VrooBlog
A gdy nudzisz się w miasta wielkiego rytmie…
Dlaczego by nie wybrac się do Lublina? :-)
Który to Lublin też przeciez małym miastem nie jest! (Uprzedzając krytyki).
W sześć godzin można zrobić sobie długi i owocny spacer.
Cmentarz. Żołnierze polscy, radzieccy, pomniki ku czci, groby sprzed stu lat. Mimo powagi miejsca rozśmieszały nas czasami opisy. „Długoletni zmianowy w cukrowniach…” i kolejne cukrownie wymienione :)
Kapliczka prawosławna zamieniona na magazyn, zapomniane ikony zobaczysz tylko przez wybite okienko.
U Dominikanów.
A może coś bardziej nowoczesnego? Miłośnicy dobrego chińskiego jedzenia rozpoznają to miejsce. Warto było odwiedzić Lublin dla tej restauracji, która celowo nie zmieściła się w kadrze. :-)
No i zamek czyli wizytówka Lublina. Kolega mówi: neogotyk, ja, no nie – przecież Kazimierz Wielki, te sprawy, więc pewnie gotyk z poprawkami z renesansu. Kolega miał rację, z 600-leciem zamku to ściema, bo w całości został odbudowany zaledwie 150 lat temu. Jako więzienie zresztą.
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
kurde, 4 lata studiuję w Lublinie a prawie niczego nie widziałam.Przyjedź kiedyś to oleję zajęcia i sobie połazimy.
co do kapliczki, uświadomiłem sobie, że ona po prostu jest właśnie remontowana w środku. Bo z zewnątrz prezentowała się okazale :)