie chcą tej tarczy u nas lub na Słowacji właśnie dlatego, że ewentualna strata będzie daleko od stref ich interesów.

Czy ta gra jest warta świeczki? Nawet jeśli dostaniemy dodatkowe gwarancje USA, to i tak wzrośnie zagrożenie naszego kraju. Rosyjscy generałowie grożą, że staniemy się głównym celem ich rakiet. Kilka baterii patriotów tu nie pomoże.

Ostrzeżenia Rosji uważam za wiarygodne. I właśnie dlatego USA powinny zrekompensować nam to zwiększone ryzyko poprzez montaż systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu. Specjalna umowa wojskowa z USA dodałaby wiarygodności przeświadczeniu, że atak na nasz kraj byłby atakiem na Amerykę.

Na razie zgadzamy się na wszystko, mając nadzieję, że USA to doceni. Jakoś nie docenia. W polityce międzynarodowej nie ceni się partnerów, którzy dają dużo, nie chcąc nic w zamian.

Możemy awansować ze statusu sympatycznego protegowanego USA do statusu sojusznika lżejszej wagi, który ma swoje interesy i potrafi postawić warunki. Chodzi o to, aby Amerykanie się przyzwyczaili, że korzyści muszą być obopólne.

Sikorski wyleciał z rządu przez jakieś konflikty personalne, a chyba był jedną z niewielu osób, które to rozumiały.

Komentarz - jeden samotny

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. krzychu

    Na szczęście Sikorski nawet po wylaniu na zbity pysk popiera interesy Polski.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: