VrooBlog
Zahaczka
Schemat wygląda tak. Przegrywam czy kupuję płytę, którą ktoś mi polecił, że warto. Pierwsze przesłuchanie nie wzbudza entuzjazmu, drugie – jeśli do niego dojdzie – również. No i płyta trafia na stosik, gdzieś w kącie. Dzisiaj sięgnąłem do płyt, które nagrał mi znajomy … w sierpniu 2003. Druga lub trzecia liga progrocka początku lat 70. Zespoły takie jak East of Eden, Pawlov’s Dog, Greenslade, PFM. Prawie już zapomniane.
No i po 2 latach brzmi to świetnie!! Czy zmieniły mi się gusta? A może jednak to jedno, dwa przesłuchania sprzed lat pozostały w podświadomości, no i teraz wysłały komunikat „o, to już znam”. Całkiem sporo płyt polubiłem już w ten sposób. Jeden, dwa przesłuchania, długa przerwa i – ooo, czemu nie wróciłem do tego wcześniej??!
Brak komentarzy (na razie)
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS