VrooBlog
Notka o określonym poziomie abstrakcji
Brakuje odwagi?
A może pewności? Nazwania pewnych rzeczy po imieniu. Szczególnie gdy są oczywiste dla wszystkich zainteresowanych (i dla postronnych obserwatorów). Jednak powiedzenie konkretnie, tak: chodzi o X, a nie o Y będzie deklaracją. Która pozostanie na długo i z której się już nie wycofasz. Bo od dorosłego człowieka wymaga się jakiejś stałości poglądów na życie. :)
Można też zastosować się do reguły, że tylko co robię się liczy. I wtedy deklaracje schodzą na drugi plan. Jeśli ktoś powie „ale przecież nie X”, wtedy sam się wygłupi.
Z drugiej strony wciąż obawa. Że jednak ktoś inny o tym X nie wie. Z premedytacją lub po prostu nie zauważa. I szukanie w każdej notce na blogu, w każdej wypowiedzi kogo innego – potwierdzenia. Wie czy nie? Oskarżać o premedytację czy tylko współczuć niedomyślności.
Eee tam abstrakcja. Czytelnik i tak wie swoje. :)
[Green, zaimponowałaś mi. Przez rok??! Bym chyba wyparował na Twoim miejscu.]
Komentarz - jeden samotny
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Mógłbyś pisać za mnie bloga – odpowiedni stopień abstrakcji ;)
Ale ja sobie sama nie imponuję – wyrzucam sobie tchórzostwo, które kazało mi tak długo czekać.