VrooBlog

VrooBlog

Mam krzywe zęby, pójdę na marsz równości!

piątek, 25 listopada 2005 01:41

Nieoceniona Rzeczpospolita przyniosła wczoraj artykuł, w którym autorka udowadnia, że w protestach przeciw marszom „równości” nie chodzi wcale o nietolerancję.

Nasze społeczeństwo jest w przeważającej większości przeciwne demonstracjom homoseksualistów. Niechęć ta nie wynika jednak z nienawiści do homoseksualistów, lecz z zupełnie innych przyczyn. Publiczne manifestowanie swej seksualności (jakakolwiek by była) jest w Polsce niezrozumiałe i nieakceptowane.

I jeszcze. Środowiska te krzyczą, jak im się źle żyje w Polsce… A jednak:

Kilka miesięcy temu prof. Andrzej Zoll powiedział KAI, że odkąd w 2000 r. został rzecznikiem praw obywatelskich, do jego biura „nie wpłynęła ani jedna skarga”, by z powodu preferencji seksualnych czyjeś prawa zostały złamane. „Żaden obywatel w Polsce nie poskarżył mi się, że np. nie został przyjęty do pracy z powodu homoseksualizmu, nikt też nie został wyrzucony z mieszkania z powodu tego, że zamieszkał w nim z osobą tej samej płci”

A co się dzieje w tak tolerancyjnej Europie zachodniej?

We Francji, po tym jak oblano benzyną i podpalono geja Sebastiana Nucheta, organizacje środowiskowe przyznały, że liczba fizycznych napaści na homoseksualistów wzrosła ostatnio o 64 proc. W stawianej nam za wzór Holandii seria pobić i napadów spowodowała, że wielu homoseksualistów myśli o emigracji z obawy o swe zdrowie i życie. W Polsce takich przypadków nie było.

W Polsce geje są po prostu „inni”. Gdzieś na starej kasecie mam piosenkę Róż Europy „Zgorszymy nienormalnych”. Była, z tego co pamięam opowieścią o dwóch panach przytulonych na ulicy. Tam Piotr Klatt, znany przecież z mocnych słów nie pisał np. o fizycznej agresji. Jedynie o niezrozumieniu dla „inności”, nawet o niechęci zrozumienia. I to z obu stron.

Czy to takie dziwne?

Wystarczy zapytać albinosów, karłów, olbrzymów czy grubasów, ile ciekawskich spojrzeń muszą znosić, ilu niewybrednych dowcipów wysłuchać. Od nich wszystkich homoseksualiści są w lepszej sytuacji. Dysponują wyborem: mogą, ale nie muszą być mniejszością widoczną. Ich preferencje seksualne mają charakter intymny, jak intymne pozostają preferencje seksualne heteroseksualnych. Tę domenę odsłania się rzadko i nie wobec każdego. I lepiej, aby tak pozostało, jeśli ma przetrwać erotyczność, która do istnienia potrzebuje niedopowiedzeń i nimbu tajemnicy. W przeciwnym razie zamiast Erosa będziemy mieli zimny seks, kompletnie zbanalizowany i mechaniczny, czyli czynność równie ważną i równie emocjonującą jak mycie zębów.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. weEEeeeelbuondeq (jestem dziś pokemonem ^^)

    Hmmmm. W tym co piszesz jest coś z racji. Jako gej muszę przyznać, że w środowisku homoseksualnym faktycznie panuje swego rodzaju mit o tym, jak to na zachodzie jest dobrze i fajnie, mit często nie podpierany faktami. To jest kurczę skomplikowany temat, wymagający dokładniejszego przemyślenia. Szkoda, że tak niewiele osób (z obu stron) skłonnych jest słuchać argumentów drugiej strony.

  2. Vroobelek

    Nie wiem czy mam rację :> tzn czy przeklejone przeze mnie fragmenty mają rację :>> Większość faktów dotyczących dyskryminacji podlega propagandowej obróbce w miejscach, przez które przechodzą…

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: