VrooBlog
Piosenka o końcu świata
Od dzisiaj co tydzień opowiem o jednej piosence, którą też zaprezentuję w formie mp3.
Zacznę oczywiście od Yes. Gdybym miał się pozbyć wszelkiej innej muzyki, to te kilkadziesiąt płyt Yes i Jona Andersona utrzymałoby mnie przy życiu.
„Circus of Heaven” (z płyty „Tormato”) to jeden z moich ulubionych tekstów Yes.
The day the Circus of Heaven came to town
Local folks lined the streets in a Midwestern town
Waiting anxiously for the parade to begin all around
On the very last day
[…]
Cudownie kiczowata i barwna piosenka o końcu świata. O tym jak wszystkie magiczne sceny z mitów stają się rzeczywistością. Bogowie schodzą z nieba. Wielkie zwierzęta, greckie galeony, Fantazja pełną gębą.
Niewiele tam się dzieje muzycznie – jasna i jednostajna melodia, w drugiej części klawiszowy kontrast. W wykonaniu koncertowym cudowny współudział innych muzyków, trochę w tym momencie bezrobotnych.
Czy tylko fantazja? Na końcu Anderson zachwycony tym wszystkim pyta swojego syna, czyż nie było to przepiękne? Ale wtedy z taśmy głos 6-letniego Damiana.
„Oh! It was OK!! But there were no clowns, no tigers, lions or bears, cand-floss, toffee apples, no clowns.”
Będąc dziećmi mamy prawo do oczekiwań, świat jest jaki jest.
Albo ujmując to za noblistą:
Innego końca świata nie będzie.
Innego końca świata nie będzie.
:-)
(MP3: nagranie z koncertu w Quebec, kwiecień 1979, 5MB)
Komentarz - jeden samotny
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
wiesz co pierwszy raz słucham muzyki tego zespołu jest spoko moje uznania