VrooBlog

VrooBlog

Korytarzem do klienta

niedziela, 18 czerwca 2006 18:30

Potencjalny klient. Dość duża firma internetowa, z której kont pocztowych korzystają dziennie setki tysięcy osób. W Warszawie jest oddział, pół piętra jednego z biurowców.

Wizyta pierwsza. Od portiera dowiedziałem się, które to piętro, wysiadam z windy i… nie wiem gdzie jestem. Niby ich logo wisi na ścianie, ale poza tym ciemny korytarz pełny zamkniętych drzwi. Idę niepewnie naprzód. Dopiero po jakimś czasie otwierają się jedne z drzwi, wygląda dziewczyna i pyta czy czegoś szukam. No szukam recepcji, mamroczę, spotkanie mam. Aha, wskazuje drzwi na końcu korytarza, gdzie rzeczywiście znajduję coś w rodzaju recepcji (panna przy komputerze, która ma rejestr spotkań + sofa do czekania). Sadzają mnie na sofie, każą czekać, choć niezbyt długo.

Wizyta druga. Tym razem wiedziałem jak dotrzeć do recepcji. Staję przed drzwiami. Pukam. Nic. Jakaś dziewczyna idzie korytarzem, otwiera sobie drzwi kartą, wchodzę za nią, ale zanim się zdążę do niej odezwać, znika za kolejnymi drzwiami. Siadam na wspomnianej sofie, nalewam sobie wody i czekam. Po 5 minutach wchodzi jakaś dziewczynka, może 8 lat, która próbuje otworzyć drzwi komuś, kto dzwoni do recepcji. Pomagam jej, wchodzą jacyś ludzie, którzy podobnie nie zwracają na mnie uwagi i znikają w kolejnych drzwiach. Może po kolejnych 10 minutach przychodzi panna, która wreszcie pyta, czego ja sobie życzę, no i prowadzi mnie do sali gdzie odbędzie się spotkanie.

Pracowałem już kiedyś dla portali czy dotcomów, ale bardziej luzackiego i bałaganiarskiego biura jeszcze nie spotkałem. :-)

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Kuba

    Tak to już jest… prezes widocznie mało organizacyjny. ;)
    Trzeba było mówić, że jesteś doradcą prezydenta. ;)

  2. ikari

    Podoba mi sie ten surrealistyczny chaos, kiedy nikt Cie nie zauwaza, mimo ze przez biuro w tajemniczym kierunku przechodzi cale mnostwo osob ;)

  3. krzychu

    ROTFL, ale przynajmniej miałeś swój ubaw…

  4. shrew

    Norma, ja juz przywyklam ;) Nie sugerowalabym sie, ze to 'dosc duza firma internetowa’, bo wlasnie im wieksza, tym wiekszy bajzel i to bez wzgledu na rodzaj dzialalnosci. I co ciekawe – im firma bardziej informatyczna i krzyczaca o innowacjach, elastycznosci, tym mniej funcjonuje zgodnie z gloszonymi haslami.

  5. kasia

    Zgadzam się. Tak jest niezależnie od branży. Ale im sie firma bardziej reklamuje tym większy w niej bałagan. Na zewnątrz wydaje się co to nie jest za firma a jak się wejdzie to chaos panuje.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: