VrooBlog

VrooBlog

czemu nie tak, skoro tak?

środa, 3 stycznia 2007 22:10

Temat autocenzury pojawia się u mnie często. Już na początku swojej internetowej przygody zdecydowałem się podpisywać imieniem i nazwiskiem. Oszczędziło mi to wielu dylematów „pisać – nie pisać”, bo wiedziałem że „nie pisać” jest właściwą odpowiedzią. Nie mam więc powodów by coś z tego bloga kasować, czy ukrywać przed klientami, pracodawcami, rodziną, znajomymi, byłymi, obecnymi lub przyszłymi sympatiami. Czegoś się na mój temat stąd dowiedzą. Jeśli uznają to za w jakiś sposób uwłaczające – to nie mój problem.

Jedna z byłych „kandydatek na przeznaczone” kiedyś odwiedziła tego bloga i strasznie skrytykowała sam pomysł prowadzenia, że to miałkie, niepotrzebne i ona tego nie rozumie. Równie mocno skrytykowała blogi Rozalki, Fugi czy Kamyczki które mam w linkach. Cóż, miała prawo, podobnie jak ja mogę nie lubić u kogoś psów w domu czy pomalowanych paznokci. Ale nie ukrywam, że ten brak porozumienia był decydujący dla nieprzedłużania znajomości z mojej strony. Potem tego trochę żałowałem.

Oczywiście, trudno mi się czasami przyzwyczaić do tego, że ktoś, o kim zupełnie nie widziałem że czyta tego bloga, nawiązuje do niego w rozmowie. Na przykład parę miesięcy temu napisał do mnie przedstawiciel jednej z księgarni, dla której pracowałem z prośbą o wykorzystanie zdjęcia z Koniakowa, które tu kiedyś zamieściłem. Czemu nie. W ramach honorarium autorskiego :) dostałem potem wielką pakę zakładek, które mi starczą na rok lub dłużej. :)

Jednym z artykułów, który uformował moje podejście do pisania w sieci był 10 Tips on Writing the Living Web z serwisu A List Apart.

Though you write with passion about things that matter greatly, always remember that it’s a big world, filled with people and stories. Don’t expect the world to stop and listen. Never expect any individual (or, worse, any quantity of individuals) to read your work, for they may have other things to do.

At the same time, steel yourself to expect the unexpected visitor and the uninvited guest; the most unlikely people may read your work.

Your mother, who never uses a computer, may read your intimate weblog one day in the library. To be honest with the world, you may need to be honest with your mother; if you cannot face your mother, perhaps you are not ready to write for the world.

I zdarzyło się chyba półtora roku temu, rodzice wracają z imprezy rodzinnej, mówią, że bawili się internetem, a mój brat cioteczny pokazał im „jakieś moje zapiski”. Absolutnie mnie to nie ruszyło. :-)

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. fu

    Ale przecież wszyscy wiedzą, że my ,podłe baby, zmusiłyśmy Cię do wklepania nas do linków. To żadna tajemnica.

    Pozdrawiam. :)

  2. VrooBlog » Tak umiera VrooBlog

    […] mechanizm autocenzury miałem od zawsze włączony i wracałem do niego rok później, trzy lata później i pięć lat później. Wtedy pisałem: Z tą szczerością jest tak, że łatwo przegiąć […]

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: