VrooBlog

VrooBlog

Przypadki dziwne ludzi niezwykłych

piątek, 18 marca 2005 08:14

Te historie powtarzają się z zadziwiającą regularnością. Dowiaduję się o ludziach, którym „się w życiu udało”. Których podziwiam, którym zazdroszczę, od których chciałbym się czegoś nauczyć. Że nie zawsze mieli tak dobrze. Że życie rzucało im pod nogi wiele kłód. Utrata rodziców. Nieudane małżeństwa. Bankructwa firm. Śmierć najbliższych. Choroba, która drąży od wielu lat. Kompleksy niższości wobec lepiej wykształconych znajomych. Nieśmiałość w wystąpieniach publicznych. Problemy z wyglądem. Głupota zrobiona w młodości.

Mimo to działają. I są diabelnie skuteczni.

An average person who develops the habit of setting clear priorities and getting important tasks completed quickly will run circles around a genius who talks a lot and makes wonderful plans but gets very little done.(Brian Tracy)

Tymczasem ci, którzy wystartowali z lepszej pozycji (albo sami ją osiągnęli) często przysypiają, przymykają oczy. Pełni samozadowolenia, że jest jak jest. Albo – wręcz odwrotnie – lamentują z powodu jednej porażki, przeszkody, na którą zaprawiony życiowo weteran nawet nie spojrzy.

Co by się stało, gdyby Mickiewicz całe życie narzekał na to, że odmówiono mu panny (i dobrze że mu odmówiono). Gdyby Wałęsa myślał wciąż o swoim niskim wzroście? Gdyby Lutosławski nie mógł zapomnieć, że komuniści wymordowali mu pół rodziny? Gdyby jeden z najbardziej poważanych radiowców w Polsce użalał nad swoją chorobą, która jest wyrokiem z nieznanym czasem wykonania. Gdyby tysiące studentów martwiły się czy uda im się przeżyć do kolejnej wypłaty stypendium? Gdyby strata, błąd lub niesprawiedliwość życiowa determinowały wciąż sposób myślenia?

W Warszawie sukcesy osiągają najczęściej przyjezdni, emigranci z małych białostockich wiosek. Mieszczańskie społeczeństwo USA podtrzymują na topie emigranci z całego świata, przyciągnięci przez American Dream. Rzucenie na głęboką wodę działa magicznie.

Gdy przypominam sobie rozmaite swoje „dylematy” z czasów podstawówki i liceum – śmiech. Że ktoś obniżył mi ocenę? Że jakaś koleżanka nie odwzajemniała moich afektów? Że pewien idiota chciał mnie wyrzucić ze szkoły? Who cares? Oceny i tak nie miały znaczenia, koleżanek jest wiele, podobnie jak szkół. Moment, w którym uświadamiamy sobie co jest tak naprawdę dla nas ważne przychodzi czasami bardzo późno. Jednak póki żyjemy, można coś z tym zrobić.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. green

    Rozumiem, zalamywanie się jedną porażką do niczego nie prowadzi. Ale wyobraź sobie taką sytuację – komuś bardzo podobna porażka powtarza się po kolei sześć razy. Dwa pierwsze razy są skazane z góry na niepowodzenie i to widać na starcie. Ale następne już sprawiają wrażenie, że coś by tu mogło się udać – a mimo to wciąz prowadzą do takiego samego finału.Nie widać jakiegoś postępu ani rozwoju. Do jakiego wniosku mogę dojść? Ciągle coś robię źle, ale do końca nie wiem co i nie wiem co robić, by zapobiec siódmej porażce tego samego rodzaju. Stwierdzam więc, ze pewnie to coś we mnie i zniechęcam się, by próbować dalej.

  2. kk

    Na tym polega rozwój,że człowiek się zmienia i zmieniają się jego problemy.Coś co kiedyś było dla nas większym problemem za czasem staje się całkowicie nieważne.Pamiętam,że kiedy byłam w podstawówc brat mnie nastraszył czymś dotyczącym liceum.Nie wiem co to było, ale bałam się średniej szkoły.Kiedy do niej poszłam prawie od razu o tym zapomniałam, bo miałam inne sprawy na głowie i po jakimś czasie się okazał że jest całkiem inaczej niż on mi mówił.
    On też wreszcie dojrzał i pewne sprawy zrozumiał.

  3. Kamyk

    Rzucenie na głęboką wodę działa w trojaki sposób. Albo utoniesz i cię zeżrą, albo będziesz całe życie machał łapkami dla przeżycia, albo właśnie wyjdziesz poza własne granice…

    Twoich przykładów nie stawiałabym w jednej linii… Bo np. Wałęsa czy też Hitler należą do socjologicznie rozumianych „nadludzi”… Oni nawet nie zostali rzuceni na głęboką wodę…

  4. Szara

    Pierzasty, w Twoim przypadku stwierdzenie, że świadomość mechanizmów poruszających tym światem i praw rządzących Twoją i nie tylko Twoją psyche pojawiły się późno brzmi nieco metaforycznie. Młodyś i strasznie Ci jeszcze dalego do jakiegokolwiek nieokreślonego „późno”.

    ;)

    Pozdrawiam cieplutko – jak zawsze.

  5. Szara - w ramach post scriptum

    Dodam jeszcze dla ew. wyjaśnienia i rozwiania nieprzyjemnego wrażenia, że poprzedni wpis mógł był stanowić złośliwość – niezamierzoną, że w Twoim przypadku (m.in. ze względu na wiek) czas teraźniejszy i wszelkie świadomościowe olśnienia dokonujące się now a day dzieją się dokładnie „na czas”, wcale nie późno. A znaczy to ni mniej ni więcej, że masz pełne prawo czuć się dumny z samego siebie. To żaden wstyd rozwijać się (jako człowiek) w zgodzie ze sobą i własnym przeznaczeniem (jakkolwiek chciałoby się to słowo pojmować), bez niepotrzebnego bólu, w oparciu często również o cudze błędy.

    Choć doświadczać bywa mimo wszystko przyjemniej, czy też ciekawiej, niż li tylko obserwować zza węgła, analizować i wystrzegać się tym sposobem życiowych mielizn. Ale to już tylko luźna dygresja nie związana zbytnio z Twoim tekstem.

    ;)

  6. basia

    jestem jednak za tym, zeby nie wartosciowac problemow – odrozniam oczywiscie tragedie od malego problemu, ale nie wporwadzalabym punktacji na wzor skali stresu. Warto rozumiec siebie na kazdym etapie zycia. To, co kiedys bylo wazne, bylo wazne i juz! Teraz cos sie zmienilo, ale nie musimy przestawac rozumiec samych siebie. ..

  7. Vroobelek

    basia:
    warto, myślę odróżnić to co było ważne, a co nam się wydawało :)

    Szara:
    „Późno” to dla każdego zupełnie co innego, więc jeśli pewne rzeczy sobie uświadamiam zbyt późno, to tak jest (co nie oznacza, że to opóźninie nie wyjdzie na dobre).

    Hmm, nie wstydzę się rozwijać. Przeciwnie. :) Jeśli widzę swoje głupoty sprzed paru lat to cieszę się bo to świadczy o rozwoju.

    Kamyczko:
    bardzo słuszna uwaga :) całe życie machać łapkami by przeżyć… niektórzy jednak jeśli mają wybierać machanie łapkami bez rzucania się i rzucenie się z ryzykiem machania – wybiorą to drugie.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: