VrooBlog

VrooBlog

Żar

piątek, 26 sierpnia 2005 22:29

Na czacie ktoś pyta czy oglądamy. Acha, to dzisiaj? Włączyłem telewizor, słyszę łup łup łup, natchniona mina Mistrza, jakaś orkiestra, która gra chyba sobie, bo jej nie słychać, telebimy, lasery. I o co to wielkie halo? Facet 20 lat temu wymyślił parę popularnych melodyjek, teraz tylko na tym jedzie, no ale media to lubią.

Nie lepiej było zaprosić Mike’a Oldfielda, który przecież miał nawet piosenkę na temat stanu wojennego („Shadow on the Wall”). Jego koncerty też są „ładne”, a nawet bezczelnie nazwana płyta „The Millenium Bell” miała w sobie sporo ambitniejszej treści. Aż sobie włączę.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. fiftyłanfifty

    Dzisiaj przewinąłem kasetę wideo na podglądzie i jeden fragment był żenujący: na telebimach ujęcia ze strajku, kobiety przerzucające przez mur jedzenie, a MC zachęca ludzi do rytmicznego klaskania i robi pajacyka….. Szkoda tych ludzi którzy dali sobie wmówić, że jadą posłuchać ambitnej muzyki. Z drugiej strony, pewnie fani ascetycznego jazzu podobnie patrzą na nas :)

  2. malgo

    ok zgodze sie, ale chodzi o ideę… Czasami warto chyba sie poświęcić? A może atmosfera wśród widzów była fenomenalna? czasami warto poczuć co czuje tłum bo można naprawde dobrze się odnaleźć. Nie jesteś sam, to tez jest wazne.

  3. batatatak

    O, Oldfielda mogliby zaprosić. Oj mogliby.

  4. lilith

    A ja tam nie wybrzydzam,( lubię utwory JMJ) zwłaszcza gdy usłyszałam wypowiedż Wałęsy że chciał zaprosić Szczepanika i Sipińską…..

  5. Paweł

    Nagłośnienie mogło być lepsze, cieszyłbym się gdyby część utworów wywalił z koncertowej listy (zwłaszcza to disco ;)) i więcej z tego wszystkiego grał na żywo… Gdy miałem 10 lat lubiłem te jego przeboje, teraz nadal niektóre z nich są dla mnie rewelacją, choć preferuję inne niż wtedy i żałuję, że na koncertach pojawia się niewiele z nich. Ale cóż, on zagrał tylko kilkanaście tego typu koncertów poza Francją, więc to chyba nic dziwnego, że wykonuje to co najpopularniejsze. 20 lat temu istniały tylko cztery z ponad dwudziuestu wykonanych w Gdańsku, teraz zostały bardziej lub mniej szczęśliwie zremiksowane. Więcej było z ostatnich kilku lat.

    W każdym razie opinie fanów o tym koncercie, zwłaszcza z zagranicy najczęściej są bardzo pozytywne, a czasami wręcz entuzjastyczne, więc nie rozumiem dlaczego krytykujący, czasem zupełnie niedouczeni jak np. pewien redaktor z „GW” nie biorą pod uwagę tego, że koncertowy album na DVD będzie świetną promocją historii Polski za granicą. Na pewno nie dokonaliby tego Sipińska czy Rodowicz, ani chyba nawet Oldfield czy inni. A później czyta się skądinąd słuszne narzekania na fatalną promocję kraju…

    Nie rozumiem też dlaczego niektórzy dziwią się, że są ludzie którzy wolą popatrzyć na lasery i światła w stoczni a nie np. na te na komputerze ;) Zresztą wcale nie było ich tego tak dużo, pewnie z relacji w TV tak się wydaje. Po prostu jedni wolą się wyładować pisząc blogi w domowym zaciszu, a inni bawiąc sięw stutysięcznym tłumie. Czy to takie złe?

  6. Ex

    ehh szkoda gadać :(

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: