VrooBlog

VrooBlog

11 listopada, czyli triumf sztuki negocjacji

piątek, 11 listopada 2005 01:37

Jakże trudno jest nam to sobie wyobrazić. Lektury, poczynając od szkolnych powieści, poprzez prace historyczne, aż do ówczesnych pamiętników mówią wiele, ale nie dają możliwości poczucia się choć przez chwilę Polakiem w kraju, w którym nazwa Polska jest prawnie zakazana. I obojętnie – czy za mówienie o niepodległości groziła kara śmierci czy łagodne napominania stańczyków, było to marzenie najwyższe, często nawet nie artykułowane – bo nie bruka się ideału. Dlatego wyobrażenia o tym, co działo się będzie PO odzyskaniu niepodległości też pozostawały w sferze marzeń. Stąd tak wiele swarów, przypadkowości, ludzkiej głupoty, już po listopadzie 1918. Ale nawet wtedy zdawano sobie sprawę z tego, że data jest to wyjątkowa w historii Polski, porównywalna może ze zjednoczeniem kraju przez Władysława Łokietka. Znowu jesteśmy! Ale jacy będziemy, o tym decydowały już lata następne.

Mało podkreśla się przy okazji rocznicowych obchodów, że ta radość byłaby znacznie mniejsza, gdyby nie sztuka negocjacji oraz współdziałanie ówczesnych polityków i wojskowych.

Jest taka książka Piotra Łossowskiego „Jak Feniks z popiołów – Oswobodzenie ziem polskich spod okupacji w listopadzie 1918”. Momentami czyta się ją jak thriller polityczny. :)

Bo mało kto pamięta, że dnia 11 listopada 1918 roku w Warszawie i w większości miast wciąż stacjonowały spore oddziały niemieckie. Na naszych Kresach Wschodnich grozę budziła prawie półmilionowa armia Ober-Ostu, która była gotowa siłą przedrzeć się przez teren Polski. Na przykład 16 listopada Niemcy dokonali masakry Międzyrzeca Podlaskiego.

Co gorsza, wycofujący się Niemcy mogli kraj pozbawić wszelkiej infrastruktury: zburzyć mosty, zniszczyć kolej, zabrać tabor kolejowy, wywieźć broń i zapasy z magazynów… W ten sposób nowa, wolna Polska cofnęłaby się do średniowiecza.

Dlatego wszystko trzeba było negocjować. Polacy wykorzystywali animozje między niemieckimi oficerami i żołnierzami, grali na nastrojach rewolucyjnych, obiecywali ile się da, byle Niemcy nie korzystali z drogi siłowej. Polskie wojsko było wtedy w stanie organizacji, właściwie organiczone do sił porządkowych – ale Niemcy nie zawsze o tym wiedzieli. Czasami przydawał się więc blef. Nie zawsze się udawało, ginęłi i Niemcy i Polacy. Ale najczęściej garnizony niemieckie rozbrajane były przez znacznie mniejsze od nich oddziały.

Trzeba o takich udanych powstaniach mówić. W polskiej historii była nie tylko martyrologia, nie tylko dostawaliśmy w dupę, ale i potrafiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce – z sukcesem. Dowodem – listopad 1918.

W ostatnim Ozonie tematem numeru jest tzw. „marketing historyczny”. Coś, co robią inne kraje, narzucając swoją wizję świata. Polskie władze głównie narzekają na antypolonizm, „polskie obozy koncentracyjne”, pomijanie Polski w opracowaniach europejskich na ten temat. Niestety, nawet fascynująca „Historia świata 1917-1990” Paula Johnsona Polsce poświeca dwa czy trzy akapity, parokrotnie mniej niż np. Rumunii, albo jakimś państewkom w Afryce.

Co można zrobić? Ozon podpowiada to, co i mnie się marzy od dawna. Zainwestować w porządne widowiska filmowe, których tłem będzie polska historia. Tłem – bo tym się różni dobra rozrywka od martyrologii. Ozon podaje jako przykład film „Brave Heart”, który światu pokazał odrębność historyczną Szkocji. Chwytliwych tematów jest mnóstwo. Armia Krajowa, Powstanie Warszawskie, rola Polaków w rozwiązaniu tajemnic V2, słynna polska tolerancja religijna – i to w czasach gdy na Zachodzie wypędzano żydów i mordowano protestantów, Sobieski pod Wiedniem, Sierpień 80. Przecież na to są pieniądze. Wystarczy tylko nie wydawać ich na intelektualne dzieła panów Zanussiego i Wajdy.

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. tomk

    Po powstaniu warszawskim, w gruzach funkcjonowal w pojedynkę „Ares”. Jest mu poświęcony rodział w książce „Nie umieraj do jutra”.

    Jego wyczyny naprawdę były niezłe, a jakoś nigdzie poza tą książką o nim nie słyszałem :(.

    W http://www.odkrywca-online.pl/pokaz_watek.php?id=103895 jest krótki opis o Aresie.

  2. Maly

    ciekawe czy naprawde tak bylo

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: