VrooBlog

VrooBlog

Archiwum bloga na grudzień 2007.

Życzenia świąteczne

poniedziałek, 24 grudnia 2007 16:47

Anioł Ślązak, mistyk z XIV wieku, napisał (nawiązując do Orygenesa) :

Jeśliby Chrystus w Betlejem był po tysiąckroć zrodzony,
A nie w tobie, na wieki pozostałbyś zgubiony…
Krzyż na Golgocie nie uwolni cię od złego,
Jeśli najpierw nie stanie w środku serca twego.

Życzę Wam dobrego przeżycia tych Świąt…

ps. jak co roku prezent muzyczny – tym razem : benedyktyni intonujący (pięknie!) śpiewy Adwentu i Bożego Narodzenia. Miłego słuchania!

Matematyka i kręgle

niedziela, 23 grudnia 2007 23:11

Pięciu panów poszło na kręgle.

Zamówiliśmy najpierw tor na 60 minut, za 40 złotych które ja swoją drogą zapłaciłem. Po 40 minutach doszli dwaj następni koledzy (Marcin i Tomek), po czym zmieniliśmy tory – na pierwszym zostały 4 osoby, na drugim (który kupili też na 60 minut – zapłacił Tomek) 3 osoby – w tym ja. Pierwszy tor przedłużony został o 40 minut, kosztem 20 złotych (Paweł) i 6 złotych (Marcin).

Zagadka. Kto komu i ile ma oddać za kręgle?

Mieliśmy różne teorie, w końcu skorzystaliśmy z faktu że miałem trochę papieru przy sobie. :-))

Kartka z obliczeniami kto ile ma zapłacić za kręgle

Prawda, że faceci bywają skomplikowani?

A po nocy przychodzi deszcz, a po burzy grad

sobota, 22 grudnia 2007 22:20

Rozliczeń rocznych część pierwsza.

Ten oto obrazek wrocławskiej katedry oddaje najlepiej wszystko co się działo. Zapowiadało się pięknie. Bardzo pięknie. Najpiękniej. Potem przyszły chmury.

Katedra w chmurach

I potem deszcz. Padało 40 dni i 40 nocy. I na arkę przyjęty nie zostałem. Że już nie jestem potrzebny nawet na dolnym pokładzie wśród tych, którzy po cichu będą wiosłowali.

Obrazki z Katowic

środa, 19 grudnia 2007 23:37

Pierwszy raz byłem w Katowicach i Chorzowie trochę dłużej niż tylko przejazdem czy na koncercie. Nie jest źle. Chociaż pociąg z Warszawy wyjechał z opóźnieniem 40 minut, a przyjechał godzinę po czasie. Chociaż wszystkie budynki po jakimś czasie mają kolor sadzy. Chociaż wyspy 20-piętrowych bloków budzą niejakie przerażenie. I chociaż słusznie katowicki dworzec należy do bardziej zaniedbanych w Polsce.

Obrazek z ulicy.

Reklama Lotto

W Chorzowie byłem tam głównie na Zlocie Zimowym polskich projektów Wikimedia, czyli m.in. Wikipedii. Na zlocie poznałem m.in. sympatycznego księdza, z którym wspólnie działamy w projekcie biblijnym i nt. rocka progresywnego. A także równie sympatycznego rodzimowiercę, który odpowiada za tysiące artykułów o wioskach, osadach i przysiółkach. Bardzo różnorodna i przyjemna ekipa.

Obrazek z ożywionych dyskusji na temat nazw polskich województw w międzynarodowych projektach.

Dyskutujący wikipedyści

W niedzielę mając jeszcze trochę czasu zaszedłem do Muzeum Śląskiego. Nie wiem po co kupowałem bilet, i tak nikt nie sprawdzał, w budynku było więcej pań od pilnowania niż zwiedzających, za to specjalnie dla mnie zapalano światło. :-))

Obrazek (sfocony gdy pani muzealniczka nie patrzała) z wystawy fotografii śląskich kopalni. Nie, nie mam pojęcia, co te gołe dzieci robią. Czy to jakieś badanie, czy lekcje na basenie, czy cokolwiek innego.

Gołe dzieciaki w okularach na zdjęciu

A może Wy macie jakiś pomysł?

Pokolenie do przodu

piątek, 14 grudnia 2007 13:05

Pewien znajomy dość intensywnie szuka żony. Czas na to, prawdę mówiąc, najwyższy. Parę dni temu na ulicy spotkał swoją dawną koleżankę z liceum. Szła z wózkiem, a w wózku jej niedawno narodzony wnuk.

Oboje, ów znajomy i jego koleżanka, mają po 39 lat. :-)

Klin klinem – sposób na problemy życiowe?

środa, 12 grudnia 2007 08:12

Stało się. Ukryłem się na GG przed kolejną panią, która traktuje mnie jak kozetkę psychoanalityka. Położyć się i poopowiadać o życiu, choć w tym przypadku w kolejności odwrotnej. Jakie to życie jest złe, bo w pracy jej się nudzi, mało zarabia, komputer jej się psuje, nie ma (obecnie) faceta, a na forum katolickiego portalu, skąd ma do mnie kontakt siedzą same dziwki. I tak dalej. Nic zajmującego.

Delikatne aluzje nie skutkują, chciałoby się powiedzieć – kurde, dziewczyno weź ty się za jakieś zajęcie, nie masz większych problemów? Tyle, że nie mogę. Cała kwestia w tym, że ona MA większe problemy. I to takiego rodzaju, że troszkę się włos jeży, gdy o nich myślę. Więc ona pewnie nie chce myśleć. Zagłusza je setkami małych problemików, o których może opowiadać, bo po co te duże ruszać.

