VrooBlog
Wróbel w sandałach
Przyznam się Wam, drodzy czytelnicy, do strasznej gafy, wieśniactwa i naruszenia zasad savoir-vivre. Otóż w miesiącach letnich noszę na nogach nie tylko sandały, ale i skarpety. Już widzę, połowa z Was odwróci się z niesmakiem, bo przecież „jak tak można”.
Na pewnym forum przeczytałem nawet wypowiedzi kobiet, że to główny powód spławiania facetów:
mi by wystarczyło gdyby Polacy ze skarpet do sandałów zrezygnowali, krótkie spodenki bahamki i podciągnięte na łydkę (najlepiej czarne bo się mnie brudzą) skarpeciochy, do tego sandał lub klapek co by nadać lekkości (podobnie mają panie ale to dopiero po 50, 60-tce: klapki do rajstopek)
[…]
Oj zgadzam się!!!! wiele z ciuchowych niuansów to szczegóły, które można dopracować… ale skarpety i sandały – ulubiony zestaw panów w naszym kraju są nie do przyjęcia!
A ja noszę skarpety do sandałów. Dwie przyczyny: po pierwsze gdy tylko próbuję założyć sandały na gołą nogę, po pół godzinie dostaję bolesnych obtarć. Po drugie, nie lubię chodzić z ziarnkami piasku między palcami. Warszawa to nie plaża przecież.
Ale specjaliści od s-v są nieugięci. Cierp, ale dotrzymuj zasad.
Pani Ewa Kosak, socjolog, mówi na łamach Rzeczpospolitej:
W wielu biurach obserwuję z przerażeniem, że pracownicy zmieniają buty na kapcie lub klapki.
Z przerażeniem. Całe szczęście nie wszędzie panuje taka bigoteria. Regularnie odwiedzam na cały dzień biuro jednego z klientów, u którego pierwszą rzeczą jaką robię (oraz wielu jego pracowników) jest zdjęcie butów i założenie wygodnych klapek, które sobie przyniosłem podczas bodajże trzeciej wizyty. :-) Wszyscy rozumieją, że tam się przychodzi pracować, a nie epatować „profesjonalizmem”.
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
A ja nie lubię nosić sandałów. :P Od małca nie nosiłem i jakoś za nimi nie przepadam. :)
:)))
ja nie nosze rajstop do klapek…
jesli te twoje sandaly sa czarne i skarpety tez, to ujdzie…
:)))
Ostatnio mam totalną fazę na odwoływanie się do sposobu 30-stego Schopenhauera. Otóż powszechność jakiegoś poglądu nie jest żadnym dowodem na jego słuszność :)
Ale to jeszcze nic! Ostatnio miałam w ręku jakieś babskie pismo, gdzie było ze 20 zdjęć spodni dżinsowych z informacją, które są dobre, a które złe. Za cholerę nie potrafiłam znależć klucza oceniania.
Dlatego u siebie w notce „Sposób 30” zamieściłam cały fragment. Tak jest napisane, jak kształtują się opinie. Więc dlaczego ludzie przejmują się tak ukształtowanymi poglądami?
Taka afera o nic strasznego… Kazdy robi jak lubi i jak mu wygodnie. I tak gusta sa rozne i ciezko dogodzic wszystkim. Jednen bedzie Cie za to moze i scigal, drugi nawet nie zwroci uwagi… To Tobie ma byc wygodnie, Twoje nogi w koncu. Olac system! Mi osobiscie to lotto :)
Dla mnie sandały to najwygodniejsze obuwie w wakacje. Jeśli po niecałej godzinie bolą już nogi, to *na pewno* nie są to dobre sandały – ja swoich używam już drugi rok, a przeżyły już 2-tygodniowe rejsy żaglówką czy biwaki i trzymają się naprawdę świetnie. Fakt, że trzeba na nie wydać tyle, co na markowe buty, ale komfort takich sandałów stoi na bardzo wysokim poziomie ;)
Uważam, że ten post to wielki krok naprzód na froncie walki ze skarpetofobią w naszym zacofanym społeczeństwie.
Zgadzam się że skarpety do sandałów są be,ale nie jesteśmy już razem więc ci tego nie mówiłam:P
Co do obtarć- nosiłeś niewygodne buty, a co do piasku, to ja od lat noszę sandały i na piasek nie narzekam. Jeśli chodzisz po Warszawie to nie będziesz miał żadnego piasku między palcami.No chyba że w Grodzisku:)
Ej, nie noś skarpetek do sandałów, błagam cię. :D
Tej, a co powiesz o trampkach na gołe stopy?
mnie się wydaje że fuga jako przedstawiciel młodszego pokolenia nie wie co to są trampki :-)
Oj chyba się naraziłeś Fu. Przejrzyj jej archiwum z maja ;)
Kup sobie sandały NIKE’a, to przestaniesz mieć problemy.
Wybacz, ale sandały+skarpetki to szczyt wiochy…
skarpety i sandały wygladaja okropnie !! to jest tragiczne polaczenie… Po co zakladac przewiewne buty zeby jeszcze skarpeta je zakryc… Po to ma sie nogi zeby je pokazac