VrooBlog
Dywagacje o czacie na n.
Może wyda się to komuś dziwne, ale uwielbiam jazdę pociągiem. Monotonny stukot kół. Muzyka w słuchawkach. Wreszcie czas na odkładaną książkę. Gazeta od deski do deski. Krajobrazy za oknem. Ludzie w przedziale. Czasami znużenie od siedzenia na tyłku przez wiele godzin.
I coś, do czego cały czas się zbliżam. Koncert. Tydzień wakacji. Ktoś miły mojemu sercu. Spotkanie z przyjaciółmi. Podróż dużo obiecuje. Fajnie jest oczekiwać, planować, rozmawiać o tym co nas czeka. Czasami dzielić się obawami.
Z pociągu trzeba jednak kiedyś wysiąść. Porzucić ciepły przedział, zostawić przeczytane gazety, pożegnać się z towarzyszami podróży. Zabieram bagaże i idę na spotkanie tego ku czemu jechałem. Ale skąd ta chęć, żeby jednak nie wysiadać? Żeby jechać, jechać, zapomnieć o świecie? Bilet sieciowy sporo kosztuje. Nie mówiąc już o przejechanych stacjach. A jeśli gdy zdecyduję się wysiąść, to może nie będzie już gdzie?
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Wiesz,że ja też lubię pociągi?Jeśli mam wybrać czy jechać pociągiem czy autobusem wybieram pociąg.Pociągi mają swoją atmosferę i styl.O ile się nie jedzie samotnie w przedziale, w środku nocy.Wtedy można przypadkiem wylecieć na zewnątrz.
też lubię jechać pociągiem:), myślę, sobie czasem, że jestem jak ten „pies, który jeździł koleją” :)
Fajny zegareczek ;)
to się nazywa „product placement” ;-) oferty reklamy innych produktów proszę zgłaszać na maila ;D
Znam człowieka, dla którego jeżdżenie pociągiem jest sposobem na spędzenie części wakacji. Żeby tylko było trochę mniej zagrożeń w pociągach.
Pociągi uwielbiam. Jechanie jest dużo lepsze niż samo dotarcie do celu. Z tym, że nie lubię w tym czasie słuchawek, bo w ogóle nie lubię – to raz. A dwa – zagłusza naturalne odgłosy podróży. Poza tym mam takie marzenie związane z koleją, ale… może kiedyś o tym gdzieś napiszę szerzej :)