O niej akurat wiem – czy mogę jednak podobnie sądzić o innych ludziach, którym zbiera się na opowiadanie o pierdołach? Czy faktycznie zagłuszają te większe problemy w ich życiu? A może są po prostu gadułami, na które pomaga jedynie przycisk Ignoruj? A może rozpaczliwie szukają kogoś, kto ich wreszcie przestanie ignorować? Jak rozpoznać tych, których trzeba zignorować, jak tych, których pod żadnym pozorem ignorować nie można?

Magiczne powroty

poniedziałek, 10 grudnia 2007 01:04

Piosenki Marka Grechuty to dobra muzyka na nocne i poranne powroty z imprez.

Po pierwsze przywracają równowagę. Za dużo decybeli w uszach, za dużo dymu w płucach, za dużo alkoholu w żyłach. Bogate, a jednocześnie proste angażują i udowadniają, że nie ma piękniejszego połączenia polskiej muzyki i poezji w ostatnim stuleciu.

Po drugie – Grechuta w dziwny sposób sprawia, że inaczej postrzega się otaczającą rzeczywistość. Jako taką … mniej poważną? Nietypową? W krzywym zwierciadle?

Wracałem tak w sobotę. Ostatni kurs. Wsiadłem na pętli przy Dworcu Centralnym, parę minut jeszcze do odjazdu, w słuchawkach płyta „Korowód”.

Naprzeciw mnie usiadł pan w wieku około 50 lat i o minie zdradzającej cierpienie u pewnego gatunku ludzi. Są to ci, którzy nie mają samochodu lub akurat nie mogą z niego skorzystać – a na taksówkę ich nie stać. No a w pewnym wieku nie wypada jeździć komunikacją miejską – jeśli tak podróżujesz, to robisz wrażenie biedaka. Siedział i cierpiał, bo autobus był pełen młodych ludzi też wracających i zachowujących się raczej głośno. Kto go skarał na takie towarzystwo? Dlaczego po prostu nie może sobie pojechać, jak ludziom w takim wieku przystało?

Cierpienie pogłębił jego towarzysz. Obok usiadł włóczęga. Określenie włóczęga jest lepsze niż bezdomny, bo nie wiem czy ten pan bezdomnym był – wyglądał za czysto i nie śmierdział. Za to miał długą siwą brodę, czapę, taki typowy sweterek z darów i niezliczoną liczbę siatek. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby z jednej z siatek ten pan nie wyciągnął … wielkiego pluszowego misia. Podniósł go na wysokość twarzy i zaczął do niego mówić. Po chwili … miś zaczął mu odpowiadać. Nie, nie wypiłem za dużo piwa tego wieczoru. Miś był z gatunku gadających i miał wbudowany wierszyk Jana Brzechwy: „Proszę Państwa, oto miś. Miś jest bardzo grzeczny dziś…” Momentalnie w autobusie zrobiło się cieplej. Prawie wszyscy uśmiechnęli się do misia i nawet dresiarze nie wyglądali już zbyt groźnie. Poza sąsiadem, który cierpiał jeszcze bardziej – patrząc na włóczęgę, patrzono również na niego.

Mówiąc o dresiarzach. Obok mnie od jakiegoś czasu siedział młody człowiek, który pokrzykiwał przez telefon i do kumpli w autobusie: „Ja, Mazi I Srol Już Do Ciebie Kurwa Jedziemy. Zaraz Wypad I Będzie Zwałka.”. Po występie misia wszedł w polemikę z włóczęgą, który na zaczepki reagował z filozoficznym spokojem, że woli rozmawiać z misiem i że ten jest dla niego za młody na dyskusje. Sąsiad włóczęgi nadal cierpiał.

To wszystko działo się na pętli na Dworcu Centralnym. Autobus ruszył, przy Metrze Centrum wysiadł dresiarz, przystanek dalej włóczęga, na Saskiej – z wyraźną ulgą – starszy pan – i powrót już normalny. Grechuta dalej grał, a ja syciłem się zadowoleniem z minionego dnia.

TVN czyli trochę inny świat

sobota, 8 grudnia 2007 00:15

Wczoraj z racji pewnej konferencji byłem po raz pierwszy w warszawskiej siedzibie TVN. Robi wrażenie. :-)

Mała relacja fotograficzna.

Imperium szkła i stali.

Stalowe elementy

Przemykający gdzieniegdzie Obcy.

Ciemne sylwestki na jasnym tle

Fakty z drugiej strony.

Pani prowadząca Fakty z drugiej strony

I kolejni Obcy w świecie niebieskich drzew.

Hol na parterze TVN spowity niebieskim światłem

Myślę, że słowo układ, którym w związku z mediami prywatnymi szafowali politycy PIS ma całkowite uzasadnienie. To wręcz układ z innej planety

Pożycz telefon

poniedziałek, 3 grudnia 2007 22:25

Z taką mniej więcej prośbą podszedł do mnie około północy na ulicy pewien facet. Wzrok dziki, suknia plugawa, potężny zarost na twarzy, obłęd w ruchach. A dalszy ciąg opowieści całkiem nieoczywisty, albowiem nie należy sądzić ludzi po pierwszych okolicznościach zapoznania się z nimi. Biedakowi skończyła się karta, skorzystał więc z mojego telefonu, aby kogoś tam powiadomić, po czym oddalił się dziękując wylewnie. :-) A ja wspomagając bliźniego w potrzebie zaliczyłem dobry uczynek.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: